Twój seksowny, nauczyciel i
kochanek powraca.
Saige Cameron's POV
Następnego ranka stałam w mojej
kuchni, przeszukując moją spiżarnię, aby znaleźć coś czym mogę
zaskoczyć Justina. Chciałam pójść do jego domu i spotkać się z
nim,ale nie chciałam wyglądać dziwnie,wiec pomyślałam,że jak
przyniosłabym mu jedzenie to wpuściłby mnie. Przeszukiwałam
jedzenie, aż znalazłam zamknięte opakowanie ciasteczek Oreo.
-Idealnie- wyszeptałam do siebie,
złapałam je i wyszłam przez drzwi, kierując się na dół do
holu. Pattie siedziała przy biurku, porządkując stos papierów.
Jak zwykle, była ubrana skromnie w kremową sukienkę i brązowy
sweter.
-Ładnie pani dzisiaj wygląda.
-Och Saige, po prostu nazywaj mnie Pattie.
-Dobrze- zaśmiałam się- Cóż, zobaczymy się niedługo.
-Miłego dnia, Saige.
-Ładnie pani dzisiaj wygląda.
-Och Saige, po prostu nazywaj mnie Pattie.
-Dobrze- zaśmiałam się- Cóż, zobaczymy się niedługo.
-Miłego dnia, Saige.
Wyszłam przez drzwi i ruszyłam do
domu Justina. Czułam, że zimne, nowojorskie powietrze uderza we
mnie, więc przyspieszyłam tempo, aby wydostać się z chłodu, tak
szybko jak mogłam. Szybko doszłam do domu Bieberów. Prędko
pobiegłam na górę po schodach, aż znalazłam drzwi Justina. Lekko
zapukałam, czekając za drzwiami i usłyszałam głos po drugiej
stronie.
-Zajmę się tym.- kobiecy głos
odpowiedział, domyślam się, że należał do Justina.
Chwilę później drzwi otworzyły się
ukazując nieoczekiwane oblicze. Jej blond włosy były jak zwykle
splątane wokół twarzy w małe supełki. Miała na sobie tylko
koronkowy biustonosz i parę szortów, które ledwo obejmowały jej
tyłek. To była pieprzona Rory.
-Och...- zamarłam, nie mając pojęcia,
jak groźny był mój głos.
-Kochanie, kto przyszedł?- pseudonim,
którym Justin ją nazwał jeździł monster truckiem przez moje
serce. Myślałam, że mnie lubi? Czułam łzy, formujące się w
moich oczach.
Rory uśmiechnęła się, zauważając
moje uciekające oczy- Twoja przyjaciółka z Brooklinu...och jak ona
się nazywała...Samantha czy coś?
Usłyszałam szybkie kroki i Justin pojawił
się za nią. Miał na sobie tylko parę bokserek w kratkę i czarne
skarpety. Jego oczy rozszerzyły się i wyglądał na przerażonego
przez fakt, że tutaj jestem.-Saige...
-Oszczędź sobie.- wykrztusiłam-
Przyniosłam twoje ulubione, ty dupku.- rzuciłam w niego pudełkiem
„Oreo”. Opakowanie uderzyło go w brzuch, powodując, że potknął
się w szoku i spadło na podłogę. Pudełko otworzyło się i kilka
ciastek wypadło. Rory nie oderwała ode mnie swojego uśmiechającego
się spojrzenia.
-Jak, kurwa śmiesz.- syknęłam ze
złością.
-Ja uh...ja.
-Zapomnij o tym.- odwróciłam się i
zaczęłam schodzić po kilku schodach.
-Saige, czekaj!
Odwróciłam się, widząc Justina
stojącego w drzwiach.
-Mam nadzieję, że stojące za tobą
STD*, przekazało ci AIDS albo coś.- nigdy w życiu nikt mnie tak
nie poniżył, ja cierpiałam. Justin powiedział, że z nią
skończył i nawet wydawał się, że jej nienawidzi, ale
teraz....Złapałam go kilka minut temu, wyglądał jakby się z nią
pieprzył.
Chwyciłam telefon i wykręciłam
numer, moje pole widzenia było rozmazane przez łzy.
