piątek, 21 listopada 2014

II. Rozdział 10

Potrącony przez pijanego kierowcę.

Saige Cameron's POV

-Chodź, Jazmyn, spóźnimy się!- krzyknęłam, wpatrując się w godzinę na moim telefonie, kiedy z roztargnieniem przeglądałam twittera, widząc, że mój timeline jest wysadzony zdjęciami Justina i Spencer, sprawiając, że chciało mi się rzygać. Westchnęłam i wsunęłam telefon do ciasnej kieszeni moich spodni, kiedy Jazmyn wyszła z jej łazienki.
-Czy wyglądam dobrze?- kręciła się wokół, pokazując mi każdy kąt jej stroju.
-Wyglądasz pięknie.- zapewniłam.
Uśmiechnęła się- Właśnie miałam na to nadzieję, a teraz chodźmy.
-Dzięki Bogu, chcesz prowadzić czy ja mam to zrobić?
-To twój samochód, możesz, jeśli chcesz.
-Dobrze.- wzruszyłam ramionami, kiedy szliśmy do samochodu, ignorując krzyki paparazzi. Wsunęłam się po stronie kierowcy i Jazmyn wskoczyła na siedzenia pasażera.

- To wbijamy na imprezę!- Jazmyn zapiszczała, kiedy odpaliłam samochód, wycofałam się z jej podjazdu i jechałam ulicami Los Angeles.
-Kocham tę piosenkę!- pod głosiłam radio, kiedy piosenka Justina Timberlake „TKO” zahuczała w moim samochodzie i obie zachichotałyśmy, śpiewając.

-„She kill me with the coo, coochy, coochy, coo,”- Jazmyn zaśpiewała i ja dołączyłam się do niej, obie śmiałyśmy się.
-„Baby, every day in training to get the gold.”- próbowałam brzmieć tak samo, jak Justin Timberlake.
-“That’s why your body’s crazy”- Jazmyn żartobliwie szturchnęła mnie w ramię.
-“But you can’t run from yourself, that’s where it’s difficult.”- mrugnęłam do niej żartobliwie.
-“Girl, I can see it in your eyes that there’s something inside that made you evil.”

Kątem oka widziałam, gwałtownie skręcający samochód, jak szaleniec na całej drodze, kiedy kierował się na nas.

-O mój Boże.- próbowałam zboczyć z drogi, Jazmyn wypuściła krzyk, kiedy przód samochodu zetknął się z bokiem mojego samochodu, wysyłając nas w powietrze i rzucając. Krzyknęłam, kiedy ból przeszył moje ciało, czułam skręcanie samochodu, przed wylądowaniem na stronie Jazmyn. Słyszałam krzyk ludzi, od razu rozpoznali kim jesteśmy, czułam, że przytomność powoli ucieka ode mnie. Ostatnią rzeczą, jaką zobaczyłam była nieprzytomna Jazmyn, po boku jej głowy tryskała krew.

Justin Bieber's POV

-Gdzie one są?- Willow niecierpliwie stukała nogą, gdy wszyscy siedzieliśmy wewnątrz domu Senecy i Tobiego, czekając na dwójkę ludzi, którzy mieli się jeszcze pojawić, na Saige i Jazmyn.
-Saige właśnie wychodziła, kiedy ja odjeżdżałem, więc wiem, że pewnie na nią czeka.- Josh zmarszczył brwi.
-Myślicie, że się zgubiły?- zapytała Seneca.
-Nie.- Toby odpowiedział jej- Saige była w naszym domu setki razy, zna drogę.
-Ale, zna drogę z domu Josha i Jazmyn?
Toby skinął głową- Nie wiem, dlaczego ona....
-Może Jazmyn po prostu bardzo długo wybierała strój.- Emma wzruszyła ramionami- Wiesz, my dziewczyny zawsze chcemy dobrze wyglądać na przyjęcia i specjalne okazje.- zachichotała.
-To prawda.- Willow skinęła głową- Nadal wiem, że nie spóźniłyby się....może Seneca ma rację, może się zgubiły.
Spencer wciągnęła usta w prostej linii i zwróciła się do mnie- Bardzo chciałam, żeby tutaj była, chciałabym, żeby nasze stosunki się poprawiły.
Miley usiadła na kanapie, obok Liama i oboje rozmawiali z Senecą o tym, gdzie mogły być Jazmyn i Saige.

