Nienawidzę tych niewyraźnych
linii.
Saige's POV
Po szkole poszłam usiąść na jednej z ławek parkowych na
zewnątrz.
- Czekasz na Mikey?- Seneca zachichotała, kiedy podeszła do mnie.
Wzruszyłam ramionami- Powiedziałam mu, że po szkole spędzę z nim
czas.
- W porządku, po prostu uważaj. On jest nastolatkiem, a ty ładną
dziewczyną-
- Seneca- posłałam jej spojrzenie- On jest prawiczkiem.
Wzruszyła ramionami- On może kłamać, Saige.
Zaśmiałam się- Myślę, że dowiem się tego i później ci o tym
powiem, Seneca.
Skinęła głową- Dobra, twój brat i ja idziemy do mnie-
- Fuj! Przestań, po prostu idź i nie mów mi nic więcej.
Uśmiechnęła się i poszła do Tobiego, który stał z kilkoma
innymi ludźmi.
- On na pewno szybko znajdzie przyjaciół- powiedziałam do siebie i
usiadłam z powrotem na ławce.
- Saige- głos za mną sprawił, że podskoczyłam. Odwróciłam się
i zobaczyłam stojącego Mikey z uśmiechem rozłożonym na całych
ustach.- Nie sądziłem, że naprawdę przyjdziesz.
Wstałam i podeszłam do niego- Oczywiście, że przyszłam. Nigdy
nie przegapiłabym szansy na spotkanie się z przyjacielem.
Zaśmiał się- Cóż mam zaplanowane fajne popołudnie, chodź ze
mną.
Połączyliśmy ręce i zaczęliśmy iść chodnikiem.
-Gdzie idziemy?- zapytałam, kiedy kontynuowaliśmy spacer.
-Zobaczysz- obiecał i nadal szedł w kierunku parku, a w większym
stopniu do lasu.
-Uhm....Mikey?- spytałam- Dlaczego jesteśmy w lesie?
-Zadajesz tak wiele pytań.
-Ponieważ potrzebuję wielu odpowiedzi.
On tylko zaśmiał się i wszedł do małej łąki, która wydawała
się spokojnym miejscem w samym środku Bronx.
-Wow- rozejrzałam się, widząc wszystkie drzewa, które wydawały
się być nieco jaśniejsze niż reszta miasta i długa trawa, która
wyglądała jakby nigdy nie była ścinana. Różnego rodzaju kwiaty
rosły wszędzie wokół malutkiej łąki, która nie była większa
niż średnia wielkość salonu.
-Piękne, prawda?- Mikey stanął za mną, opierając głowę na moim
ramieniu.
Skinęłam głową- To jest niesamowite.
Poczułam jego usta dociśnięte do mojej szyi, moje oczy rozszerzyły
się.
-Mikey... my się tylko spotkaliśmy, przestań- zrobiłam krok w
bok, uciekając od niego.
Zaśmiał się i wrócił do mnie- Chodź Saige, powiesz ludziom jak
słodki byłem. Dokuczają mi codziennie za ciągłe trzymanie mojego
cholernego dziewictwa. Proszę zabierz mi je.
-Nie- popchnęłam go z dala ode mnie- Nie chcę go.
Westchnął- Ale ja przyprowadziłem cię na tą sekretną łąkę...
no dalej, Saige- wrócił do mnie i złapał mnie za biodra i
pociągnął bliżej niego.
-Zostaw mnie- walczyłam, aby mnie puścił.
-Boże, nienawidzę tych niewyraźnych linii.
-One nie są niewyraźne- zaprotestowałam- Nie chcę z tobą
uprawiać seksu, to ostateczne.
Mocnej mnie przytrzymał- Dlaczego nie?
-Dlaczego ja?
Zignorował mnie i popchnął swoje usta na moje. Wypuściłam krzyk,
próbując odtrącić się od niego. Trzymał ręce z tyłu mojej
głowy, zmuszając moją twarz, aby pozostała połączona z jego.