-Saige?- odpowiedziała po pierwszym
sygnale- Hej kochanie!
-Willow!- wykrztusiłam, zaciekle
wycierając twarz.
-O Boże...dlaczego płaczesz?
-Justin...ja...ja...Przyłapałam go na
uprawianiu seksu z Rory.
Usłyszałam głośne westchnienie
Willow do telefonu- Ty tak kurwa na poważnie? Ten dupek wolałby
chodzić z SLD niż z tobą?
-Też ją tak nazwałam!
-Najlepsi przyjaciele myślą podobnie.
Dobra, idź do domu i przyjadę do ciebie. Ty, ja i może Emma, jeśli
tylko chcesz, pojedziemy na Brooklin. Nie mogę znieść faktu, że
go lubiłaś, ale..... twój stary nauczyciel przeniósł się z
powrotem do miasta i zatrzymał mnie wczoraj na korytarzu, pytając
gdzie jesteś...więc może powinnaś się z nim zobaczyć.
-Austin wrócił?- wydyszałam- To
znaczy... Pan Clark.
-Tak, Pan Clark powrócił.
-Dobrze, zabierz mnie, proszę. Chcę
wydostać się z tego miasta.
-Nie mogę cię zabrać na zawsze, ale
może zostaniesz u mnie na kilka dni.
-Ok.- wyszeptałam.
~.~
Około godziny później byłam w domu
Willow. Siedzieliśmy na jej łóżku, a ona malowała moje
paznokcie, starając się mnie pocieszyć. Wszystko co mogłam zrobić
to kłamać do poduszki Willow i rozczulać się nad sobą.
-Jak on mógł mi to zrobić...?-
westchnęłam.
-Nie wiem.- Willow wzruszyła
ramionami- Ale, o ile wiem, to twój seksowny nauczyciel i kochanek
wrócił i szuka cię. Nadal masz jego numer?
Chwyciłam telefon i weszłam w
kontakty, natychmiast szukając Austina.
-Tak.- wpatrywałam się w jego
fotografię w moich kontaktach. Było to zdjęcie,
które on wybrał, kiedy wziął mój telefon, ustawiając losowe
zdjęcie samego siebie. Wspomnienia sprawiły, że się uśmiechnęłam,
pamiętam jak próbowałam odzyskać telefon, kiedy on robił około
dwudziestu swoich zdjęć i przypadkowych przedmiotów w pokoju, w
tym niektóre ze mną, próbującą go dogonić.
Dając mi czas do odreagowania, Willow
sięgnęła i nacisnęła palcem przycisk połączenia i kliknęła
na głośnomówiący. Moje oczy rozszerzyły się i patrzyłam jak
telefon dzwoni do Austina.
-Willow.- krzyknęłam.
Uśmiechnęła się i wstała- Dam ci
porozmawiać z nim sam na sam.- weszła do łazienki, zostawiając na
parapecie jej rzeczy do paznokci.
-Halo?- chrapliwy głos, który na
zawsze był wyryty w moim mózgu odpowiedział.
Przełknęłam ślinę i powiedziałam-
Austin...
-O mój Boże.- wyszeptał- Saige?
Gdzie jesteś? Saige muszę się z tobą zobaczyć. Bardzo
przepraszam, że cię opuściłem, jestem dupkiem-
-Austin- przerwałam mu.
-Tak bardzo za tobą tęsknię.-
przyznał- Proszę, pozwól mi się z tobą zobaczyć. Słyszałem,
że przeniosłaś się na Bronx, muszę wiedzieć, czy wszystko z
tobą w porządku, że nic złego się nie stało.
-Jestem teraz w Broolinie. Wyślę ci
mój adres, ok?
-Dobrze- mogłam usłyszeć, jak
przełyka ślinę- Wciąż cię kocham, Saige.
Moje oczy rozszerzyły się, oddaliłam
telefon od ucha i zakończyłam rozmowę.
-Skończyłaś już?- Willow weszła,
trzymając słoik Nutelli i pudełko krakersów- Ponieważ mam
przekąski, a jedzenia zawsze jest lepsze niż faceci.
Uśmiechnęłam się, złapałam
krakersy i otworzyłam słoik- Zawsze wiesz jak pocieszyć
dziewczyny, Willow.