Zadzwonił dzwonek, Jaxon wyglądał na zakłopotanego i sięgnął do kieszeni.
-Spokojnie, kochanie.- Jen drażniła go, kiedy wyciągnął telefon i przyłożył do ucha- Halo?
Słyszałem kogoś, mruczącego po drugiej linii.
-Tak, mówi Jaxon Bieber.
Nic więcej nie mówił, przed tym jak wytrzeszczył oczy, a jego szczęka spadła, telefon wypadł mu z ręki i rozbił się na podłodze, na szczęście nie łamiąc się na pół przez obudowę wokół niego.
-Kochanie?- Jen spojrzała na niego z niepokojem wypisanym na jej twarzy- Co się stało?
-J...J...Sa...Sa...samochód...
-O czym ty mówisz?- Toby posłał mu mylące spojrzenie.

Jaxon poruszył się i chwycił pilot, włączając telewizor na wiadomości. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem był kompletnie zniszczony samochód, leżący na boku.

-Wow...- Toby podszedł do kanapy, kiedy nagranie zwróciło się na reporterkę, ubraną w czerwoną sukienkę, a jej włosy były upięte w profesjonalnego koka.

-Dla tych, którzy dopiero włączyli.- jej akcent był bardzo silny- Około trzydziestu minut temu, gwiazdy muzyki pop, Saige Cameron i Jazmyn Bieber zostały potrącone przez pijanego kierowcę. Mężczyzna uderzył po stronie kierowcy, sprawiając, że samochód odbił się około dwadzieścia stóp i wylądował po stronie pasażera. Obie dziewczyny zostały znalezione nieprzytomne, ktoś zadzwonił pod 911 i zostały przewiezione do najbliższego szpitala. Nie opublikowano jeszcze, czy któraś z dziewczyn poniosła śmiertelne obrażenia. Mówiła Julia Seinfield, wrócę, gdy dowiemy się więcej na ich temat.

Toby natychmiast wstał z krzesła, chwycił klucze do samochodu i wyszedł przez drzwi.

-Toby.- Seneca pobiegła za nim z łzami w oczach, weszli do samochodu i natychmiast ruszyli, nie mówiąc dokąd jadą, ale wszyscy to wiedzieli.

Nie mogłem oddychać, Jaxon, Spencer, Emma, Willow, Josh, Roger, Bradley i ja wsiedliśmy do dużego samochodu Jaxona. Josh nie chciał z nikim rozmawiać, siedział w tylnej części samochodu i szlochał na ramieniu Bradleya, który pocieszał go, tak jakby byli braćmi. Jaxon i ja siedzieliśmy z przodu, żaden z nas nic nie mówił, kiedy jechał do szpitala, nie przejmując się wszelkimi ograniczeniami prędkości, które teraz były naszą przeszkodą. Musieliśmy teraz dojechać do szpitala.

~.~
Przyjechaliśmy do szpitala, tak szybko, jak się dało, każdy z nas wyskoczył z samochodu i wbiegł do środka i podeszliśmy do recepcji. Kobieta stojąca tam, wydawała się być zaskoczona, patrząc na dziesięciu ludzi, którzy po prostu biegli do niej, wszyscy zmartwieni.

-Umm...witam.- patrzyła na dużą grupę, otaczających jej biurko- Mogę wam pomóc?
-Musimy dowiedzieć się, jaki jest stan zdrowia Jazmyn Bieber i Saige Cameron, teraz.- Jaxon warknął na nią.
-Posłuchaj, młody człowieku.- kobieta spojrzała na niego- Nie będziesz mówić do mnie tym tonem. Poszukam ich nazwisk i zobaczę, czy zostały wydane o nich jakiekolwiek informacje.
-Ale-
Spencer położyła rękę na ramieniu Jaxona- Po prostu pozwól jej to sprawdzić.
-Dobrze.- mruknął, zrzucając dłoń Spencer.
-Obawiam się, że jeszcze nic nie zostało opublikowane o stanie zdrowia pani Cameron.- kobieta spojrzała na nias.
-Co z Jazmyn?- zapytała Emma.
-Pisze się J-a-z-m-y-n.- powiedziałem do niej, upewniając się, że wpisała poprawnie.

