poniedziałek, 23 marca 2015

II. Rozdział 23 część II

Po kilku dniach lądowałam już w Honolulu na Hawajach. Mieliśmy tu spędzić wakacje i przygotować się do zbliżającego się ślubu Jazmyn i Josha. To oznacza, że najbliższe dwa tygodnie zostaną całkowicie zapełnione przymiarkami, dekorowaniem sali weselnej, wybieraniem tortu, pisaniem swoich przemówień. Musieliśmy upewnić się, ze każdy z drużby ma swój smoking, czy każdy z zaproszonych gości dostał zaproszenie oraz czy Pattie i mama Josha mają swoje elegancki sukienki, które sprawiają, że wyglądają jak Miss Ameryki. Oczywiście każdy swój wolny czas spędzał na wylegiwaniu się na luksusowych plażach Hawajów.
- Nie mogę uwierzyć, że wychodzę za mąż - Jazmyn powiedziała, siedząc w prywatnym odrzutowcu razem ze swoją rodziną, Alfredo, Tobym, Senecą, moją mamą i mną.
- Jazmyn! - usłyszałam jak ktoś krzyknął, odwróciłam się i ujrzałam znajomą blondynkę czekającą na lotnisku oraz bruneta, który stał za nią. Byli zbyt daleko, bym mogła określić kim oni są.
- Spencer! - Jazmyn podbiegła do blondynki, czyli Spencer i ją przytuliła - Tęskniłam za tobą, kochanie!
- Ja za tobą też! - zachichotała. Zbliżyli się do nas, więc rozpoznałam parę. Spencer skróciła trochę włosy, co sprawiło, że wyglądała jeszcze piękniej, a ja poczułam się przy niej jak ziemniak. Chłopakiem obok niej był Ricky, który owinął swoje ramię wokół talii Spencer, co sprawiło, że trzymał ją blisko swoje klatki piersiowej. Co do cholery? Oni są razem?
- Aloha! - dziewczyna z długimi, brązowymi włosami podeszła do nas. Zaczęła nakładać nam na szyje różnokolorowe naszyjniki. Podeszła do mnie i założyła mi jeden z nich, który był w kolorze moich czerwonych spodni, do których założyłam prostą, biała koszulkę.
- Aloha - przywitała się, pochylając głowę. Mogłam zauważyć, że nas rozpoznała i próbuje zachować spokój.
- Aloha! - przywitałam się, a ona podeszła do Alfredo, który stał obok mnie.Przywitała go w ten sam sposób i założyła mu na szyje naszyjnik w ciemnozielonym kolorze.
- Jak masz na imię, piękna? - uśmiechnął się do opalonej dziewczyny.
- Caroline... Caroline Brooks. Rozpoznałam cię, Alfredo Flores, prawda? Kocham teledyski, które wyreżyserowałeś.
- Nawet nie wypowiedziałem mojego imienia, a dziewczyna już mnie rozpoznaje, mógłbym się do tego przyzwyczaić - Alfredo uśmiechnął się, a Caroline zachichotała.
- Witajcie na Hawajach! - powiedziała Caroline.
- Dziękuję, piękna pani - Alfredo wykorzystywał swój urok, sprawiając, że dziewczyna zarumieniła się i zachichotała.
- W porządku Alfredo, dopiero poznałeś dziewczynę... uspokój się - Justin zaproponował.
Alfredo spojrzał na niego - Powiedział to ten, który jest napalony na swoją dziewczynę każdej nocy - Alfredo w żartobliwy sposób dokuczał Justinowi, zapraszając go tym samym do gry.
- Oni zawsze tacy są? - Caroline zapytała, unosząc brwi do góry i patrząc na nich jakby byli cudzoziemcami.
Skinęłam głową - Tak... Nie ważne co ich fani piszą na twitterze, oni są dziwni - plotkowałam.
Caroline zaśmiała się - Wierzę ci!
- Hej, Josh i ja musimy spotkać się z organizatorem ślubu, czy to będzie w porządku, jeśli się rozdzielimy? - Jazmyn odwróciła się do Justina, Alfredo, Caroline i mnie.
- Zamierzam iść z nimi, kochanie - Spencer zwróciła się do Rickiego. Kochanie?
Uśmiechnął się - Dobrze, piękna. Będę tęsknić.
Spencer zachichotała - Ja za tobą też - pocałowała Rickiego w policzek, zanim poszła z Jazmyn i Joshem.
- Ty i Spencer, eh? - Justin uniósł brwi.
Ricky uśmiechnął się - Yeah...
- Kiedy to się stało? - skrzyżowałam ramiona na piersi.
- Zgaduję, że w tym samym czasie, kiedy ty dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży i starałaś się to ukryć przed całym światem - Ricky uniósł brwi.
Caroline wyruszała - Jesteś w ciąży! Gratul-
- Shh - wysyczałam - Nie chcę jeszcze o tym mówić publicznie.
- Przepraszam - wbiła wzrok na podłogę.
- Skąd wiesz o ciąży Saige? - Justin uniósł brwi.
- Jazmyn nie umie dochować sekretu, a Spencer nie jest zbyt cicho, gdy rozmawia przez telefon - Ricky wzruszył ramionami jakby to nie była wielka sprawa - Cieszę się, gratuluję. Dzieci są prawdziwym błogosławieństwem.
Skinęłam głową, a Ricky się uśmiechnął - żadnych złych emocji między nami? W porządku?
- W porządku - wzruszyłam ramionami -Żadnych złych emocji.

