„Jeszcze z nami nie skończyli”
No one’s POV
Oficer Young siedział w swoim biurze, stukał
długopisem o biurko, rzucając okiem na akta rozłożone na nim. Głośne pukanie wystraszyło go i spojrzał w
górę.
- Proszę – odchrząknął i położył długopis na biurku.
Jeden z innych oficerów, oficer Maxwell wszedł do środka.
- Co się stało? – Oficer Young uniósł brew.
- Nie uwierzysz w to.
- Przekonaj mnie – Oficer Young zachichotał lekko.
Oficer Maxwell podszedł bliżej biurka – Mamy dwóch
celebrytów w pokoju przesłuchań i chcą
byśmy ich przesłuchali.
Oficer Young oparł się na chwilę o krzesło, był
trochę wstrząśnięty – Dwóch celebrytów? Co do cholery oni robią na Bronx?
- Oni kiedyś tu mieszkali – Maxwell wzruszył
ramionami.
- O co chcą zostać przesłuchani?
- Pamiętasz
tego chłopaka, który zginął kilka lat temu?
Oficer Young zmarszczył brwi– Ludzie tutaj zostają
zabijani każdego cholernego dnia, który to?
- Dziecko Withers’a.
Young zmarszczył brwi ponownie – Dlaczego oni jeszcze to rozpatrują? Minęły trzy
lata odkąd to się stało.
- Jakiś facet zadzwonił i powiedział, że miał dwie osoby w swoim mieszkaniu i podejrzewa,
że one są jego zabójcami. Teraz mamy ich tutaj.
Young zaśmiał się – Czy on naprawdę myśli, że ci
celebryci mogliby ykrywać to przez trzy lata, jeśli naprawdę go zabili?
Maxwell wzruszył ramionami – Nadal musimy ich
przesłuchać. Chcesz być dobrym czy złym
gliniarzem?
- Och Maxwell, wiesz, że obaj zawsze gramy złych
gliniarzy.
Uśmiechnęli się, wstali i wyszli z nich maleńkiego
biura.
Saige Cameron’s POV
- Saige musisz przestać płakać - Jazmyn rozkazała, jej ton pokazał, że była
wkurzona na mnie.
- Nie mogę – łzy spływały z moich policzków. Jeszcze
nigdy nie miałam problemów z prawem.
Mogłam sobie tylko wyobrazić, co teraz piszą o mnie brukowce. Ludzie
prawdopodobnie znienawidzili mnie. Co myśli moja mama? Co z Pattie? Prawdopodobnie chce, abym trzymała
się z daleka od Justina. A co myśli Justin? Myśli, że to ja zabiłam jego
najlepszego przyjaciela? – Ja nic nie zrobiłam – płakałam.
- O mój Boże – Jazmyn przewróciła oczami.
Spojrzałam na nią, ścierając łzy – Co jeśli wsadzą
nas do więzienia?
- Nie pójdziemy do cholernego więzienia, Saige, to tylko przesłuchanie.
- Pójdziemy do więzienia! – płakałam - Już nigdy nie zobaczymy światła dnia, o mój
Boże!
- Saige, przysięgam na Boga, że jeśli się do cholery
nie zamkniesz, zostanę oskarżona za napaść na ciebie. Przestań, zawstydzasz
siebie.
- Twój brat prawdopodobnie mnie nienawidzi i twoi
rodzice, moi fani, moja mama, mój tata prawdopodobnie ogląda mnie teraz z góry
i ma ochotę mnie pobić, Toby i Seneca będą rozczarowani, wszyscy moi hejterzy
teraz będą ze mnie drwić na twitterze, nie wyglądam dobrze w pomarańczowym
kombinezonie!
- Przestań! – Jazmyn krzyknęła na mnie – Człowieku!
Jezu Chryste zostaniemy przesłuchane, widzisz kajdanki na swoich nadgarstkach?
Nie! Więc przestań! – przewróciła oczami.
Justin Bieber’s POV
- Impreza! – wypiłem następnego shota, czułem jak
alkohol pali moje gardło.
- Justin, nie obchodzi mnie, co oni o tobie mówią.
Jesteś fajnym facetem i cię kocham! – słowa Alfredo były niewyraźne – Myślę, że
pójdę zatańczyć – z pewnością był już nieco odurzony po kolejce shotów, którą
właśnie wypił.
Josh zaśmiał się, gdy popijał sodę zmieszaną z wódką
– Idź tańczyć, Alfredo.
- Powinienem iść za nim i oglądać czy nie ma zamiaru
pieprzyć jakiejś przypadkowej laski z Bronx – Josh wstał kończąc drinka, zanim
przysunął pustą szklankę do barmana – Postaraj się nie opić tak bardzo i nie
opowiedzieć barmanowi historię twojego życia, dobrze chłopie?