Próbowałam kopać go w nogi, żeby się przesunął, ale to nie
podziałało. Podniosłam kolano, kopiąc go w krocze co spowodowało,
że potknął się do tyłu, wydając głośny jęk.
-Co to do cholery było?
-Trzymaj się z dala ode mnie!- odwróciłam się na piętach i
próbowałam uciec z łąki, słyszałam go goniącego mnie i
poczułam jego palce owijające się wokół mojego nadgarstka,
szarpiąc mnie z powrotem na łąkę, prawie skręcając moje ramię.
-Przestań!- błagałam- Zostaw mnie!
-Zamknij się- Mikey przewrócił oczami- Czy ty wiesz, ile pochwał
zdobędę w szkole, jeśli ludzie dowiedzą się, że pieprzyłem
nową białą?
-Nie będziesz mnie pieprzyć! Odejdź ode mnie.- ponownie próbowałam
go odepchnąć.
-Daj spokój, kochanie- wyszeptał mi do ucha- Możemy słodko kochać
się-
-Nie, to wymagałoby, żebym cię kochała,
Zaśmiał się- Och, jakby to było ważne. To tylko seks!
Silne ręce Mikey pociągnęły za mój wielobarwny sweter, aż zdjął
go z mojego ciała.
-Przestań!- krzyczałam- Odejdź ode mnie!
Rzucił sweter na trawę, ignorując moje krzyki, sięgnął do mojej
koszulki i pod mój biustonosz, czując moje piersi.
-Cholera, dziewczyno, masz ładne sutki!
Podniosłam moją rękę i słabo uderzyłam go w szczękę.
Zaśmiał się- Myślisz, że to boli?- złapał moje obie ręce i
znowu mnie pocałował. Po raz kolejny starałam się walczyć, aby
wydostać się z jego uścisku.
Jego ręce powędrowały do góry mojej spódnicy i czułam, jak
przesuwa ją w dół. W końcu udało mi się wyszarpać się z
pocałunku i napluć na jego twarz, lądując śliną na jego lewym
policzku.
-Ty pieprzona dziwko- otarł ją- Słuchaj dziewczyno, wiem, że to
nie jest twój pierwszy raz... więc dlaczego jesteś taka niechętna?
-Nie znasz mnie- starałam się dotrzeć do mojej spódnicy.
Zatrzymał mnie, zdejmując moją koszulkę.
-Przestań- krzyczałam- Niech ktoś mi pomoże!
Ręką Mikey przycisnęła się do moich ust, podczas gdy zaczął
sięgać po moją bieliznę.
JT's POV
Usiadłem na jednej z ławek w parku obok Willow. Jest ona ubrana w
prostu, czarny T-shirt i parę jasnych, różowych szortów.
-Wyglądasz pięknie- przycisnąłem moje usta do jej skroni i
owinąłem jedną rękę wokół jej ramion. Zachichotała i ukryła
swoją zarumienioną twarz w mojej klatce piersiowej.
-Nie- położyłem rękę na jej podbródek, zmuszając, żeby jej
twarz w kolorze pomidora spojrzała na mnie.- Wyglądasz pięknie,
gdy się rumienisz.
Mój komplement sprawił, że jej policzki jeszcze bardziej się
podgrzały- Przestań, wcale nie.-zachichotała.
-Tak- cmoknąłem ją w czubek nosa.
-Cieszę się, że cię poznałam- splotła nasze place razem-
Bardzo lubię spędzać z tobą czas.
-Ja też lubię spotykać się z tobą, kochanie.
-Cieszę się, że poprosiłeś mnie, bardzo lubię nazywać cię
moim chłopakiem.
-A ja lubię nazywać cię moją dziewczyną, Willow.
Przycisnęła swoje usta do moich, kiedy usłyszeliśmy krzyk, który
był przyczyną oderwania się od siebie.
-Co do cholery?- spojrzała w stronę krzyku.
Wzruszyłem ramionami- To Bronx, to prawdopodobnie nic takiego-
zapewniłem ją.
-Przestań!- słaby głos krzyknął ponownie. Brzmiał
znajomo, ale nie potrafiłem dopasować głosu do twarzy- Niech mi
ktoś pomoże!- krzyknął ponownie.
