Dowiedzieli się, kto zabił JT.
No One's POV
Tego wieczoru w domu Bieberów, wszyscy
siedzieli nerwowo na kanapach i omawiali różne sprawy.
-Więc...- Pattie odchrząknęła- Kto
chce zacząć?
Wymienili między sobą spojrzenia, nie
wiedząc, kto chciałby podzielić się swoimi wiadomościami z
innymi.
-My zaczniemy- Jazmyn zgłosiła siebie
i Josha, promienny uśmiech widniał na jej twarzy.
Jeremy uśmiechnął się- Śmiało,
kochanie.
Jazmyn splotła palce z Joshem,
spojrzała na niego dodając mu otuchy i odwróciła się do nas,
nadal szeroko się uśmiechając- Razem z Joshem zdecydowaliśmy
gdzie i kiedy odbędzie się wesele.
-To cudownie!- zapiszczała Pattie-
Gdzie planujecie je zrobić?- skrzyżowała nogi, posyłając córce
uśmiech.
-Odbędzie się na Hawajach.-
powiedział Josh.
Jeremy jęknął- Wow, kto by pomyślał,
że mój mały aniołek weźmie ślub na Hawajach.
-Jestem taka podekscytowana!- Jazmyn
zapiszczała, kiedy Josh owinął swoje ramię wokół niej,
przyciągając ją bliżej i złożył pocałunek na jej skroni.
-Nie mogę się doczekać, aż będziesz
Panią Jazmyn Kathleen Bieber Montgomery!
-Ja też nie mogę się doczekać!-
Jazmyn złożyła niechlujny pocałunek na jego policzku, sprawiając,
ze Jeremy przewrócił oczami.
-Uważaj chłopcze, możesz być narzeczonym mojej córki, ale musisz wiedzieć, że są jakieś granice, podczas gdy spędzacie czas w moim domu, Joshua.
Josh oderwał rękę od Jazmyn- Tak,
proszę pana, przepraszam.
Jeremy uśmiechnął się- W porządku,
ale nie pozwól, żeby to się powtórzyło.
-Tak, proszę pana- Josh zachichotał.
Jeremy otrzymał klapsa w ramię od
Pattie.
-Och, cicho bądź, niech będą
szczęśliwi. Oni biorą ślub na litość boską.- powiedziała,
posyłając mu spojrzenie- Niech po prostu będą szczęśliwi.
Jeremy westchnął- Ale, ona miała być
na zawsze moją małą dziewczynką!
-Kiedyś muszę dorosnąć, tatusiu.-
Jazmyn przypomniała mu.
-Dobrze, dobrze- Jeremy jęknął-
Jestem bardzo szczęśliwy, że bierzecie ślub, zwłaszcza jeżeli
będzie on na Hawajach.
Jazmyn uśmiechnęła się- Dziękuję,
tatusiu!
-Proszę bardzo, księżniczko.
-Wiec, kiedy zamierzacie się pobrać?
-Widzisz...- Josh podrapał się po
głowie-Uhm..będzie...uhm...no, będzie...
-Wyrzuć to z siebie człowieku- Jaxon
przerwał Joshowi, niecierpliwie siedząc na kanapie obok swojej
żony, Jen.
Jazmyn odchrząknęła- Za dwa
tygodnie.
Wszyscy w pokoju jednocześnie jęknęli,
patrząc na szczęśliwą parę wielkimi oczami.
-Za dwa tygodnie?- Saige powiedziała
pierwsza- Jak do cholery zamierzacie zrobić wszystko w dwa tygodnie?
-Ja już wybrałam sukienkę,
zadzwoniłam do projektanta. Jest ona dostępna na Hawajach, więc
wszystko co musimy zrobić to pojechać tam.
-Cholera- Seneca pokręciła głową-
Nie mogę uwierzyć, że pobieracie się za dwa pieprzone tygodnie.
Nie mamy czasu na nic.
Justin przytaknął-...Wow.
-Nie jesteście zadowoleni?- Jazmyn
uniosła brew.
-Oczywiście, że jesteśmy, kochanie.-
Pattie skinęła głową- Wszyscy jesteśmy trochę zdziwieni, że
będzie tak szybko.
-Cóż, wiem, że Jen i Saige nie chcą pokazać dużego brzucha w sukienkach druhen.
-Pokazać brzucha?- Jeremy uniósł brew,
odwracając wzrok, aby spojrzeć na parę po drugiej stronie pokoju,
Justina i Saige.
Pattie skrzyżowała ramiona na piersi
i spojrzała na nich- Co Jazmyn miała na myśli?
-Myślę, że to oznacza, że teraz my
powinniśmy coś ogłosić- Justin podrapał się po głowie,
próbując uniknąć palących spojrzeń pochodzących od jego
rodziców.