Spojrzała na mnie- Jak myślisz ile mam lat? Słyszałam kilka jej piosenek.- zaśmiała się ze mnie i wpisała imię, marszcząc brwi i patrząc na nas wszystkich- O pani Bieber także nie zostało nic wydane. Przykro mi. Właśnie wysłałam wiadomość, że dotarła rodzina i przyjaciele dziewcząt, kiedy lekarze będą gotowi do podzielenia się informacjami z wami wszystkimi, będziecie wiedzieć pierwsi.
-Musimy wiedzieć teraz.- Toby potrząsnął głową, zignorował kobietę i ruszył korytarzem. Recepcjonistka zaczęła go wołać, nie mając dobrego wyjścia przez jej biurko, aby pobiec za nim.

-Saige.- krzyczał- Gdzie jesteś?
-Toby.- goniłem go.
-Saige!- zignorował mnie, nadal rozglądając się dookoła. Dwójka lekarzy wybiegła z pokoju. Zauważyłem Jazmyn leżącą na noszach. Była nieprzytomna, miała rurki na całym ciebie i z maską tlenową na ustach. Skaleczenia i siniaki obejmowały niewielką ilość skóry, która została odkryta. Czułem, że moje serce zatrzymuje się, patrząc na moją siostrę.
-Jazmyn.- zacząłem biec za nią, czując ramiona oplatające mnie wokół talii, starałem się uciec i biec za noszami, kiedy wjeżdżały na ostry dyżur.

-Jazmyn!- ramiona uwolniły mnie i upadłem na podłogę- Nie.- czułem łzy spływające z oczu, uderzyłem pięścią w podłogę i chwyciłem gniewnie moje włosy.

-Justin, kochanie.- Spencer była przy mnie, pomagając mi wstać z podłogi- Daj spokój, nie możesz po prostu leżeć na środku podłogi, kochanie.
-Moja siostra tam jest, a mnie nie ma przy niej, by ją chronić.- wskazałem palcem w stronę drzwi- Nie było mnie tam, by chronić ją przed cholernym, pijanym kierowcą.- uświadomiłem sobie, czując gniew w moich żyłach- Mam zamiar kurwa zabić tego kierowcą, czy on też jest w szpitalu?
Spencer pokręciła głową- Najwyraźniej uciekł z kilkoma siniakami i zadrapaniami. Policja ma zdjęcia z tablicy rejestracyjnej, ale jeszcze go nie złapali.
Wypuściłem głośny, gniewny krzyk i uderzyłem w ścianę, nie troszcząc się o ból, który przeszył moje palce.
-Chodź, Justin, zanim zrobisz sobie krzywdę.- Spencer oplotła mnie ręką i zaprowadziła do poczekalni.

Toby siedział w fotelu, ukrywając twarz w dłoniach, kiedy Seneca pocierała uspokajająco jego plecy, starając się nie rozpłakać i pozostać silna dla Tobiego. Jaxon płakał na ramieniu Jen, kiedy ona szeptała mu coś do ucha, próbując go pocieszyć. Emma wyglądała, jakby kłóciła się ze sobą, szeptała coś do siebie, mogłem zobaczyć jak wiele razy mówiła bezgłośnie słowo „głupi”i ciągle uderzała pięścią w drugą, płaską stronę ręki. Bradley był obok niej, wyglądał na pogrążonego w myślach i wpatrywał się w okno. Jego usta były zassane, twarz wykrzywiona z powodu smutku. Josh całkowicie stracił smutek. Na szczęście, na poczekalni byliśmy tylko my, a kobieta w recepcji nie czuła się zobowiązana do uspokojenia go, wiedząc, że nic co zrobi, nie pomoże mu. Willow wycierała twarz chusteczką higieniczną, którą dał jej Roger, a ona nadal płakała, wreszcie rezygnując z chusteczki in przytulając się do Rogera.

-Jak to się mogło stać?- płakała głośno, kiedy Spencer i ja usiedliśmy na krzesłach.
-O czym myślisz?- Spencer zagryzła wargę nerwowo.
-Ciągle słyszę krzyki Saige i Jazmyn w głowie. Wiem, że mnie tam nie było, ale słyszałem ich krzyki, klaksony samochodowe, dźwięki awarii. Tak, jakbym rzeczywiście tam był, mimo że nie byłem.- przełknąłem gulę w gardle- Nigdy nie wybaczę sobie, że nie było mnie tam, aby je ochronić.- trzymałem mocno krzesło, aż moje kostki pobielały.

