Rozdział zawiera sceny +18, czytacie na własną odpowiedzialność!!
Rób ze mną co chcesz.
Saige Cameron's
POV
Tego wieczoru przyjechałam do domu później, po krzykach i
wyśmiewaniach przez paparazzi i hejterów czekających przed
posterunkiem policji.
-Saige....- usłyszałam za mną Justina. Próbował porozmawiać ze
mną przez całą drogę do domu i dostać wyjaśnienie, dlaczego
poszłam z jego siostrą na obiad do domu mojego byłego chłopaka
Austina.
-Justin, ja naprawdę nie chcę o tym rozmawiać.- westchnęłam,
idąc do sypialni, którą dzieliliśmy.
Słyszałam jęczącego za mną Justina i zamknął za sobą-
Kochanie, musimy o tym porozmawiać.
Odłożyłam moje rzeczy na stolik, chwytając jego brzeg i skłoniłam
głowę, zamykając oczy i próbując wypuścić ze mnie cały stres
dnia.
-Kochanie....
Zignorowałam Justina i przyssałam moje usta do jego. Nagle poczułam
jego ręce po obu moich bokach i jego klatka piersiowa docisnęła
się do mnie.
-Saige...
-Tak?- wyszeptałam, nie otwierając oczu.
Oparł podbródek na moim ramieniu- Saige...mogę zabrać twój
stres?
Wypuściłam chichot- A jak planujesz to zrobić?
-Myślę, że wiesz.- przycisnął usta do mojego płatka ucha,
zdałam sobie sprawę, dokąd z tym zmierza.
-Oh...- Justin i ja nigdy wcześniej nie robiliśmy tego razem. Co
jeśli pomyśli, że byłam straszna i mnie rzuci?
-Chodź, kochanie.- wyszeptał mi do ucha, gryząc je lekko- Tak
bardzo cię pragnąłem przez trzy lata, nie sądzę, że mogę
czekać kolejne dziesięć minut.
Lekki uśmiech zagrał na moich ustach- Justin....
-Saige.- zamruczał do mojego ucha. Poczułam jego dolną część
pulsującą przez jeansy- Kochanie, proszę.
Pomyślałam przez moment i otworzyłam oczy- Rób ze mną co
chcesz.- szepnęłam.
Justin złapał mnie za talię i obrócił w powietrzu.
Zachichotałam, a moje ciało wylądowało na pluszowym materacu,
pokrytym ciepłymi, puchowymi kocami. Usłyszałam niskie warczenie,
opuszczające gardło Justina, kiedy zdjął z siebie kurtkę i
rzucił ją niedbale na podłogę, rzucając się na łóżko i oparł
się na górze, tak, jakby był lwem, a ja jego ofiarą.
-Nie wiesz, jak długo czekałem na ten moment.- wyszeptał i
popchnął swoje usta na moje. Wypuściłam niski jęk i wplątałam
palce we włosy Justina.
-Tak bardzo cię kocham.- Justin szepnął między pocałunkami i
przesunął wargi, zwracając uwagę na moją szyję.
Przeniosłam ręce na dół koszulki Justina, zaczynając ciągnąc
ją w górę. Justin dostał wskazówkę i oderwał się od mojej
szyi, kiedy ja całkowicie zdjęłam koszulkę, odrzucając ją na
podłogę.
Uśmiechnęłam się i podziwiałam wyrzeźbiony brzuch Justina, twardy jak skała- Wow.- powiedziałam.
-Podoba ci się to co widzisz, Cameron?
-Nie...Kocham to, co widzę, Bieber.- uśmiechnęłam się i
przerzuciłam nas tak, że teraz ja byłam na górze, a on na dole.
-Dziewczyna, która nadzoruje.- Justin uśmiechnął się- To mi się
podoba.
-Dobrze.- wyszeptałam, dziobiąc jego wargę.