-Też tak myślę.- Jeremy pochylił
się na fotelu, tak, jakby był gotów rzucić się na swojego syna i
jego dziewczynę.
Saige przełknęła niespokojnie.
Zawsze wyobrażała sobie ten moment, kiedy mówią Jeremiemu i
Pattie, że jest w ciąży, ale kiedy nadszedł ten czas, wydaje to
się bardziej stresujące niż, gdy o tym myślała.
-Saige i ja...- Justin zaczął mówić.
Widać było na jego twarzy, że naprawdę nie wie, jak dokończyć
to zdanie. Spojrzał na Saige w celu uzyskania pomocy.
-Justin i ja...uhm..- Saige przełknęła
swoją dumę, wiedząc, że Pattie byłaby prawdopodobnie bardziej
zachwycona, kiedy wzięliby ślub.
-Będziemy mieć dziecko.- Justin
położył rękę na wciąż płaskim brzuchu Saige i uśmiechnął
się pocierając go delikatnie.
Pattie i Jeremy siedzieli nieruchomo z
opadniętymi szczękami.
-Wy....co?- Pattie wydyszała.
Jeremy wyglądał na wkurzonego- Co do
cholery, Justin?
Pattie nawet nie zwróciła uwagi
mężowi za jego słowo. Ledwie mogła oddychać na myśl, że jej
syn będzie miał dziecko w tak młodym wieku.
-Nie możecie się złościć- Justin
powiedział- Wy dwoje mieliście dziecko, gdy byliście nastolatkami!
-Staraliśmy się wychować cię tak, abyś nie powtórzył naszego błędu.- Jeremy pokręcił głową.
-Jeśli nie zauważyłeś, ja i Saige
nie jesteśmy już nastolatkami- Justin zdjął rękę z Saige i
wstał. Jeremy powtórzył ruch swojego syna.
-Och...Justin- Pattie westchnęła i
opuściła oczy na dół.
Saige wstała. Po jej policzkach
spływały łzy. Przeklęte ciążowe wahania nastroju.
-Saige...- Toby spojrzał na nią-
Gdzie idziesz?
-Zamierzam stąd iść, jeżeli Pattie
i Jeremy nie popierają tego, że ja i Justin będziemy mieć
dziecko.- Saige otarła łzy i szybko wyszła z pokoju.
Justin posłał rodzicom spojrzenie-
Możecie być źli na mnie, ale nie ważcie się sprawić, że Saige
będzie myślała, że nie cieszycie się z dziecka.
Justin pokręcił głową i zwrócił
się do matki- Ze wszystkich ludzi, myślałem, że ty będziesz
wyrozumiała- Justin wybiegł z pokoju, aby dogonić Saige.
Pattie westchnęła i ukryła twarz w
dłoniach.
-Myślę, że nikt nie chce już nic
ogłaszać- Jen prychnęła, trzymając zdjęcie swojego pierwszego
USG- Chcieliśmy pokazać wam naszą uroczą, małą fasolkę....
Jeremy przebiegł dłonią po włosach
i wziął od Jen zdjęcie, kiwając głową- Jest piękna, Jen...
Zmarszczyła brwi- Nie obchodzi cię
to- wstała- Zapomnij o tym- położyła zdjęcie na stoliku do kawy
i wyszła tą samą drogą co Justin i Saige.
Jaxon zerwał się ze swojego miejsca-
Lepiej już pójdę- odwrócił się i wyszedł z pokoju.
Jeremy jęknął i usiadł obok Pattie-
W ciągu trzech minut wkurzyłem dwie ciężarne kobiety....to musi
być jakiś rekord, prawda?
Pattie pokręciła głową- Myślę, że
my wszyscy musimy odłożyć nasze ogłoszenia na później- wstała-
Mam zamiar ugotować obiad, dam Saige i Jennifer czas na ochłonięcie,
zanim z nimi porozmawiamy.
-Dobry pomysł- Jeremy wstał i razem z
Pattie opuścili pokój.
Jazmyn, Toby, Seneca i Josh siedzieli w
niezręcznej ciszy przez kilka minut.
-Cóż...mam nadzieję, że cieszycie
się ze ślubu- Jazmyn przegryzła nerwowo wargę.
Seneca uśmiechnęła się i skinęła
głową- Oczywiście, Jazzy, wszyscy jesteśmy bardzo podekscytowaniu
na twój ślub! Chociaż może to się wydawać niemożliwe w tym
momencie.- Seneca rozejrzała się po pustym pokoju.
Toby zachichotał- Kto będzie twoją
druhną?
-Spencer- Jazmyn skinęła głową- Za
dwa dni spotyka się z nami na Hawajach.
-Za dwa dni jedziecie na Hawaje?
-My wszyscy tam jedziemy.- Jazmyn
powiedziała.
-Wow- wydyszała Seneca- To będzie
ekscytujące.