-O mój Boże- Willow podskoczyła- To jest cholerny głos Saige!
Moje oczy rozszerzyły się i podskoczyłem- Cholera, musimy ją
znaleźć.
-Ruszajmy- oczy Willow były rozdarte, kiedy zaczęła biegnąć w
kierunku dźwięku ciągłych krzyków.
-Zostaw mnie!- słaby głos Saige ponownie krzyknął- Niech
mi ktoś pomoże, proszę!
Justin's POV
Usiadłem na schodach z cegły przed moim budynkiem z zapalonym
papierosem między palcami.
-Bieber, co ci mówiłam o paleniu tych okropnych papierosów?
Odwróciłem się i zobaczyłem Senecę stojącą przede mną,
trzymającą się za rękę z Tobym.
-Jesteście razem?- zignorowałem jej pytanie i wydmuchałem
dużą chmurę dymu.
Seneca wzruszyła ramionami- Myślę, że można tak powiedzieć-
odwróciła się do Tobiego, całując go w policzek i duży uśmiech
rozprzestrzenił się na jego ustach.
-Uprawialiście już seks?- zwróciłem się do Tobiego.
-Nie do końca, ale jesteśmy już w trzeciej bazie- uśmiechnął
się.
-Ach, upewnij się, że zrobisz to dziś wieczorem
stary, dobrze?
Wzruszył ramionami- Zobaczymy co się stanie.
-Gdzie twoja bezdomna, dziwka-dziewczyna?- Seneca położyła rękę na biodrze.
Przewróciłem oczami- Ona nie jest moją dziewczyną, Seneca.
-Więc, gdzie twoja bezdomna dziwka, pieprząca się z kumplami?
Posłałem jej spojrzenie- Seneca, przestań.
-Ja tylko zadaję pytanie, nie ma potrzeby, żebyś był taki
drażliwy- zaśmiała się.
Zamiast jej odpowiedzieć, to zaciągnąłem się papierosem i
wydmuchałem dym.
-Ale tak naprawdę.... gdzie jest Rory?- Seneca rozejrzała się.
-Co cię to obchodzi?
Wzruszyła ramiona- Ja po prostu......odpowiedz na pytanie.
Westchnąłem- Musiała iść do pracy.
-Dla Tallulah- Seneca pokręciła głową- Kiedy otrząśniesz się z
jej cholernego zaklęcia? To nic innego jak zła czarownica, Justin.
-Czarownica z 'b'- Toby uśmiechnął się.
-Zamknij się Toby- spojrzałem na niego.
-Nie mów mojemu chłopakowi, żeby się zamknął.
-Chłopak?- uniosłem brew- W końcu pozwoliłaś komuś, żeby
nazywał cię dziewczyną?
-Tak- Seneca wyprostowała się śmiało- I może jeśli
zorientowałbyś się, to Saige naprawdę stała się dla ciebie
trudna, nie potrafisz się ustatkować i pozwolić dziewczynie
nazywać cię chłopakiem.
Przewróciłem oczami- Saige mnie nie lubi, ona lubi Mikey.
-To
bzdura!- Seneca krzyknęła- Wiem, że cię lubi! Nie wiedziała, że
Mikey istnienie, nazywała go Michael i o ile pamiętam to ty mi
opowiedziałeś tę historię. On nigdy nie przedstawiał się jako Michael nikomu,
zawsze Mikey, jesteś obcy czy co. Moje oczy rozszerzyły się, kiedy słowa Senecy w końcu mnie
olśniły.
-A ty pozwalasz teraz, by Mikey starał się, żeby ona się w nim
zakochała, jesteś idiotą!
Saige's POV
-Przestań!- krzyczałam, teraz byłam tylko w staniku i bieliźnie na
środku łąki- Zabieraj te swoje brudne łapy!
Jego usta zjechały w dół mojej szyi i szeptał brudne słowa do
mnie, pozostawiając malinki na całym moim ciele.
Łzy spływały mi po policzkach i mój głos stał się ochrypły od
krzyków, które wymawiałam, próbując uzyskać pomoc.