Po krótkim i słodkim pocałunku przeniosłam się na dół, do
prawie całej odsłoniętej skóry klatki piersiowej Justina i
zaczęłam całować go w dół.
-O mój...- usłyszałam jęk Justina i jego ciało drżało pod moim
dotykiem.
-Podoba ci się?- zapytałam, utrzymując mój głos w najbardziej
uwodzicielskim tonie, jednocześnie będąc trochę zdenerwowaną, że
nie będzie mu się podobało.
-Kocham to, skarbie.- Justin odrzucił głowę do tyłu i zamknął
oczy- Tylko nie rób nic, czego nie chcesz robić.
-Och, uwierz mi, chcę to zrobić.
Drżącymi rękami rozpięłam guzik jenasów i odpięłam zamek,
ściągając je z jego nóg, jego wybrzuszenie było bardzo widoczne
spod jego czarnych bokserek. Uśmiechnęłam się, czując potrzebę
podrażnienia się z nim. Przebiegłam ręką po wypukłości.
-Kurwa, Saige.- Justin syknął.
-Lubisz to?- mruczałam, nadal przebiegając po nim palcami,
dokuczając mu każdym dotykiem.
Justin wydał z siebie jęk- Kochanie, proszę....nie rób tego.
-Nie rób czego, Justin?- uśmiechnęła się i bawiłam się rąbkiem
bokserek.
-Cholera.- sapnął.
-Błagaj mnie, kochanie.- przeniosłam mój palec lekko pod jego
bokserki.
Wypuścił głośny jęk- Saige...proszę.
-Proszę, co, Justin?- uśmiechnęłam się.
-Cholera, Saige, chcę, żebyś zrobiła mi loda.
Zaśmiałam się lekko- To było takie trudne?
-Saige.- Justin jęknął, trzymając oczy utkwione w suficie,
wyglądając jakby cierpiał od całego dokuczania. Uśmiechnęłam
się i zdjęłam jego bokserki, odsłaniając jego erekcję dla moich
głodnych oczu.
-Podoba ci się to, co widzisz?- Justin zaśmiał się, gdy zauważył,
że przez kilka sekund spokojnie patrzę na niego.
Nie odpowiedziałam, zamiast tego pochyliłam się i złożyłam
pocałunek na jego czubku, powodując, że Justin wyjęczał moje
imię w czystej przyjemności.
Wsunęłam jego czubek do moich ust i przesunęłam się w górę i w
dół po jego penisie, powodując, że Justin wypuścił głośny
krzyk, nie dbając o to, czy ktoś w domu nas słyszał. Oni muszą
być całkowicie nieświadomi, że uprawiamy seks w sypialni Justina.
Skończyłam zadowalać Justina i obróciłam nas tak, że teraz on
był na górze.
-Teraz, jestem tutaj całkowicie nagi, a ty nie zdjęłaś ani
kawałka twojej odzieży.- spojrzał na mnie od stóp do głów-
Widzisz teraz problem?- uśmiechnął się.
Zachichotałam- Mówiłam ci, rób ze mną co chcesz.
-Teraz moja kolej, aby cię zadowolić.- warknął mi do ucha i
chwycił krawędź mojego swetra w azteckie wzory. Rzucił go z dala
od nas. Jego palce wędrowały teraz po moich nagich ramionach i
podniósł mnie w talii, chwytając krawędź mojej koszulki.
Ściągnął go jednym, szybkim ruchem i odrzucił ją na ziemię. Z
powrotem docisnął swoje usta do mojej szyi.
-O mój Boże, Justin, kocham cię.- jęknęłam, przeczesując moimi
palcami jego włosy, tak, jak zrobiłam to wcześniej, a jego ręce
przeniosły się na moje jeansy i rozpiął je bez konieczności
patrzenia. Pociągnął w dół zamek i zdjął ze mnie spodnie,
rzucając na resztę naszych ubrań, zostawiając mnie jedynie w moim
staniku i bieliźnie. Na szczęście, nie wybrałam dzisiaj moich
babcinych majtek.