-Tak.
~.~
Saige Cameron's POV
-Dlaczego oni nie cieszą się z faktu,
że będziemy mieć dziecko?- płakałam w pierś Justina, a on mocno
mnie przytulał.
-Jestem pewien, że się cieszą, ale
po prostu nie spodziewali się tego, kochanie. To będzie ich
wnuczek.
-Tym bardziej nie powinni być
wkurzeni- Ukryłam twarz w ramieniu Justina.
-Och, kochanie- Justin westchnął i
pociągnął mnie jeszcze bliżej i przycisnął usta do mojej głowy.
Westchnęłam głośno- Chcę tylko,
aby byli szczęśliwi.
-Musimy dać im trochę czasu.
Drzwi otworzyły się, ukazując Pattie
stojącą z telefonem przy uchu, ze łzami w oczach. Justin i ja
spojrzeliśmy na nią.
-Mamo, jeżeli jesteś taka zła przez
dziecko, musisz usiąść i porozmawiać z Saige, ponieważ ona także
jest zdenerwowana-
Pattie pokręciła głową- To nie
przez dziecko- odłożyła telefon od ucha- Dowiedziano się kto
zabił JT...
-O mój Boże- Justin rozszerzył oczy-
Kto to?
-Nie wiem- potrząsnęła głową-
Kazali nam przyjść na komisariat.
Justin natychmiast zeskoczył z łóżka
i wybiegł z pokoju- Chodźcie!
Pattie pomogła mi wstać. Wyszliśmy z
sypialni i skierowaliśmy się do kuchni, gdzie każdy był gotowy do
wyjazdu.
-Chodźmy zabić skurwiela, który to
zrobił.- Jaxon syknął i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz, kierując
się do naszych samochodów.
~.~
Przybyliśmy na posterunek policji,
ignorując paparazzi na zewnątrz, którzy zakładają, że jesteśmy
w kłopotach. Justin natychmiast pobiegł do recepcji i uderzył ręką
w marmurowy blat, sprawiając, że kobieta, która nie zwracała na
nas uwagi, podskoczyła.
Spojrzała w górę- W czym mogę
pomóc?
-Wezwano nas, ponieważ okazało się
kto zabił mojego przyjaciela.- Justin ledwo mógł mówić przez
łzy, które groziły spłynięciem. Starał się pozostać twardym,
nie chcąc płakać w obecności wszystkich swoich znajomych i
rodziny.
-Przypuszczam, że wy wszyscy jesteście
przyjaciółmi Jacoba Withersa?
Justin przytaknął- Tak, proszę mi
powiedzieć co się dzieje.
-Możecie usiąść w poczekalni.
Policjanci wkrótce się z państwem spotkają i powiedzą wam co się
stało. Aresztowali podejrzanego.
-Dobrze- Justin wypuścił powietrze-
Dziękuję.
-Nie ma problemu.
Wszyscy podążyli za Justinem i
zajęliśmy miejsca na poczekalni.
-Jak myślisz, kto to zrobił?- Jeremy
zapytał.
-Założę się, że to ten skurwiel
Austin- Justin pokręcił głową- Nigdy nie lubiłem tego faceta,
tak czy inaczej on zawsze wtrącał się w nasze sprawy. Wtedy, gdy
nasłał na Saige i Jazmyn policję, chciałem mu skręcić kark!
Pokręciłam głową- Jak mógł to być
Austin? Był ze mną w pokoju.- uniosłam brwi w kierunku Justina.
Jęknął- Nie wiem, po prostu
chciałbym, żeby ten kutas gnił resztę życia w celi więziennej,
gdzie nikt nie będzie mógł z nim być.
Jaxon zachichotał- Zgadzam się,
jeżeli ten skurwiel myślał, że może spróbować zamknąć moją
siostrę i jedną z moich najlepszych przyjaciółek w więzieniu to
się mylił.
-Wy wszyscy, uspokójcie się.- Pattie
westchnęła- Nie wiemy, kto to zrobił, nie możemy obwiniać pana
Clarka za coś, czego nawet nie wiemy czy zrobił.
Justin przewrócił oczami- Zrobił
dużo innych gówien.
Drzwi otworzyły się i każdy odwrócił
się w stronę funkcjonariusza, który pchał dwóch facetów,
ubranych w czarne jeansy i bluzy z kapturem. Ich ręce były
zamknięte w kajdankach i próbowali trzymać spuszczoną w dół
głowę, tak aby nikt na nich nie patrzył.
-To oni- Justin wstał- Hej skurwiele!
Co sprawia, że myślicie, że możecie zabić mojego przyjaciela i
uciec?
-Justin- Pattie próbowała zmusić go
do siedzenia, niestety bez powodzenia.
-Kurwa mać, Bieber usiądź.- jeden z
nich odwrócił się. Natychmiast rozpoznałam jego twarz.