- Nie zrobię tego – zapewniłem go, machając mu, gdy
szedł za Alfredo.
- Hej, to ty jesteś Bieber – barman wskazał na mnie.
Przytaknąłem – Tak.
- Lubię twoją nową piosenkę… cholera… jak ona się
nazywała? – popatrzył w sufit, jakby to miało mu w czymś pomóc – Och stary, mam
to na końcu języka… coś o samotności… napisałeś to o dziewczynie… cholera, jak
ona ma na imię? Paige?
- Saige – poprawiłem.
- Alone! – powiedział, a uśmiech pojawił się na jego
ustach – Tak się nazywa – skinął głową – Napisałeś też inne piosenki o niej,
prawda?W każdym razie są to dobre piosenki.
Uśmiechnąłem się – Yeah, dzięki.
- Ona jest naprawdę piękna – uśmiechnął się – Dobry
wybór, stary.
- Dzięki – czułem się niezręcznie, gdy inni faceci
komplementowali Saige. Ona jest moja.
- Masz jeszcze inne piosenki?
Skinąłem głową – Mam cały album.
- Och super, będę musiał kupić to na iTunes.
- Yeah.
Zostałem uratowany prze blond dziewczynę, która praktycznie
nie miała na sobie ubrań. Blondynka usiadła przy barze natychmiast zwracając
uwagę barmana, który od razu zaczął z nią flirtować.
Poczułem wibracje telefonu w mojej kieszeni. Jęknąłem,
wyciągnąłem go i spojrzałem na ekran.
Posterunek
Policji Bronx
Co do cholery?
Zdezorientowany przyciągnąłem telefon do ucha –
Uhm.. halo?
- Justin? – od
razu rozpoznałem szlochający głos Saige, który sprawił, że serce chciało
mi wyskoczyć z piersi.
- Saige, kochanie?
- Justin – płakała do telefonu.
- Co robisz na posterunku policji?
- Jazmyn i ja…obiad… policja… - ona ledwo oddychała.
- Kochanie, oddychaj i powiedz mi co się stało..
Wzięła głęboki oddech, który spowodowała, że płakała
jeszcze głośniej.
- Saige, kochanie musisz przestać płakać i
powiedzieć mi co się stało – przyciągnąłem telefon bliżej, chcąc lepiej ją słyszeć.
- Jazmyn i ja… Austin – zakrztusiła się.
Od razu poczułem jak wszystko dookoła mnie robi się
czerwone – Co do cholery ten kutas zrobił tym razem? – mruknąłem.
- Wezwał policję.
- Dlaczego?
- Musimy zostać przesłuchane w sprawie zabójstwa JT.
- Co? – moja szczęka opadła, zabójstwo JT? One nie
mogły tego zrobić.
- Muszę iść – Saige pociągnęła nosem.
- Nie, Saige, kochanie…
- Muszę – po
tym usłyszałem dźwięk kończący rozmowę i zostałem sam na środku baru.
- Cholere – syknąłem i schowałem telefon do
kieszeni. Chwyciłem kurtkę, założyłem ją i wyszedłem z baru, nie mówiąc
nic chłopakom, nie miałem czasu, aby
przepychać się przez wszystkie dziwki, by w końcu znaleźć ich kompletnie
pijanych. Po prostu zadzwonię do nich później.
Na szczęściem posterunek policji był tylko kilka budynków
od baru. Wbiegłem do środka i zobaczyłem na recepcji panią oficer, która tępo
na mnie patrzyła.
- W czym mogę ci pomóc? – zapytała monotonnym
głosem.
- Umm… moja dziewczyna została przyprowadzona na
przesłuchanie i muszę wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku.
- Przepraszam,
ludzie podczas przesłuchania nie mają pozwolenia, by mieć gości.
- Proszę – błagałem – Szlochała, gdy do mnie dzwoniła,
musi pani wiedzieć jak ciężko jest, gdy
dowiadujesz się, że twoja dziewczyna została złapana. Musi pani pozwolić mi się z nią zobaczyć, nawet jeśli to
ma być tylko pięć minut.
Pani oficer pokręciła głową – Nie mogę.
- No dalej – błagałem, starając się zrobić minę
szczeniaczka, która zawsze działa na moją mamę.
Pani oficer patrzyła na mnie bez wyrazu –
Skończyłeś?
Westchnąłem – Chyba.
-
Możesz usiąść tutaj, a jeśli ona wyjdzie z przesłuchania albo zostaje
aresztowana, dam ci znać - kobieta
uśmiechnęła się do mnie, a ja odwróciłem się i zająłem miejsce obok Pani
Cameron, która już tu była.