-Taka piękna- Justin szepnął bardziej do siebie niż do mnie i
zaczął całować moje piersi nad biustonoszem. Wygięłam plecy w
łuk i zacisnęłam dłonie w pięści, kiedy Justin krążył swoimi
dłońmi po moich plecach, aby odpiąć mój stanik. Poczułam, że
odczepił go. Pociągnęłam Justina bliżej mnie, nie czekając aż
zdejmie go z moich ramion.
-Chcesz się zatrzymać?- Justin natychmiast spojrzał mi w oczy,
pytając czy chcę się zatrzymać czy iść dalej.
Zarumieniłam się- Jestem zdenerwowana, nie musisz...
Justin położył palec na moje usta- Saige, każdy cal twojego ciała
jest piękny, nie wiem, dlaczego miałoby być inaczej.
Uśmiech rozłożył się na moich ustach. Krótko, słodko i
delikatnie pocałowałam Justina w usta i pozwoliłam mu kontynuować.
Uśmiechnął się jak dziecko i zdjął ramiączka stanika,
odsłaniając moje piersi, którym przyglądał się przez kilka
sekund. Dziecinny uśmiech nie opuszczał jego twarzy.
-Jesteś taka piękna, Saige Elizabeth Cameron- powiedział, patrząc
mi w oczy. Zarumieniłam się i zerwałam nasz kontakt wzrokowy.
Położył kciuk i palec wskazujący na mojej brodzie, zmuszając
mnie do spojrzenia na niego- Nie żartuję. Jesteś najpiękniejszą
dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem.
Zachichotałam w odpowiedzi. Justin zaczął całować moje piersi i
wziął do ust mojego sutka, ssąc go lekko. Wypuściłam głośny
pisk w czystej ekstazie, moje plecy wygięły się bardziej niż
wcześniej.
-Justin- jęknęłam, trzepocząc oczami, a małe jęki nadal
uciekały z moich ust.
-Krzycz moje imię, kochanie- Justin uśmiechnął się i zaczął
zwracać uwagę na moją drugą pierś.
-Justin!- pisnęłam podekscytowana jeszcze głośniej, ignorując
fakt, ze jego matka była prawdopodobnie w pokoju tuż obok naszego,
wiedziałam, że później za to zapłacę. Ale szczerze mówiąc w
tej chwili mnie to nie obchodzi.
Justin zaśmiał się- Moja dziewczynka.
Sięgnął w dół, chwytając moją bieliznę, ściągnął ją i
wyrzucił, pozostawiając nas kompletnie nagich. Wyciągnął rękę
i otworzył szafkę nocną. Wyjął prezerwatywę i otworzył ją.
-Jeśli nie chcesz tego robić, teraz jest czas, aby się zatrzymać,
bo jeśli pójdziemy dalej, to nie sądzę, że będę mógł się
zatrzymać, Saige.
Uśmiechnęłam się- Powiedziałam ci, rób ze mną co chcesz,
prawda?
Słynny uśmiech pojawił się na ustach Justina- To jest dokładnie
to, co chciałem usłyszeć- powiedział uwodzicielsko. Wyciągnął
prezerwatywę z opakowania i rzucił papier na podłogę, wsuwając
ją na siebie.
-Jesteś gotowa?- Justin uśmiechnął się na moje podekscytowanie.
-Oczywiście- trzymałam nogi całkowicie rozłożone.
Uśmieszek pojawił się na jego ustach- Twoje życzenie jest dal
mnie rozkazem, kochanie.
Zaśmiałam się, kiedy Justin umieścił pocałunek na moich ustach,
dokuczając mi przez ocieranie się o mnie.
-Justin- syknęłam- Nie drażnij się ze mną.
-Karma jest suką, prawda kochanie?