-Chodź kochanie- wsadził moje ciemne, czekoladowe włosy na jedną
stronę szyi i zaczął gryźć mnie w nią, co spowodowało, że
ponownie zaczęłam krzyczeć z bólu.
-Przestań!- błagałam.
Rozpiął guzik swoich jeansów, zdejmując je i zdjął koszulkę,
pozostając tylko w czarnych bokserkach.
-Niech mi ktoś pomoże- mój krzyk był słabszy od płaczu.
-Nikt nie przyjdzie cię uratować, kochanie, jesteś moja. Zostawię
cię w spokoju, jak tylko skończymy się pieprzyć, ok?
-Myślę, że zostawisz ją w spokoju teraz.
Mikey zamarł, moje oczy rozszerzyły się, możliwości przeleciały
dookoła mojej głowy, zostanę uratowana? Obejrzałam się za
siebie, zobaczyłam JT i Willow stających na otwartej łące.
-Zostaw ją!- Willow krzyknęła na niego, patrząc jak kot gotowy
rzucić się na sznur zwisający przed nimi. Miałam czas, aby
chwycić ubrania, szybko włożyć je na siebie i zaczęłam uciekać
w przeciwnym kierunku ze łzami spływającymi mi po twarzy.
-Saige!- Willow zawołała mnie- Wracaj! JT i ja zabierzemy się do
domu, jest w porządku!
Zignorowałam ją, nie wiedząc komu naprawdę zaufać. Myślałam,
że Mikey był przyjazny, ale wydawało się, że wszystko czego
chciał ode mnie to zgwałcić mnie i pozbyć się swojego
dziewictwa.
Nie przestałam biegnąć , dopóki nie znalazłam się w salonie
mojego domu. Seneca i Toby siedzieli na kanapie. Ręce Tobiego były
owinięte wokół talii Senecy. Jej ręce były wokoło jego szyi.
Zatrzasnęłam drzwi i obaj oderwali się od siebie, patrząc na
mnie.
Oczy Senecy złagodniały- Co się stało?
-Saige, co się dzieje?- pokazała się opiekuńcza storna Tobiego i
podszedł do mnie z Senecą idącą za nim.
Potrząsnęłam tylko głową i odeszłam od nich, idąc do mojego
pokoju, zatrzaskując drzwi i upadłam na podłogę, płacząc.
Słyszałam jak ktoś wali w drzwi- Saige!- głos Senecy wrzasnął-
Co się stało?
Zignorowałam ją, chowając twarz w dłonie, pozwalając przeciąć
gardło przez szloch, a Seneca nadal waliła w moje drzwi.
-Czy ona jest tutaj?- usłyszałam stłumiony głos JT za drzwiami.
-Tak, przyszła i poszła do swojego pokoju, płacząc- Toby
wyjaśnił.
-Saige!- Willow krzyknęła, jej lekkie pukanie zadzwoniło do moich
drzwi.
Justin's POV
Zadzwoniłam do drzwi mieszkania JT i oparłem się o ścianę. W
ciągu kilku minut drzwi się otworzyły ukazując JT. Wyglądał na
zestresowanego i zmęczonego.
-Hej- westchnął, otwierając drzwi szerzej.
-Hej stary, co się z tobą dzieje?
-Nic- pokręcił głową.
-Gdzie byłeś wcześniej? Pukałem do drzwi, ale nie otwierałeś i
nie odbierałeś telefonu.
-Byłem w mieszkaniu Saige- wyjaśnił.
-Co ty tam robiłeś? Willow nie była przeciwna, żebyście byli sam
na sam?
-Willow też tam była- wzruszył ramionami.
Skinąłem głową- Oh, ona spędzała czas z Saige, a ty spędzałeś
czas z nią.
Potrząsnąłem głową- Nie do końca.
-Więc, co robiłeś?
-Nie powinno cię to obchodzić- wzruszył ramionami.
-Prawdopodobnie- wzruszyłem ramionami- Ale wciąż możesz mi
powiedzieć.