-Telepatia najlepszych przyjaciół.-
wzruszyła ramionami i złapała krakersa, zanurzając w pysznej
Nutelli.
Rory
Matthew's POV
-Pa, kochanie.- Justin pocałował mnie w czoło, kiedy ja stałam w
framudze jego drzwi.
-Dzisiaj był fajny dzień.- uśmiechnęłam się do niego, a
wspomnienia z zabawy, jaką mieliśmy w jego sypialni odtworzyły się
w mojej głowie.
Uśmiech rozłożył się na jego ustach- To jest nas dwóch. Jesteś
pewna, że nie chcesz spać u mnie?
-Tak.- skinęłam głową- Powiedziałam Tallulah, że kupię jej
obiad. Wystawiłam ją już trzy razy w zeszłym tygodniu, więc
czułabym się źle, jeżeli zrobiłabym to ponownie.
-Nie ma problemu.- Justin uśmiechnął się do mnie- Jesteś
naprawdę dobrą przyjaciółką dla Tallulah, Może wykorzystać
przyjaciela, kiedy potrzebuje wejść w jakiś biznes, w którym w
zasadzie już jest, wiesz o tym?
-Tak.- uśmiechnęłam się fałszywie, kiedy Justin dał mi
kolejnego buziaka. Wsunęłam mu język do ust, aby upewnić się, że
nie pobiegnie z powrotem do Saige- Dobrej nocy, Justybear.- mrugnęłam
i odwróciłam się na piętach, wychodząc z budynku mieszkalnego.
Natychmiast i z obrzydzeniem wyplułam ślinę Justina z ust. Moja
twarz wykrzywiła się, jak myślałam o tym, co Justin i ja
zrobiliśmy w nocy.
-Zboczeniec.- mruknęłam.
Nie
lubiłam Justina. To co mi się podobało to wkurzanie nowej białej,
która myślała, że może po prostu przyjść na Bronx i
prześladować najgorętszego chłopaka Bronxu, tak jakby miała to
miejsce w posiadaniu. To czego chciałam to przestraszyć tę dziwkę i może nawet zabić ją, co Mikey i ja zrobiliśmy
jej ojcu.
-Rory.- jakiś głos krzyknął.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do Tobiego, brata Saige. Spotkałam
go wczoraj i poprosiłam go, aby się ze mną spotkał za kręgielnią.
Zgodził się, myśląc, że to będzie tylko przyjacielskie
spotkanie, ale się mylił. Kiedy dowiedziałam się, że jest bratem
Saige, wiedziałem, że jeśli zwiążę się z nim, to zranię nie
tylko Saige, ale większość suk w mieście, również Senece Deets.
Upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? Myślę, że tak.
-Hej, Toby.- podeszłam do niego,
otaczając go uściskiem. Czułam, jak chciał się uwolnić, co
sprawiło, że jeszcze mocniej go trzymałam i przesuwałam moje ręce
na południe, odpoczywając nad jego tyłkiem.
-Wow, Rory.- zachichotał- Z pewnością robisz się ckliwa.
-Co mogę powiedzieć?- oderwałam się,
łapiąc kontakt wzrokowy- Lubię się szybko poruszać.- opuściłam
mój głos do szeptu- I jesteś dokładnie tym facetem, z którym
chcę ruszyć dalej.
Jego oczy rozszerzyły się- Ja?
-Mhm.
-Ale ja umawiam się z Senecą, Rory.
Przewróciłam oczami- Twój i Senecy
związek nie jest zapisany w kamieniu, Toby. Nie musisz z nią być...
-Ale...
-I jakby co, to nie słyszałeś tego ode mnie
ale...widziałam Senece i Mikey obściskujących się w tylej alei
sklepu.- skłamałam. Seneca była całkowicie wierna Tobiemu, co
było kompletnie niespotykane, jeżeli znałeś Senecę.
Mogę powiedzieć, że Toby nie miał
pojęcia jak zareagować- Ona... ona co?
-Mhm- skinęłam głową- Ona i Mikey
uprawiali seks...
-Ten sam Mikey, który-
-Prawie zgwałcił twoją siostrę?