Spencer położyła swoją rękę na mojej- To nie jest twoja wina, Justin.
-Nie było mnie tam.
-Złe rzeczy zdarzają się i nie możemy się za nie winić. Nie miałeś z tym nic wspólnego, Justin.
-Tak, miałem! Powinienem je zawieźć!
- Czy to by powstrzymało tego faceta przed piciem? Czy to by powstrzymało go przed tym, by po pijaku wsiąść do samochody? Nie,  Justin, jeżeli byś je zawiózł, mielibyśmy teraz w szpitalu trzy osoby, zamiast dwóch...Nikt z nas, nie może nic zrobić, musisz to zrozumieć, nic z tego nie jest twoją winą...

Drzwi otworzyły się, lekarz wyłonił się, rozglądając się po poczekalni. Toby natychmiast zerwał się i podbiegł do niego.

-Czy są jakieś postępy w sprawie Saige Cameron lub Jazmyn Bieber?
-Och...nie...- lekarz pokręcił głową- Szukam innej rodziny.
Toby spojrzał w porażce i udał się z powrotem do Senecy i usiadł.- To jest kurwa niesprawiedliwe.- powiedział głośno- Jestem jej bratem, mam prawo wiedzieć, co się dzieje z moją siostrą!
e
Kolejny lekarz wyszedł, ubrany w miętowy strój chirurga.
-Czy rodzina Jazmyn Bieber nadal tutaj jest?

Jaxon, Jen i Ja zerwaliśmy się i podeszliśmy do niego.
-Jesteście je rodziną?
-Jesteśmy braćmi, a to jest jej szwagierka.- Jaxon postanowił opuścić to „prawie szwagierka”, wiedząc, że gdyby to powiedział, lekarz nie pozwoliłby jej wejść z nami.
Skinął głową- Wasz trójka może iść za mną.- przytrzymał drzwi, wszyscy weszliśmy przez nie, do jasnego pokoju z białymi ścianami i niebieskim dywanem, wyglądał jak pokój zabaw dla dziecka. Szliśmy przez kolejny korytarz, kiedy mężczyzna zaczął mówić.

-Nazywam się dr. Martin, przeprowadziłem próbę operacji na waszej siostrze, Jazmyn.
-Próbę?- Jaxon zatrzymał się- Czy z nią w porządku?
-Tak.
Czułem, że każdy mięsień we mnie się zrelaksował.
-Ona po prostu jeszcze nie była gotowa do operacji.
-Co się z nią stało?- Jen zadała pytanie, które wypalało nasz umysł.

-Cóż, gdy samochód wylądował na boku, pokruszył dużo kości po jej prawej stronie. Jej prawa noga i prawa ręka są złamane, straciła dużo krwi, co uniemożliwiło nam operację. Obecnie jest stabilizowana w pokoju, na oddziale Intensywnej Terapii, gdzie otrzymuje zabiegi krwi i jest karmiona przez rurkę. Oczekujemy, że szybko się obudzi. Kiedy się obudzi, usuniemy rurkę i zobaczymy, w jakim dokładnie jest stanie.
Jen skinęła głową- Dziękuję...Wiesz coś o dziewczynie, która była z nią w samochodzie?


Dr Martin skinął głową- Tak, ale nie wolno mi podzielić się ty z nikim spoza rodziny, dopóki rodzina nie dowie się pierwsza i dopóki nie wyrażą zgody na to.
-Dobrze.- Jen skinęła głową, szanując, że jest to prywatne.
-Jej brat jest na poczekalni, jeśli chcesz, mogę iść po niego, żebyś mógł z nim porozmawiać.- Jaxon zaoferował.
Dr Martin uśmiechnął się- Dziękuję, ale inny lekarz powinien z nim porozmawiać.
-Dobrze.- przegryzłem wargę, kiedy prowadził nas na oddział Intensywnej Terapii. Po dotarciu, przeszliśmy obok pokoi, gdzie usłyszeliśmy, jakby ludzie wykaszliwali płuca lub jakby umierali wewnątrz. Wreszcie dotarliśmy do pokoju, który był całkowicie cichy, z wyjątkiem monitora obserwującego serce i sygnału dźwiękowego kilku maszyn.