Saige Cameron’s POV
- Przestań
płakać – jeden z gliniarzy krzyknął w moją twarz.
Spróbowałam otrzeć wszystkie łzy – Spróbuję - załkałam.
- Ona pierwszy raz ma kłopoty z prawem – Jazmyn przewróciła
oczami - Namawiam ją, by przestała płakać
odkąd tu jesteśmy – potrząsnęła swoją głową, patrząc na mnie.
Policjanci usiedli naprzeciwko i wpatrywali się w
nas.
- Dziewczyny, gdzie byłyście w noc zabójstwa JT? – jeden z policjantów, oficer Maxwell
zapytał mnie i Jazmyn.
- Na imprezie z okazji ukończenia szkoły na Brooklynie
– Jazmyn odpowiedziała spokojnie, krzyżując ramiona na piersiach.
Wiedziałam, że moja odpowiedź wpakuje mnie w
kłopoty.
Przełknęłam gulę w moim gardle - W mieszkaniu
razem z JT i Austinem Clarkiem.
Oficerowie
spojrzeli na każdą z nas,
uśmiechnęli się, zanim oboje skupili się na mnie, kompletnie zapominając o
Jazmyn.
- Co robiłaś w tym mieszkaniu z panem Withersem i
panem Clarkiem? – oficer Young zapytał, starając się ukryć zwycięski uśmiech,
jakby właśnie znalazł zabójcę.
- To było moje mieszkanie. Byłam na ulicy, Austin
zaoferował, że podwiezie mnie do domu i gdy byłam z nim w mieszkaniu przyszedł
JT.
- Możesz wytłumaczyć jak JT został zamordowany?
- Ktoś wszedł
i strzelił w jego kierunku.
Oficer Young zaśmiał się – Oczekujesz, że uwierzymy
ci, że ktoś wszedł, postrzelił go, a potem tak po prostu wyszedł?
- Tak właśnie było – powiedziałam.
No One’s POV
W poczekalni siedzieli Justin i pani Cameron, ale
nikt nic nie mówił. Pani Cameron siedziała z głową pochyloną do dołu i
zamkniętymi oczami, mogła sobie wyobrazić co policjanci robią z jej córką.
Pamiętała chłodną postawę policji na Bronx, gdy Saige była poszukiwana trzy
lata temu i wiedziała, że nie traktują jej teraz z szacunkiem i godnością.
Justin zakrył twarz pięściami, zastanawiając się jak głupie były Saige i
Jazmyn, po tym jak pani Cameron powiedziała mu, co się zdarzyło. Jak mogły
pójść do domu jej byłego chłopaka i oczekiwać, że nic złego się nie zdarzy?
Justin był naprawdę wkurzony na nie, dlatego że nie powiedziały mu, że idą do
Austina. Wiedział, że jeśli któraś z nich by mu o tym powiedziała to by je
zatrzymał.
Drzwi otworzyły się, do poczekali weszła Seneca
razem z Tobym. Seneca była rozemocjonowana, a Toby był wkurzony.
- Żartujecie sobie ze mnie? – Toby warknął –
Dlaczego do cholery oni przesłuchują Saige? Naprawdę są tacy głupi?
Policjantka przy recepcji posłała mu lodowate
spojrzenie, zanim wróciła do swojej pracy, Toby nawet się nią nie przejął i
nadal zastanawiał się nad tym jak jego siostra może być przesłuchiwana.
- Toby, skarbie, uspokój się – Pani Cameron
powiedziała cicho.
- Rozmawiałeś z nią? – Seneca spojrzała na Justina.
- Tylko przez telefon – Justin wzruszył ramionami.
- I co z nią? – Seneca uniosła brwi.
Justin potrząsnął głową – Niedobrze.
Seneca zmarszczyła brwi – Jak ona to wytrzymuje?
- Szlochała przez całą rozmowę.
Seneca westchnęła – Biedne dziewczyny. Dlaczego oni
je przesłuchują?
- Najwyraźniej one szły na obiad do domu pieprzonego
Austina, a potem on zadzwonił na policję i powiedział, że podejrzewa, że to one
są mordercami JT.
Senece szczęka opadła – Co on zrobił?
Justin przytaknął – Wiem.
- Mam zamiar go zabić – syknęła.
- Myślę, że do ciebie dołączę, po tym jak nakrzyczę
na Jazmyn i Saige za to, że były tak głupie.
- Nie bądź taki ostry – Seneca spojrzała na Justina –
Nie wiedziały, że zostaną zaaresztowane za jedzenie obiadu, wiesz?
- To nadal głupie, by spędzać czas z Austinem
Clarkiem. On sprawie problemy, a one to wiedzą.