Nie dając mi czasu na odpowiedź, wszedł we mnie powodując, że
wypuściłam krzyk, a moje paznokcie wbiły się w jego plecy.
Chwyciłam go, kiedy zaczął się poruszać.
-Mocniej- poprosiłam.
Justin uśmiechnął się- Tak, proszę pani- zaczął gryźć, ssać
i lizać moją szyję, nadal się poruszając, się mocniej na moją
prośbę.
-Tak bardzo cię kocham.- wysapał, brakowało mu tchu od tej
ciężkiej pracy, jaką wykonywał.
-Ja też cię kocham, Justin- uśmiechnęłam się i przeniosłam
moje ręce na jego ramiona.
Kiedy Justin i ja skończyliśmy, jego spocone ciało upadło na
moje, a nasze czoła przycisnęły się do siebie. Justin patrzył mi
prosto w oczy i nie mogliśmy przestać się do siebie uśmiechać.
-Kocham cię... wiesz?- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam
jego miękkie usta. Przedłużył nasz pocałunek.
-Ja też cię bardzo kocham, kochanie- cmoknął moje usta jeszcze
raz, patrząc na budzik na stoliku obok niego- Powinniśmy się chyba
przygotować do kolacji, którą zrobi moja mama. Pomyślałam, że
będziemy cały wieczór w domu i jesteśmy- uśmiechnął się- Nie
sądzę, że jadłaś dużo w domu pana Clarka, prawda?
Pokręciłam głową- Ani jednego kęsa.
Uśmiechnął się uroczo- Więc lepiej, jak się ubierzemy.
Skinęłam głową- To prawda- pocałowałam go ponownie i wstałam z
łóżka, czując jego oczy, obserwujące mnie.
Odwróciłam się- Podoba ci się ten widok, Bieber?
Zaśmiał się- Cholera tak.
Zachichotałam i odwróciłam się- Tutaj jest cały widok. Mam
nadzieję, że ci się podoba!
Justin zaśmiał się i oparł ręce na swojej piersi- Mogę
przyzwyczaić się do tego widoku.
Wybuchłam śmiechem- Nie oczekuj tego.
Justin uśmiechną się- Nie wiesz czego oczekuję.
~.~
Po tym jak ja i Justin ubraliśmy się, weszliśmy do kuchni, gdzie
byli tylko Jazmyn, Josh i Alfredo.
-Gdzie jest mama?- zapytał Justin, szukając wokół jego matki.
-Zdecydowała, że nie ma wystarczająco dużo jedzenia na obiad dla
nas wszystkich, więc ona i Jeremy wyszli i zostawili dla nas
lasagne- Alfredo wyjaśnił.
-Ok- skinęłam głową i usiadłam przy stole.
Jazmyn odstawiła szklankę Pepsi, którą piła- Przy okazji,
następnym razem, kiedy będziecie uprawiać seks, możecie trochę
ciszej?
Zakrztusiłam się wodą, którą piłam, zakaszlałam i odstawiłam
kubek- Nie mam pojęcia o czym mówisz.- spojrzałam na nią.
-Och, proszę- Josh zaśmiał się- Wiesz o czym mówi.
-Och, Justin- Alfredo starał się naśladować mój głos- Mocniej,
Justin, mocniej!
-Dobra chłopaki, wystarczy.- Justin posłał im lodowate spojrzenia.
Zarumieniłam się ze wstydu i starałam się skupić na mojej
lasagne, jedząc w milczeniu.
-Och, teraz jest cicho- Alfredo uśmiechnął się do mnie.
-Zamknij się- przewróciłam oczami, oczywiście uśmieszek
utrzymywał się na moich ustach.
-Saige jest krzykaczem- Jazmyn dokuczała żartobliwie.
Alfredo odwrócił się i spojrzał na nią- Ty nie jesteś lepsza!
Słyszałem ciebie i Josha w hotelu, kiedy opóźnili o jeden dzień
nasz lot.