Westchnął- Ok. Wiec.... dzisiaj Saige zamierzała spotkać się z
Mikey'm po szkole-
-Dlaczego wszyscy ciągle o tym wspominają? Nie jestem zazdrosny.
-Pozwól mi skończyć- JT popatrzył na mnie z irytacją.
-Przepraszam, kontynuuj- podniosłem ręce w obronie.
-Mikey wziął ją na łąkę i próbował zgwałcić...
Moje oczy rozszerzyły się i stanąłem prosto, ponieważ wcześniej
opierałem się o ścianę.
-Co zrobił?
-Próbował ją zgwałcić- JT potarł skroń, tak, jakby bolała go
głowa.
-Skąd wiesz?
-Usłyszałem jej krzyki i poszedłem tam, była w samej bieliźnie,
starając się uciec od niego, a on mówił o tym jak chciałby ją
pieprzyć, a potem zostawi ją w spokoju.
-Sukinsyn- warknąłem- Po co miałby robić to Saige?
JT wzruszył ramionami- Myślę, że dlatego, że ona jest nową
białą w szkole, tak jak powiedział facet w kręgielni, że ktoś
będzie miał zamiar ją puknąć i Mikey chciał być ta osobą.
-Muszę z nią porozmawiać.
-Jesteś pewien, ze to dobry pomysł?
-Tak- odwróciłem się i wyszedłem z mieszkania, nie mówiąc ani
słowa.
~.~
Wtargnąłem bez słowa do domu Saige i Tobiego i skierowałem się
do pokoju Saige.
-Co ty tu robisz?- Seneca spojrzała na mnie.
-Muszę z nią porozmawiać.
-Nie chce otworzyć drzwi- Seneca potrząsnęła głową- Wiec równie
dobrze możesz wrócić do domu do twojej dziwki.
Westchnąłem i zignorowałem ją, lekko pukając do drzwi Saige.
Jedyną odpowiedzą jaką dostałem był głośny płacz Saige, który
spowodował, że moje serce się rozbiło. Rozejrzałem się dookoła
pokoju i znalazłem wsuwkę do włosów leżącą na stoliku do kawy.
Chwyciłem ją i natychmiast wróciłem do drzwi, poruszając ją w
zamku. Usłyszałem odblokowujące się drzwi i otworzyłem je.
Szybko je zamknąłem za sobą tak, aby Seneca i Toby nie mogli
wejść.
Saige siedziała na łóżku, zwinięta w kłębek. Ubrana była w
parę, czarnych spodni dresowych i biały T-shirt, który wyglądał
na znoszony, zdawał się być ubierany co najmniej sto razy. Jej
piękne ciemnobrązowe włosy związane były w niechlujny kucyk.
Fragmenty jej włosów wypadły z gumki, a jej twarz była
załzawiona i poplamiona tuszem. Widziałem malinki na całej jej
szyi i ramionach. Jestem pewien, że były nawet na jej brzuchu i
udach. Mikey będzie martwy.
-Saige- powiedziałem cicho. Natychmiast wyprostowała się i
spojrzała na mnie.
-Jak...jak się dostałeś do mojego pokoju?
Podniosłem wsuwkę. Westchnęła i odwróciła wzrok.
-Czy... czy możesz proszę stąd wyjść?- prosiła, a jej głos
drżał.
Pokręciłem głową- Obawiam się, że nie. Widzisz, mam zamiar cię
pocieszyć, a następnie pójść kurwa zabić Mikey'a Scott'a.
Jego imię sprawiło, że rozpłakała się, niezwłocznie powodując,
że poczucie winy przeniknęło przeze mnie.
-Cholera, przepraszam- usiadłem na skraju jej łóżka- Nie
powinienem wypowiadać jego imienia- położyłem dłoń na jej
ramieniu. Saige odskoczyła co najmniej trzy stopy i usiadła w kącie
z dala ode mnie.
-Nie....nie dotykaj mnie- łza zsunęła się po jej policzku.
Westchnąłem- Saige..... nie zranię cię..
-Myślałam, że Mikey nie zraniłby mnie- zalała się większą
ilością łez- Nie znam żadnego z was! Każdy z was mógł go do
tego namówić.