Tak, to ten. Seneca jest obrzydliwa, Toby.
-Ona..ona nie mogła.
-Ale to zrobiła.- wzruszyłam
ramionami- Więc, dlatego myślę, że-
Toby przerwał mi przyczepiając swoje
usta do moich. Mój plan działa.
-Nie róbmy tego tutaj.- wyszeptałam.
Toby wytrzeszczył oczy, kiedy
uświadomił sobie, że staram się uprawiać z nim seks.
-Nie jestem brudną dziewczyną, Panie
Cameron. Chciałabym iść z tobą do sypialni, proszę.- posłałam
mu oczy szczeniaczka.
-Wiesz co- złapał mnie i podniósł.
Owinęłam moje ramiona wokół jego talii- Pieprzyć to... chodźmy
do mnie.
-Dobrze.- uśmiechnęłam się. Wzięłam
bez jego wiedzy, jego telefon w tylnej kieszeni, weszłam w kontakt
Senecy i kliknęłam w nią, aby wysłać do niej wiadomość
tekstową.
-Hej, kochanie, chodź do mnie!-
wysłałam ją. Uśmiechnęłam się i podstępnie wsunęłam go z
powrotem do jego kieszeni.
Seneca Deet's POV
Poczułam w tylnej kieszeni spodni wibracje mojego telefonu
komórkowego. Westchnęłam i wyrzuciłam papierosa na ziemię
spomiędzy palców i rozgniotłam go nogą na cemencie, chwytając
mój telefon. Dostałam wiadomość.
Toby: Hej,
kochanie, chodź do mnie!
Seneca:
Jestem już w drodze, skarbie! <3
Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i złapałam moją torebkę.
Zarzuciłam ją na ramię i ruszyłam w kierunku domu Tobiego, czując
w moim wnętrzu trzepotanie z podniecenia. Uwielbiałam spędzać
czas z Tobym. Jest pierwszym facetem, za którego mogę wyjść za
mąż, mieć z nim dzieci i starzeć się razem z nim. On był
wszystkim czego pragnęłam. Długie włosy, które czasami były
splątane, jego oczy błyszczały w świetle, uśmiech, który
absolutnie doprowadzał mnie do szaleństwa. On był idealny, a ja
nigdy nie chciałam go stracić. Nigdy nie myślałam, że będę
mięknąć dla chłopaka, który pochodzi z bogatej dzielnicy
Brooklinu w Nowym Jorku. Ale uważam, że zawsze powinnaś oczekiwać
niespodziewanego. Weszłam do środka budynku, Pattie siedziała w
recepcji. Była tak skupiona nad pracą, którą wykonuje, że nawet
nie zauważyła, jak wchodzę do środka.
-Cześć, Pattie.
Albo mnie nie usłyszała, albo ignorowała, nadal pracując.
-Albo nie.- zaśmiałam się do siebie- Mam zamiar obrabować to
miejsce...
Brak odpowiedzi.
-Dobrze, masz szczęście, że nie jestem prawdziwą bandytką,
Pattie.- zaśmiałam się do siebie i weszłam na górę po schodach,
aż znalazłam się przy drzwiach Cameronów. Były szeroko otwarte,
więc myślę, że mogę pozwolić sobie wejść do środka.
-Toby.- powiedziałam, wchodząc. Żadnej odpowiedzi. Zdecydowałam
pójść do jego sypialni. Podobnie jak frontowe drzwi, były
otwarte. Ale tym razem chciałam, żeby go nie było. Zobaczyłam
blond głowę, leżącą pościeli i postać Tobiego na niej.
Wszystkie ubrania były na podłodze, a jęki wydobywały się z ich
ust. Czułam jak moje oczy zaszkliły się, a usta zadrżały.
-Toby.- wychrypiałam. On natychmiast zeskoczył z dziewczyny,
całkowicie odsłaniając swoje nagie ciało. Nawet nie drgnął,
kiedy patrzyłam mu w oczy, czując łzy spływające po moich
policzkach i duży guzek siedzący mi w gardle.
-Seneca.- wysapał- Co ty tutaj robisz?
-Ty...Napisałeś do mnie, żebym przyszła.
-Nie, nie napisałem.