Policzki Jazmyn zarumieniły się i ukryła twarz w dłoniach-
Zamknij się, Alfredo!
-On jest po prostu zazdrosny, nie ma żadnej laski.- Justin
zachichotał i wziął łyk wody, starając się nie śmiać z niego.
Alfredo posłał mu spojrzenie- Skąd wiesz? Może mam jakąś laskę
i ty nawet o tym nie wiesz.
-Jak to?- Justin zapytał.
-Może jestem z Tallulah, o której mi mówiliście.
Jazmyn spojrzała na Alfredo- Jeśli ty i Tallulah jesteście razem,
to powinieneś być już martwy. Ta dziewczyna nie pozwala swoim
kochankom mówić o tym.
Oczy Alfredo rozszerzyły się- Ona jest mordercą?
Skinęła głową- I jest w tym dobra. Ta dziewczyna nigdy nie
została posądzona o zabójstwo, ale popełniła ich co najmniej
dwadzieścia. Ale to jest Bronx i nikt nie zwraca uwagi na
morderstwa.
-Wydaje się, że dużo uwagi poświęcono zabójstwu waszego
przyjaciela JT.- Alfredo powiedział.
Josh pokręcił głową- Bzdura. Rozumiem, że jest twoim
przyjacielem i zasługuje na sprawiedliwość, ale przesłuchano
wszystkich niewłaściwych ludzi, wiesz?
Skinęłam głową i spojrzałam na mój talerz- Wiem- wyszeptałam.
Justin położył rękę na moim kolanie i spojrzał na mnie w
pocieszający sposób- Kochanie, mam zamiar zrobić wszystko, aby
upewnić się, że więcej ci się to nie przydarzy, dobrze?
Westchnęłam- W porządku.
-To samo dotyczy ciebie, Jazmyn.- Justin spojrzał w oczy swojej
młodszej siostry. Uśmiechnęła się do niego.
-Dziękuję, Justin.
-Zrobię wszystko dla moich dziewczynek.- uśmiechnął się szeroko.
Rozległo się pukanie do drzwi, które zaskoczyło nas wszystkich.
Justin wstał i podszedł do drzwi, otworzył je, odsłaniając
Jaxona i Jen.
-Och, impreza do nas przyszła.- Josh zachichotał.
-Co wy do cholery robicie, że mama i tata zadzwonili do nas w środku
naszej podróży poślubnej i powiedzieli, że moja siostra i
dziewczyna brata, który jest także moim najlepszym przyjacielem są
na komisariacie na Bronx, przesłuchiwani za zabójstwo jednego z
moich najlepszych przyjaciół, który został zabrany z tego świata
za wcześnie.
Jaxon uśmiechnął się i spojrzał na mnie- Dlaczego do cholery
mieszacie w to moją siostrę, Saige?-Och, powinieneś zobaczyć ją
na posterunku policji.- Jazmyn przewróciła oczami.
Justin zachichotał- Powinien usłyszeć, co do mnie mówiła przez
telefon.
-Widziałem zdjęcia, na których ona płacząc opuszczała
posterunek policji i uciekała od paparazzi.
Justin podszedł do mnie i objął mnie, opierając podbródek na
mojej głowie- To jest moja dziewczyna.
Jaxon wszedł do domu, jego palce były splecione z palcami Jen.
-Przykro nam, ze przerwaliśmy wasz miesiąc miodowy.- spojrzałam na
Jen.
Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się- Mamy jeszcze tydzień i
kilka dni odpoczynku. I powiedziałam Jaxonowi o dziecku.-
uśmiechnęła się.
-Będę tatusiem!- krzyknął podniecony, pogłaskał brzuch Jen i
złożył na nim szybki pocałunek, powodując, ze Jen zachichotała.
-Mam nadzieję, że to bliźniaki.- wyobraził sobie.
Jen spojrzała na niego- Zobaczymy, Jaxon.