Kłamstwo. Może i nie chciałam spotykać się z Rickym, ale do cholery nie chciałam, żeby kręciła się przy nim Spencer. Nie miałam nic do niej, po prostu nie chciałam, by Ricky spotykał się z kimkolwiek.

Ricky uśmiechnął się grzecznie - Świetnie... W takim razie cieszę się, że nie będzie niezręcznie mieszkać w jednym domku na plaży, prawda?
Szczęka mi opadła - Wszyscy będziemy mieszkać w jednym domku... przez dwa tygodnie?
- Czyż nie będzie świetnie? - Ricky zachichotał.
Starałam ukryć moje rozczarowanie, uśmiechając się i przytakując, chciałam, by ta rozmowa już się skończyła.
- Więc, jestem odpowiedzialny, by was wszystkich odprowadzić do domu odkąd Spencer odeszła - zachichotał. Odwróciłam się i zobaczyłam Alfredo i Caroline kilka metrów od nas.
- Jasna cholera - przyznałam. Ramiona Alfredo były owinięte wokół talii Caroline a ona trzymała ręce wokół jego szyi.
- Facet faktycznie szybko bierze się do roboty - przyznał Jason.
Justin zachichotał - Musi być sfrustrowany seksualnie odkąd nie może znaleźć dziewczyny na Bronx, która go zaspokoi.
- Tak... To musi być to - przytaknęłam.
- O mój Boże - Jen oglądała ich- To wygląda tak jakby on chciał wyssać usta z twarzy tej biednej dziewczyny - zachichotała.
- Oni faktycznie mają się ku sobie - położyłam ręce na biodrach.
- Bierz to, Alfredo! - Toby wykrzyknął. Caroline uśmiechnęła się i zakryła swoją czerwoną twarz w klatce piersiowej Alfredo, a ten uśmiechnął się z wyższością, przyciągnął ją bliżej i wyszeptał coś, co sprawiło, że oboje się zaśmiali.
- Będę pieprzyć cie dziś ostro, kochanie - Justin natychmiast zaczął wymyślać co oni mówili do siebie.
- Och, Alfredo sprawiasz, że się rumienię - Jaxon zaczął naśladować piskliwym głosem Caroline.
- Och, Caroline - Justin uśmiechnął się z wyższością - Dzisiejszej nocy będziesz się rumienić naprawdę mocno! Sprawię, że będziesz krzyczeć moje imię.
- Och, Alfredo. Już jestem mokra!
- Dziewczyno,  dziś będziesz jak wodospad Niagara.
Jaxon udał dziewczęcy chichot, a Caroline zaśmiała się z tyłu - Tylko jeśli wziąłbyś mnie tu, na lotnisku!
- Dziewczyno, możemy iść do łazienki.
- Czasami się o nich martwię - Jen pokręciła głową.
- Ja i ty, obie, Jen - spojrzałam na nich, gdy nadal udawali Alfredo i Caroline - ... Ty i ja...
Jen zaśmiała się, zanim Alfredo po raz ostatni pocałował Caroline i poszedł do nas.
- Okej - odchrząknął - Możemy teraz iść.
- Muszę ci to przyznać, Flores - Ricky powiedział - Szybko bierzesz się za sprawę.
- .... nie wiem o czym ty mówisz - Alfredo unikał wzroku Rickiego, nagle znalazł coś interesującego w podłodze.
Ricky uśmiechnął się i pokręcił głową, chowając ręce do kieszeni - Cokolwiek mówisz, stary.
Alfredo zachichotał - Zamknij się.
- Masz jej numer? - zapytała Seneca.
Alfredo sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej kawałek kartki z numerem - Kim myślisz, że jestem? Oczywiście, że mam jej numer i dziś idziemy na randkę.
- Cholera - Justin przytaknął - Jestem pod wrażeniem.
Alfredo uśmiechnął się i odwrócił się do Caroline, która wręczyła naszyjniki innym pasażerom, którzy właśnie wylądowali. Odwróciła się do nas, puściła oczko Alfredo i wróciła do swojej pracy, która polegała na witaniu innych gości po hawajsku.
- Musisz poprosić ją o to, by nauczyła nas kilku hawajskich słów - Seneca zachichotała.
- Znam tylko maliki liki maka i humuhumunukuapua'a - uśmiechnęłam się dumnie.
Wszyscy patrzyli się na mnie jakbym była chora umysłowo.
- Co do cholery to znaczy? - Justin uniósł brwi.
-  Maliki Liki Maka to święta - Toby wyjaśnił - Ale nie wiem co znaczy humuhumu coś tam - zachichotał.
- Humuhumunukukuapua'a to ryba, którą się jada na Hawajach - uśmiechnęłam się, czując się jak geniusz, że zapamiętałam to z lekcji historii.
- Myślałam, że to Reef Triggerfish - Jen powiedziała.
- Tak, ale po hawajsku to humuhumunukunukuapua'a - zachichotałam.
Justin pokręcił głową - Pogubiłem się.
- Nadążaj Bieber - klepnęłam go po głowie.
- Jesteście już gotowi, by iść? - Ricky zapytał, kręcąc kluczykami od auta, oczywiście czuł się niezręcznie, ponieważ nie był blisko z żadnym z nas.
- Czy ktoś jeszcze oprócz ciebie i Spencer tam jest? - Jaxon zapytał.
Ricky skinął głową - Willow, Emma, Roger, Miley i Bradley już tam są.
Uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy - Willow i Emma!