-Darrel?- Justin podbiegł do niego,
Josh natychmiast zerwał się i chwycił Justina, zabraniając mu
podejście do niego.
-On nie jest tego wart, Justin.
Policjanci są wokół- Josh starał się go uspokoić.
-Jak mogłeś!?- Justin krzyknął na
Darrela.
-Powiedziano mi, że nie odszedłeś i
byłeś w domu Saige- warknął, a policjant starał się odciągnąć
go od nas- Myślałem, że to ty!
-Kto ci powiedział, ze nie odszedłem?
Darrel wskazał głową na drugiego
faceta. Spojrzał w górę, ujawniając twarz Austina.
-O mój Boże- wydyszałam.
-Kurwa wiedziałem!- Justin krzyknął-
Jak mogłeś?
-Nie wiedziałem, że JT tam będzie,
myślałem, ze on chce strzelić do Saige!
Czułam, że moje serce zatrzymało
się, a moja szczęka opadła na podłogę. Austin próbował zmusić
Darrela, żeby mnie zabił?
-Próbowałeś zabić moją
dziewczynę?- Justin krzyknął- Co ona ci zrobiła? Mam zamiar
skręcić ci kark, Clark! Przypadkowo zabiłeś mojego najlepszego
przyjaciela, kiedy próbowałeś zabić moją dziewczynę? Zapłacisz
za to, Austin! Lepiej miej nadzieję, że nałożą na ciebie karę
śmierci, bo inaczej ja zrobię to pierwszy!
-Justin, uspokój się- Jeremy próbował
uspokoić syna, kiedy Austin i Darrel zostali wyprowadzeni z
poczekalni, zostawiając nas samych.
Nie mogłam wypowiedzieć ani słowa,
po prostu bezmyślnie gapiłam się w ścianę.
Dlaczego Austin chciał mnie zabić? Co
ja mu zrobiłam?
-Saige...jesteś blada, jak duch-
usłyszałam Senecę obok mnie- Saige, kochanie, musisz oddychać.
Nadal wpatrywałam się w ścianę.
-Kochanie...- zobaczyłam Justina,
klękającego przede mną, ale unikałam jego spojrzenia- Kochanie,
powiedz coś...Saige?
-Czy ona nas słyszy?- zauważyłam
Tobiego machającego ręką przed moją twarzą.
-Nie sądzę, że ona teraz zwróci na
cokolwiek uwagę.- Pattie powiedziała- Ta biedna dziewczyna jest
teraz w szoku.
-Nie podoba mi się, kolor jej twarzy-
Jazmyn zmarszczyła brwi- Saige nigdy nie jest blada....żaden
człowiek nie jest aż tak blady.
-Saige...kochanie...powiedz coś-
Justin błagał, chwytając moją rękę, która była tak zimna,
jakbym trzymała w niej kilkadziesiąt kostek lodu.
-Cholera, kochanie. Ona jest
lodowata...- Justin potrząsnął głową.
-Czy ktokolwiek może ją wytrącić z
tego transu?- Toby wyglądał na zmartwionego.
Justin przeniósł się tak, aby
zablokować dostęp na ścianę, na która patrzyłam, tak abym
spojrzała mu w oczy. Nawet nie mrugnęłam, Nie sądziłam, że
kiedykolwiek usłyszę, że Austin próbował mnie zabić, ale
przypadkowo zabił JT.
-Saige...słyszysz mnie?-
Tak, ale nie mam pojęcia jak
zareagować.
-Saige- Alfredo potrząsnął mną
delikatnie- Saige....obudź się z tego transu...
Zignorowałam Alfredo, tak jak innych i
starałam się zablokować dostęp innych głosów do mnie.
Austin próbował mnie zabić.
Ten sam Austin, z którym dzieliłam
mój pierwszy pocałunek i który zabrał moje dziewictwo.
Austin Clark, mój były kochanek,
szukał kogoś, kto mógłby mnie zabić.
Byłabym teraz martwa.
-Nie mogę oddychać- w końcu
przemówiłam, a mój oddech stał się jeszcze gorszy.
-Dobrze, Saige, posłuchaj mnie,
kochanie. Musisz wziąć głęboki oddech- Pattie natychmiast zjawiła
się przy mnie- Wszystko z tobą w porządku, z nami także. Wszystko
jest dobrze z twoim dzieckiem.
-Powinnam być martwa- wyszeptałam.
Jeremy pokręcił głową, przesuwając
Justina z drogi, więc teraz Pattie i Jeremy kucali przy mnie.
-Saige, wszystko jest w porządku. Nie
powinnaś być martwa. Musisz przestać o tym myśleć i wziąć
kilka głębokich oddechów. Uspokój się.
-Miałam być martwa- powtórzyłam.
_______________________________________________________
Czytasz=komentujesz