-O mój Boże...- Jaxon wydyszał, kiedy spojrzał na naszą małą siostrzyczkę, która wyglądała na bardzo małą w tym dużym, szpitalnym łóżku. Ubrana była w jeden ze szpitalnych stroi, który miał kilka plam krwi. Jej twarzy była pokryta rurkami, oczy nadal były szczelnie zamknięte, a jej usta były w prostej linii. Brązowe włosy miała spięte w koka, który jak przypuszczam zrobiła pielęgniarka, gdy robiła wcześniej kontrolę. Boleśnie wyglądające siniaki były na całym jej ciele. Prawa ręka i noga były w białym gipsie i głowa była owinięta bandażem.

-Co się stało z jej głową?- zwróciłem się do Dr. Martina.
-Kiedy samochód wylądował na boku, założyliśmy, że uderzyła głową, ponieważ miała bardzo dużą, głęboką ranę, która była głównym powodem, że straciła dużo krwi. Na szczęście, była tu w sam raz, zanim straciła tyle krwi, że zabiłoby ją to. Wszystko jej zawinęliśmy. Gdy zacznie trochę zdrowieć będzie potrzebować szwów, ale teraz jest zbyt wcześnie, aby próbować to zaszyć.
Przełknąłem ślinę, kiedy patrzyłem na moją delikatną, młodszą siostrę.

-Czy myślisz, że będzie mieć amnezję, gdy się obudzi?- zapytała Jen.
Dr Martin pokręcił głową- Wątpię. Jeśli będzie miała, to prawdopodobnie bardzo krótką. Jej rana nie jest blisko mózgu, sprawdziliśmy wszystko. Nie mogę powiedzieć tego samego o drugim pasażerze.- rozszerzył oczy, zdając sobie sprawę, że przypadkowo ujawnił trochę informacji o Saige- Przepraszam, miałem tego nie ujawniać.
-Jest w porządku.- Jaxon machnął ręką, nie odrywając wzroku od Jazmyn leżącej w łóżku.

Jazmyn Bieber's POV

Krzyki. Klaksony. Głośne awarie. Więcej krzyków. Dźwięk samochodu uderzającego o chodnik. Wypuściłam kolejny krzyk, moje oczy otworzyły się, a oddech był ciężki. Rozejrzałam się, zauważając, że jestem w białym pokoju, natychmiast pojawiły się nade mną cztery osoby. Justin, Jaxon, Jen i Josh stali nade mną ze zmartwieniem na twarzach.

-Kochanie.- Josh sapnął- Obudziłaś się.
-Gdzie ja jestem?- oderwałam spojrzenie z dala od nich i rozejrzałam się. Zauważyłam wszystkie maszyny wokół mnie, to, że jestem podłączona do do nich i że mam na sobie maskę do oddychania. Wzięłam normalny wdech, zdjęcie maski, spowodowało piszczenie na cały pokój.
-Co do cholery?
Pielęgniarki wpadły do pokoju, zatrzymując się, kiedy zauważyły, że siedziałam.

Jeden doktor chwycił walkie talkie z kieszeni i powiedział- Obudziła się. Mamy zamiar szybko ją sprawdzić i wtedy porozmawiamy o tym, gdzie ją umieścimy.

Byłam w szpitalu?

-Dlaczego tu jestem?
-Prosimy was wszystkich o wyjście na korytarz, a my szybko sprawdzimy panią Bieber.- pielęgniarka zwróciła się do wszystkich- Obiecuję, że zajmie to około pięciu lub dziesięć minut i wrócicie do niej.
-Ale, to jest moje dziewczyna.
-Ale musisz nam zaufać, jeśli chcesz, żeby poczuła się lepiej.- lekarz uśmiechnął się do Josha i wszyscy zostali wyprowadzeni z pokoju.

-Co się dzieje?- pytała, mój głos przyjmował coraz wyższy ton, kiedy ponownie zadałam to samo pytanie.
-Kochanie, miałaś straszny wypadek samochodowy z twoją przyjaciółką, Saige...pamiętasz?
Zacisnęłam powieki, kiedy krzyki, klaksony i dźwięk zderzania stawały się coraz głośniejsze, otworzyłam ponownie oczy, pozostawiając dźwięk krzyku Saige, rozbrzmiewającego się echem w moim uchu.

-Gdzie jest Saige?
-W sali obok.
-Czy z nią wszystko w porządku?
-Ja jej nie badam, nie wiem, przepraszam.