Wyciągnęłam mój telefon z kieszeni i pokazałam mu wiadomość,
podczas gdy wciągał bokserki.- Tak, zrobiłeś to.
Blondynka usiadła, nie mając wstydu, kiedy odsłaniała piersi.
Mogłam rozpoznać tą uśmiechającą się twarz, tysiące mil
dalej.
-Jesteś popieprzona, Rory.- syknęłam.
-Och, uspokój się, Deets.- Rory wywróciła oczami- Nie mieliśmy
szansy, aby przez wszystko przejść....przyszłaś i wszystko
zniszczyłaś.
-Jak kurwa śmiesz.- warknęłam, rzucając w nią biustonoszem.
Wciągnęła go powoli i spojrzałam na nią- Tak bardzo uwielbiasz
chodzić wokoło i rozpieprzać wszystko czego dotkniesz.
-Mniej więcej.- wzruszyła ramionami.
Odwróciłam się do Tobiego- Co ty z nią robiłeś?
-Powiedziała mi, że zdradziłaś mnie Mikeym i ja-
-Ona co- wybuchłam, odwracając się do Rory. Podniosłam rękę,
uderzając Rory w twarz- Wypierdalaj.
-To nie twój dom, Seneca.
-Nie słyszałaś mnie?- zapytałam- Powiedziałam ci, wypierdalaj.
-Nigdzie nie idę.- skrzyżowała ramiona na piersi.
-Dobrze.- złapałam moją torbę, zawieszając ją na ramieniu.- Wal
się- syknęłam na nią i odwróciłam się do Tobiego- I jeżeli
wolisz, umawiać się z tą dziwką, a nie ze mną to... ty też
spierdalaj.
Saige Cameron's
POV
Siedziałam w Starbucksie z Willow, było to prawdopodobnie nasze
ulubione miejsce spotkań. JT był z nami, ponieważ Willow zaprosiła
go, nie chcąc siedzieć samotnie, kiedy Austin i ja spotkamy się
ze sobą.
-Czy on idzie?- popijała kawę z mięty pieprzowej, zostawiając
trochę bitej śmietany na jej górnej wardze. JT uśmiechnął się
i chwycił serwetkę, wycierając ją, Willow zarumieniła się ze
wstydu.
-Podobno tak.- z niecierpliwością spojrzałam na zegar w telefonie.
-Powiedział, o której godzinie?
-O piątej trzydzieści.
-Która godzina jest teraz?
-Piąta trzydzieści dziewięć.
-Zaraz przyjdzie.- wzruszyła ramionami- Wiem, że może go nie
lubię...ale on jest bardziej punktualny, niż Justin,
-Justin nigdy nie był punktualny. Zawsze mówiłam mu, by przyszedł
do mojego mieszkania i mógł odpowiedzieć tak lub nie, nigdy nie
było ustalonego czasu na wszystko co robiliśmy.
Odwróciłam się i zobaczyłam Austina, stojącego kilka metrów od
Willow, JT i mnie.
-Hmm.....nie jest zły... Justin lepszy.- JT oceniał go.
Ubrał się w zieloną koszulkę z dekoltem, czarną skórzaną
kurtkę i czarne spodnie. Miał na sobie drogo wyglądające, białe
trampki. Podszedł do nas z dużym uśmiechem. Wyskoczyłam z fotela
i podeszłam do niego. Pochłonęliśmy się w uścisku, zamknęłam
oczy, ciesząc się, że byłam ponownie w jego ramionach. Nie
wiedziałam czy powinnam być szczęśliwa, że znowu go widzę, czy
być zdenerwowana, że Justin wybrał Rory, a nie mnie.
-Wyglądasz niesamowicie.- wypuścił mnie i spojrzał na mnie od
stóp do głów.
-Dzięki.- zachichotałam, a moje policzki podgrzały się i
spojrzałam na mój strój.
Miałam na sobie proste ubranie, po
prostu sweter i jeansy oraz parę moich ulubionych butów UGG.- Ty
także wyglądasz wspaniale.- sprawdziłam go.
-Czy mogę ją na chwilę porwać?- Austin
spojrzał na Willow i JT.
-Masz pozwolenie, stary.- JT wzruszył
ramionami- Nigdzie nie idziemy.