Seneca zaśmiała się – Ty i ja również sprawiamy
problemy.
- Ale my jesteśmy dobrym kłopotem, a Austin nie.
Saige Cameron’s POV
- W porządku, to koniec pytań – Oficer Maxwell
przytaknął.
- Możemy teraz wyjść? – Jazmyn nadal miała
skrzyżowane ramiona na piersiach i
wpatrywała się na nich znudzonym wzrokiem.
Oboje wstali – Możecie odejść. Ale nie sądzę, że to
ostatni raz kiedy z wami rozmawiamy.
- A ty – oficer Young spojrzał na mnie, gdy wstałam –
Przestań płakać.
- Przepraszam – wyszeptałam, wycierając moje czerwone
i spuchnięte policzki.
- Miałaś wcześniej kłopoty z prawem? – Oficer Maxwell
zachichotał.
Potrząsnęłam głową – Nie, nie miałam.
- Więc, następnym razem tyle nie płacz – podał mi
rękę – A teraz wyjdźcie z tego pokoju.
- Nie ma problemu -
Jazmyn otworzyła drzwi, wyszłyśmy na korytarz i spotkałyśmy kolejnego
oficera.
- Zaprowadzę was do poczekalni.
- Możemy iść same? – Jazmyn zapytała, unosząc brew.
Pokręcił głową – Nigdy nie możesz ufać nastolatkom
samym na posterunku policji.
- Dla twojej informacji, mam dwadzieścia jeden lat –
zaripostowałam.
- Gdyby mnie to obchodziło – wzruszyły ramionami,
szliśmy dalej korytarzem, gdy weszliśmy do poczekali natychmiast zobaczyłam
moją mamę, Justina, Toby, Senecę, Pattie, Jeremy’ego i bardzo pijanego Alfredo
i Josha, mogłam też zobaczyć błyski aparatów paparazzi przed drzwiami.
- Pieprzę moje życie – Jazmyn warknęła, gdy
zauważyła kamery.
- Saige! – moja mama przytuliła mnie – Jak się masz,
kochanie? Byli dla ciebie mili? Traktowali cię z szacunkiem? – wpatrywała się we
mnie – Och, skarbie, płakałaś! – otarła łzy, które nadal spływały po moich
policzkach – Co powiedzieli, co sprawili, że się rozpłakałaś?
- Nic, mamo – wzruszyłam ramionami, zanim usiadłam na
plastikowym krześle, nie chcąc o tym rozmawiać.
- Kochanie…
Odwróciłam się i zobaczyłam Justina na krześle obok,
zmarszczyłam brwi, czując świeże łzy, gdy mocno mnie przytulił, miażdżąc moją
klatkę piersiową.
- Masz mi wiele do wyjaśnienia – wyszeptał do mojego
ucha.
- Możemy nie mówić o tym teraz? – odpowiedziałam,
wtulając się w jego szyję.
- Przez cały czas nie mogła przestać płakać –
słyszałam wyjaśnienia Jazmyn.
- Biedne dziecko – Pattie współczuła mi – To było
niestosowne, że was przesłuchiwali.
Przykro mi, że to się stało.
- To było nic – Jazmyn odpowiedziała – Powiedzieli,
że jeszcze z nami nie skończyli.
- Świetnie – Justin westchnął.
Przepraszam za małe opóźnienie, ale wczoraj miałam mały problem z internetem.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. :)
Do następnego! xo
Świetny ! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCudowny ! :)
OdpowiedzUsuńswietny ~!
OdpowiedzUsuńŚwietny, ale chyba coś się stało z tekstem, bo są całe białe paski, dopiero gdy się zaznaczy to można przeczytać, albo to tylko u mnie:)
OdpowiedzUsuńŚmiać mi się chciało z Saige "już nigdy nie zobaczymy światła dnia" haha;)
Czekam z niecierpliwością na nowy.
genialny ! :) .. też miałam te białe paski ale ogarnęłam ;) czekam na nn
OdpowiedzUsuńWspaaadniały! <3
OdpowiedzUsuńBiedna Saige :((
Super! Czekam na następny
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny jak zawsze <3 Zachowanie Saige było prześmieszne, czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńPaulina :3
OMG co tu się dzieje? Świetny rozdział nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńBiedna Saige ;/ Ja też bym się popłakała, gdyby oskarżyli mnie o zabójstwo własnego przyjaciela.. Wydaje mi się, że to wszystko przez Austina, a on chce zostać bez winy, albo po prostu jest wściekły na Saige, która go zostawiła samego...
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, czekam na kolejny :*
Boskie
OdpowiedzUsuńCudowny ♥♥♥
OdpowiedzUsuń