Kobieta sprawdziła kilka maszyn i moje ciśnienie krwi, zapisując wszystko i otworzyła drzwi.
-Możecie wejść.

Wbiegli i Josh natychmiast był przy mnie.
-Kochanie, pamiętasz co się stało?
Skinęłam głową- Ktoś uderzył we mnie i Saige.

Justin płakał i podszedł do mnie- Jazmyn, przepraszam, że mnie tam nie było.
Zdezorientowana rozejrzałam się po pokoju- Dlaczego jestem w szpitalu? Co mi się stało?
-Złamałaś kości po prawej stronie, gdy samochód się przewrócił.- Jen zmarszczyła brwi na mnie- Cholera, Jaz, masz szczęście, że żyjesz. Jesteś twardą laską.
Josh uśmiechnął się smutno- To moja twarda laska.
_____________________________________________________

Czytasz=komentujesz


30 komentarzy:

  1. Pierwsza!! JEJKU ŚWIETNY!! Ale co z Saige :c Coś przeczuwam, że nie będzie z nią dobrze..Czekam na nn♡

    OdpowiedzUsuń
  2. :o ale zwrot akcji ... pełny wrażeń

    OdpowiedzUsuń
  3. jejki dobrze że jazmyn nic nie jest!:( <3 Za to martwię się co z saigie bo... kurde

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Nie spodziewałam się tego. Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku co z Saige ;c echhh... Rozdzial jak zwykle swietny! Czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, nie wytrzymam z tej niewiedzy co z Saige! Żeby tylko jej się nic poważnego nie stało :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie świetnie, że jest jakaś akcja, ale tak to nie podoba mi się ze Justin, wogole się nie przejął Sagie...No normalnie to by żądał żeby go do Sagie wypuszczono i wgl, a jak były "widziane oczami Justina" to wogole o niej nie myślał :///

    OdpowiedzUsuń
  8. A co z Saige? :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, tylko szkoda, że nie ma nic o Saige:(
    A musimy teraz czekać tydzień, haha:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu jaki zwrot akcji. Nie spodziewałam się tego. Ciekawe co z Saige. Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu chce wiedziec co z saige jejku kocham justina i saige
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  12. Podejrzewam że saige straci pamięć

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale co z Saige ? Ona żyje prawda ?!
    Dodawajcie szybko kolejny rozdział bo nie mogę się doczekać !!!
    Uwielbiam to ff <3

    OdpowiedzUsuń
  14. gdzie Saige??? o jezu mam nadzieje ze żyje

    OdpowiedzUsuń
  15. O mój Boże ! Najlepszy blog ...! Nie moge sie doczekac kolejnego :)
    Ciekawe co z Saige mam przeczucie ze z nią bedzie o wiele wiele gorzej /@Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  16. O M G ciekawe jak to się potoczy dalej. :oooo
    Mam nadzieję, że nie będzie z nią aż tak źle. :ccc
    Czekam z niecierpliwieniem na następny!! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Boże. To jest cudowne

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny rozdział...ale matko, tak bardzo boję się o Saige, cieszę się, że Jazmyn się obudziła ♥ mam nadzieję, że szybko pojawi się nn bo nawet nie wiadomo nic o stanie Saige, zapraszam do mnie ;p
    fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeju biedna Jazmyn, dobrze że jej nic nie jest. Ale z Sagie chyba będzie gorzej 😭 Szkoda że Justin się nią tak nie przejmuje jak Jazmyn 😭

    OdpowiedzUsuń
  20. dodajcie kolejny rozdział błagam

    OdpowiedzUsuń
  21. przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały tego ff i się zakochałam ok

    OdpowiedzUsuń
  22. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  23. OMG CO PROSZE
    DLACZEGO NIE MA NIC O SAIGE PRZECIEZ JA TU UMIERAM!!
    przepraszam, ze nie komentowalam, dopiero dzis weszlam i nadrobilam wszystkie zaleglosci
    nie moge sie doczekac nastepnego, serio, nie moge sie doczekac jdjfshsgh
    @nashshoney

    OdpowiedzUsuń
  24. http://kraina-fanfiction.blogspot.com/
    ZAPRASZAM NA NOWY SPIS FANFICTION !!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam nadzieję ze Saige nie stanie sie nic poważnego, a Justin mógłby sie bardziej zainteresować! Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o komentarz:)
To bardzo motywuje do dalszego tłumaczenia:)