Zaśmiał się- Facet może marzyć, prawda?
Jen pocałowała go w policzek i usiadła przy stole.
-Gdzie mama i tata?- Jaxon rozejrzał się.
-Wyszli na obiad.- Jazmyn wyjaśniła.
-Och, dobrze. Cieszę się, że mają dla siebie trochę czasu.
-Przegapiłeś, Saige i Justina hałaśliwy moment w ich sypialni,
wiesz...- Josh zagwizdał, złożył dłoń w kółko i włożył do
niego palec drugiej ręki.
Jaxon zmarszczył nos- Za dużo informacji, Josh.
Josh zachichotał- Jeśli ja to słyszałem, ty powinieneś usłyszeć
o tym.
-Przestańcie.- zachichotałam i poczułam, jak moje policzki płoną
w zakłopotaniu.
________________________________________________
Pierwszy raz tłumaczyłam rozdział +18, także przepraszam, jeśli coś jest nie tak :)
Każda z informowanych osób, która skomentuje rozdział niech podpisze się swoim nickiem z twittera. Jeżeli ktoś z informowanych nie skomentuje, zostanie usunięty z listy.
Może jestem wredna, ale my to tłumaczymy dla was, a jeżeli ktoś nie poświęci czasu na komentarz, to my także nie poświęcimy swojego czasu, aby poinformować tę osobę :)
N&O
CUDOWNY !
OdpowiedzUsuń@Beliebers3107
Aaaaaaa bomba kurwa jprdl cudoo brak slow mega hahah
OdpowiedzUsuń@believeyoucanx3
OMG! Cudowne! Nawet nie wiem, co mam napisać, super przetłumaczone haha:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! <333
Oki przyznaje sie ze ostatnio sama nke komentowalam a od moocj czytelnikow rowniez tego wymagam.. Hipokryzja.
OdpowiedzUsuńAle od teraz bede komentowac systematycznie wraz z rozdxialami obiecuje:(
Co do rozdzialu to az szkoda slow dishzjenhskfhoqbxsijdodjr taki zajebisty ze szok, kocham Saige i Justina i ogolnie awww.
I jaxon taki kochany jeju:c
No nareszcie +18 XD
OdpowiedzUsuńomomomo jacy wredni ;oo bym się chyba na miejscu Saige zapadła pod ziemię i przez 100 lat nie wyszła ;oo xd
OdpowiedzUsuńhttp://fighteverysecond-fanfiction.blogspot.com
wspaniały <3
OdpowiedzUsuńCudowne !! Nie mogę się doczekać Wgl czemu Saige jest o coś oskarżona ? Gr / @Vejtaszewska
OdpowiedzUsuńBoski !! I Nareszcie uprawiali sex :D
OdpowiedzUsuńNareszcie przyszedł ten moment!! ❤️ @karinka20011
OdpowiedzUsuńI wszystko jest jak narazie na swoim miejscu ! Justin i Saige, Joh i Jazzmy, Jaxon i Jen, Toby i Seneca... tak jak powinno być ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Czekam na kolejny :)
Jest świetny
OdpowiedzUsuńswietny @szarymalik
OdpowiedzUsuńCudowny ! @paulinagradzka
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial
OdpowiedzUsuńGenialny @zuzia026
OdpowiedzUsuńMega rozdział x @MrsBieber_SOON
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdzial
OdpowiedzUsuńWreszcie sex time yeaah @ideargomez
OdpowiedzUsuńJeju tak bardzo się cieszę że oni znowu są razem omg @stopzari
OdpowiedzUsuńwybaczcie że ostatnio nie komentowałam, ale nie miałam na nic czasu i dopiero dziś nadrobiłam wszyskto
OdpowiedzUsuńKURWA TAK W KOŃCU TAK IDEALNIE TAK KURWA TAK
no to tyle XD
dziękuję, że to tłumaczycie, naprawdę ;)
@pervmattx