-Dzięki, uh...
-JT.
-Miło cię poznać JT. Jestem Austin.
-Przywitamy się później.- zachichotał-
Musisz z nią porozmawiać.
-Dzięki, stary, jesteś spoko.
JT uśmiechnął się- Dzięki Austin.
Austin odciągnął mnie na bok, do stołu z
dwoma krzesłami i zajęliśmy nasze miejsca.
-O czym chcesz ze mną rozmawiać?
-Rozmawiałem dzisiaj z kilkoma ludźmi i
dowiedziałem się, że przeniosłaś się do szkoły na Bronx, więc
będziemy mogli częściej się widywać albo może... wrócić do
punktu, w którym byliśmy.- położył swoją rękę na moją, która
aktualnie spoczywała na stole- Ponieważ naprawdę za tobą
tęsknię....Saige.
-O mój Boże.- wydyszałam- Austin, ty nie
możesz się przeprowadzić na Bronx....tam nie jest bezpiecznie.
-Tak naprawdę, przeprowadzam się do tej samej
kamienicy, gdzie ty, więc razem będziemy bezpieczni. Rozmawiałem z
twoją mamą i powiedziałem jej, że słyszałem, iż przeprowadziliście się na Bronx i powiedziała, że jeszcze jeden
apartament jest dostępny pod waszym mieszkaniem i jest dość tani.
Więc pomyślałem, że go wezmę.
-Co mogę jeszcze dla ciebie zrobić? Ponieważ
dokonam więcej, aby pokazać ci, jak bardzo mi przykro, za
przeprowadzkę do pieprzonego Arkansas, która była największym
błędem mojego życia. Obiecuję, że już nigdy cię nie opuszczę.
-Austin.- uśmiechnęłam się- To takie
słodkie z twojej strony.
-Wybaczysz mi, Saige?
-Ja...myślę, że tak.- przegryzłam moją
dolną wargę.
-Czy coś mnie ominęło?
Skinęłam głową- Więcej niż mogłabym
wyrazić.
Powoli pochylił się nad stołem, ściągając
niepewnie wargi. Pochyliłam się i połączyłam powoli moje usta z
jego. Chciałam poczuć fajerwerki, naprawdę. Czułam kilka, ale nie
tak bardzo, ja wtedy, kiedy całowałam Justina, mojego kolegę od
całowania..
-To było takie dobre.- uśmiechnął się, gdy
zwolniliśmy- Tak bardzo tęskniłem za całowaniem ciebie, Saige.
-Też tęskniłam.- skinęłam głową.
-Chciałabyś pomóc mi przenieść moje
rzeczy? Mam to wszystko zapakowane i dzisiaj się wyprowadzam.
Spojrzałam na Willow i JT, którzy słodko się
całowali.
-Nie sądzę, że będą mieli coś przeciwko,
jeżeli zostawię ich samych...chodźmy.
Austin uśmiechnął się i oboje wstaliśmy,
wychodząc ze Starbucksa i spletliśmy razem nasze palce.
______________________________________________________________
*-choroby
przenoszone
drogą płciową .
Czytasz=komentujesz
Miałam dodać jutro albo w piątek, ale dzisiaj wypada rocznica założenia tego bloga, wiec postanowiłam zrobić wam niespodziankę. Już 2 miesiące jesteście z nami! Dziękujemy bardzo!! Kochamy <33
ASK http://xdream-girlx.blogspot.com/
http://donia-99.blogspot.com/#_=_
ASK http://xdream-girlx.blogspot.com/
http://donia-99.blogspot.com/#_=_
o mój boże rory to największa suka świata @Swag_on_Bieebs
OdpowiedzUsuńtyle się dzieje w tym rozdziale omg nie mogę się już doczekać następnego, najlepsze ff!
OdpowiedzUsuńSię porobiło... Nie podoba mi się ten cały Austin ;/ I co kurwa narobił Justin?!
OdpowiedzUsuńStracił taką dziewczynę, żeby być z taką pieprzoną i puszczalska dziwką, jaką jest R o o o r y -.- Która, żeby było mało, wzięła się za biednego braata Saige ;c Biedna Seneca ;/ TO wszystko przez Rory, ale Justin nie jest bez winy!