-Saige, nigdy bym ci tego nie zrobił...
-Nazwałeś mnie dziwką!- płakała- Po prostu wypierdalaj stąd
Justin! Nie obchodziłam cię, kiedy Rory była koło nas i na pewno
nie obchodzę cię teraz! Troszczysz się tylko o siebie. Nie potrzebuję cię!- krzyczała wskazując na drzwi.
______________________________________________________________
Czytasz=komentujesz
xoxo
O KURWA CO SIĘ TU STAŁO O MÓJ MOŻE @Swag_on_Bieebs
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :d Ciekawe jak zareaguje na ostatnie słowa Saige, Justin :)
OdpowiedzUsuńŚwietny boże kocham
OdpowiedzUsuńOn ją chciał zgwałcić! Ale fiut z niego! Justin taki słodki ♥♡♥ Świetny rozdział i czekam na następny. Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńClaudia xoxo
O JAPIERDZIELE XD CO ZA AKCJA.
OdpowiedzUsuńRozdział boski :) Czekam nn <3
@BieberWorld_9
heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
O nieee ;c Ja pierdole ale dupek !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3
Świetny rozdział. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńGENIALNY!
OdpowiedzUsuńOmg ! Boskie nie mogę się doczekać kolejnego ♥
OdpowiedzUsuńBOŻE JAKI Z MIKEY'A SUKINSYN! ZABIĆ GO JEZU FJERIUOFJERIOF
OdpowiedzUsuńkońcówka:o
mam nadzieję, że po tych ostrych słowach Saige, Justin nie wyjdzie wkurwiony i wielce obrażony. oby z nią został jezu skjfiojgoiergjoerigj
tak bardzo świetny
czekam na następny! (:
Biedna Saige ;c Super rozdział!!!! Czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuńjacie czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny,cudowny <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCudny i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńJa pierdole ... 0.0
OdpowiedzUsuńOmg jaki chuuuj. No i drama time. @ideargomez
OdpowiedzUsuńBiedna Saige;( A Mikey to fiut i gdybym mogla wpierdolilabym mu razem z Justinem:D
OdpowiedzUsuńDzięki za rozdzial i do następnego:)
Klaudia.xd
Ughhh.. fajne, ale jakoś nie mogę przełknąć, że Selena jest główną bohaterką :(
OdpowiedzUsuńCo ten chuj chciał jej zrobić?! Myślałam, że on jest spoko i wgl.... żaal! Biedna Saige ;c moim zdaniem dobrze powiedziała Justinowi... należało mu się, oby zmienił się po tym co mu powiedziała ;/ rozdział jest super! Czekam na nn... kc
OdpowiedzUsuń0mg boski rozdział, ale mały kryzys...
OdpowiedzUsuńCudowny ? sirbizxzle
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny!!! Kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńczekam nn
<3
OdpowiedzUsuńbiedna Saige, ale rozdział świetny <3 i nowy wygląd jest cudowny <333 /ask.fm/KarolinaGrzeskow
OdpowiedzUsuńOmg boski :o czekam na nn <3
UsuńCudowny :**
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam xx
OdpowiedzUsuńJezu kocham te tłumczenie <3
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że to wszystko się może tak potoczyć....Justin i Sage <3 Kocham ich ale Justin zachował się jak dupek wobec Sage przy Rory.....już tej s*ki nie lubię ALE OGÓLNIE KOCHAM TO CZYTAĆ I CZEKAM NN :*
OdpowiedzUsuńŚwietne. czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy?:-)
OdpowiedzUsuńTak szczerze mówiąc to tak trochę to wina Justina poniewaz niepotrzebnie poszedl do Scotta . Cudoo <3 Chce następny :-)
OdpowiedzUsuńahhh .... brak słów
OdpowiedzUsuń.... Nie jestem w stanie chyba nic napisać, oprócz tego, że jestem zakochana w tym opowiadaniu i chyba się zaraz popłaczę, przez tą sytuację w rozdziale :C
OdpowiedzUsuń