Ale jest też Miley....  To nie tak, że jej nie kocham, kocham ją jak siostrę. Po prostu wiem co było miedzy nią a Justinem i tak naprawdę nigdy nie słyszałam, by to się skończyło. Co jeśli Justin i Miley zaczną się spotykać za moimi plecami? Co jeśli pewnej nocy wrócę do domu po imprezie na plaży z dziewczynami i nakryję ich razem na kanapie albo nawet w moim łóżku?

Przestań świrować, Saige. Oni już ze sobą nie rozmawiają... A może jednak?

- Kochanie - Justin wyrwał mnie z rozmyśleń.
- Hmm? - uniosłam brwi, zdając sobie sprawę, ze tylko ja i Justin zostaliśmy na lotnisku.
- Idziesz, kochanie? - zachichotał - Każdy już jest w samochodzie, a ty wyglądasz jakbyś się zamyśliła.
- A tak, przepraszam - zachichotałam.
Justin uśmiechnął się, ułożył ręce na mojej talii i prowadził mnie do samochodu Rickiego.

16 komentarzy:

  1. Perfect *.* ♡♡♡♡ Nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję, że Miley i Justin nie zrobią niczego głupiego :€

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry rozdział ♥
    to jak Bieberowie przedżeźniali Alfredo i Caroline był mega haha :P
    mam nadzieję, że szybko pojawi się next ;p
    zapraszam do mnie x
    fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. o ZGROZO! przeczuwam dramę :o

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu rozdział jest przecudowny! :) Jak dobrze że już go dodałaś.. Czy to oznacza że masz już naprawiony komputer? A i kiedy dodasz nowy ? Bardzo proszę odpowiedz kc xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety laptop jest jeszcze w naprawie :/ Teraz jest kolej Natalii na dodanie rozdziału, więc pewnie będzie w piątek :)

      Usuń
    2. Niestety laptop jest jeszcze w naprawie :/ Teraz jest kolej Natalii na dodanie rozdziału, więc pewnie będzie w piątek :)

      Usuń
  5. Oby była jakas zadyma z Miley:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bahngxvjvdnjdr suuuper

    OdpowiedzUsuń
  7. Coraz ciekawiej

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o komentarz:)
To bardzo motywuje do dalszego tłumaczenia:)