Nieźle namieszałaś teraz :D Nie spodziewałam się tego ;p Nie mogę doczekać się następnego! Normalnie żyję i oddycham już Twoim opowiadaniem xd <3
Zapraszam na nowy ♥
among-the-people.blogspot.com
Pieprzony dupek , jak on mogl ? Rory zamiast Saige serio bieber? Kurcze wkurwilam sie
OdpowiedzUsuń@believeyoucanx3
PRZECIEŻ MÓWIŁ ŻE COŚ CZUJE DO SAIGE ALE CHUJ JUSTIN SOAIJFOEIRGJEORIGJE MA WPIERDOL!!
OdpowiedzUsuńjeju Saige i ten Austin niee no ;<
iogerjogier pieprzona Rory, ZABIĆ
czekam na następny ♥
@gooddreamtrip
Boski
OdpowiedzUsuńObród (?) sytuacji o 180 stopni... Się dzieje <3 Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Justin taki popieprzony dupek boze a Austin wgl mi sie tu nie podoba, niech się odwali od Saige.
OdpowiedzUsuńRory to suka. Justin to slodki dupek. Austin jest jak na razie jakiś podejrzany. Toby jest naiwny. Saige jest pochopna. A Seneca jest zajebista:) No i Willow i JT razem są tacy uroczy^^ Rozdzial jest mega i czekam na następny:D
OdpowiedzUsuńKlaudia.xd
Rory to taka dziwka! Kurde czy ja dobrze wyczytałam, że to ona i ten idiota zabili ojca Saige?! ;o wow... a Justin to dupek, żal. Mówi, że coś do niej czuje zrywa z dziwką Rory... a teraz znów do niej leci! I jeszcze zamiast lecieć do Saige idzie to Rory... OMG biedna Seneca... oby Rory szybko zniknęła z ich życia ;c i wydaje mi się, że Austin nieźle namiesza... ale dobrze że teraz jest Saige niech Justin teraz cierpi... oby tylko nie za długo, haha i żeby byli z Justinem razem.... Boże się rospisałam, hahaa ;D Dziękuje za tłumaczenie! Kocham i do nn xoxo
OdpowiedzUsuńo moj boze, czytam tego bloga od wczoraj i w 10 (?) Rpzdziale myslalam, ze po tym jak justin wyznal zauroczenie w stosunku to saige to to ff bedzie nudne, poniewaz bedzie opieralo sie na ich zwiazku, ale.. wow
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedziec, kocham je, jest idealne, ale tak nienawidze rory, mam nadzieje, ze opusci justina, a on bedzie zazdrosny o austina oraz, ze toby wszystko naprawi z seneca
uhh to takie przytlaczajace, ze jest 4 w nocy, a w sumie rano, a moj caly dzien spedze upewniajac sie, czy nie dodalas/yscie (wybacz/cie nie orientuje sie ile osob tlumaczy to ff) (co przy okazji robisz/icie bezblednie!
mozecie informowac mnie o nowych rozdzialach? bede mega wdzieczna, ale nawet jesli tego nie zrobicie poprzez moje uzaleznienie tym ff dowiem sie pewnie jako pierwsza o rozdziale, ha!
@wonderfulniallx
oh napisalam ten komentarz telefonem, a nie mam t9 wiec znalazlo sie tam troxhe bledow, ale mam nadzieje, ze zrozumialas/yscie x
UsuńOczywiście, że będziemy Cię informować o nowych rozdziałach. FF tłumaczą dwie osoby :) Dziękujemy za te miłe słowa xx
UsuńRORY TO SUKA !! a rozdział boski. Chce już się dowiedzieć jak zareaguje Justin gdy Zobaczy Austina i Saige razem <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńAa! Tak! ! Austin kibicuje ci!!!!! Tak na kilka rozdziałów mogą być parą. Niech jb poczuje jak to jest
OdpowiedzUsuńZjawa
Swietne :D czekam na ciag dalszy ♡
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudowna historia :) Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów
OdpowiedzUsuńgenialny <333
OdpowiedzUsuńCudo ^^ Dalej czytam. Pozdrawiam! http://justin-dark-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń