"Nie skradnij dziewictwa mojego brata"
Saige’s POV
Rory uśmiechnęła się złośliwie- Masz jakiś problem z tym, że tu jestem, młoda Seneco?
- Jesteśmy w tym samym wieku- Seneca warknęła.
- Ale wewnątrz nadal jesteś pięcioletnią dziewczynką, która nie zna swojej drogi.
- To świetny sposób, by przedstawić wszystkim Toby'ego i Saige- JT westchnął.
- Przepraszam, że musiałaś spotkać przedstawiciela szatana po raz pierwszy spotykając wszystkich-
odwróciła się do Toby'ego- i twoje pierwsze spotkanie chłopaków zamiast oglądanie ich grających w
koszykówkę.
Rory zadrwiła- Nie jestem przedstawicielem pieprzonego szatana!
- Cokolwiek powiesz- JT przewrócił oczami, zanim wrócił do reszty.
- Powinnam wrócić do domu?- przełknęłam ślinę, czując się niekomfortowo.
Seneca pokręciła głową- Nie, nie, nie.
Justin i ja załapaliśmy kontakt wzrokowy, natychmiast przerzuciłam mój wzrok na ziemię- Naprawdę chcę
wrócić do domu, Seneca.
- Justin, może ta dziewczyna jest w tobie zakochana i nie może wytrzymać, widząc cię z inną- Rory głośno
się zaśmiała.
Moje oczy rozszerzyły się, kiedy na nich spojrzałam, czując się zawstydzona i oniemiała.
- Chcesz poczuć moje pieprzone pięści na swoich ustach? Bo jeśli tak, mów dalej, dziwko- Seneca zagroziła, nie wyglądało to jakby miała jakiś wpływ na Rory, a Justin zaczął się śmiać.
- Nie kocham go, w rzeczywistości nienawidzę jego wnętrza- warknęłam w odpowiedzi do Rory.
- Och, naprawdę?- Rory zachichotała- Co zrobiłeś nowej białej?- Rory szturchnęła Justina.
- Nie zrobiłem jej żadnego gówna, nawet nie pamiętam jej imienia.
Już miałam się bronić, kiedy Toby mi przerwał- Przepraszam?
Justin spojrzał na Toby'ego- Co?
- Znasz moją siostrę cholernie dobrze. Mam ci przypomnieć, jak spędzałeś z nią każdy dzień tego tygodnia,
zanim obraziłeś ją, a ona cię porzuciła?
- On kłamie, kochanie- Justin spojrzał na Rory.
Wzruszyła ramionami- Wierzę ci. Dlaczego chciałbyś spotykać się z takim kawałkiem śmiecia jak ona?
- Dokładnie- Justin zachichotał.
- Powstrzymaj mnie- Toby warknął. Natychmiast złapałam go za jego tors, z całych sił starając się
powstrzymać go przed uderzeniem Justina i Rory.
- O kurwa!- słyszałam JT kilka kroków za mną. Toby ewentualnie wydostał się z mojego uścisku i rzucił się
na nich.
- Nie!- krzyczałam.
JT chwycił Toby'ego i przyprowadził go z powrotem do mnie- Daj spokój, chłopie. Justin nie jest tego wart.
Zachowuje się jak niektóre fałszywe dziwki, gdy jest z Rory. Po prostu go ignoruj. On w końcu wykopie ją na chodnik, na którym już mieszka. Ona kurwa bezdomna i śmierdzi jak gówno. Nie rozumiem, dlaczego on uważa ją za atrakcyjną.
Toby westchnął- Nie chcę się spotykać, jeśli oni też będą.
JT odwrócił się do Rory i Justina- Lepiej zamknijcie swoje pieprzone usta lub spadajcie.
- Przepraszam?- Rory zmarszczyła brwi.
- Słyszałaś mnie- JT skrzyżował swoje ramiona- Lepiej szanuj moich przyjaciół albo się wynoście...
obydwoje- JT spojrzał na Justina- Szczególnie, jeśli masz zamiar zachowywać się fałszywie, Justin.
Rory westchnęła- Więc, dobrze dla was, że właściwie muszę już iść.
- Gdzie idziesz?- Justin zapytał zdezorientowany.
- Nie martw się o to- Rory chwyciła go za szyję i zbliżyła się do jego twarzy. Każdy z nas jęknął i odszedł,
pozostawiając parę, by mogli robić to, co tylko chcieli.
- Ona pracuje dla Tallulah, musi iść, by pieprzyć innych facetów- Seneca poinformowała- Widziałam ją
wchodzącą do małego budynku, który wynajmuje Tallulah. To tuż przy pizzerii- zwróciła się do mnie i
Toby'ego- Ona nazywa to ' Rozrywka Tallulah'. To nie jest sklep z filmami czy coś. To jest jej mały sklep dla mężczyzn, którzy mogą przyjść, zarezerwować terminy dla swoich prostytutek. Więc, nawet tam nie
wchodźcie, jeśli szukacie filmów na wieczór- ostrzegła.
- Siedziba Armii Dziwek- JT zażartował.
- Biała powróciła- dziewczyna, którą rozpoznałam, Marie powiedziała, kiedy przyszłam- Witamy ponownie.
- Dzięki- zmarszczyłam brwi, gdy usiadłam na jednej z metalowych ławek.
- Nie musisz się stresować lub być nieśmiała, biała. Jestem naprawdę miła- zapewniła.
- Jestem tego pewna- przytaknęłam.
- Czy ona jest sarkastyczna względem mnie? Ta dziwka niech lepiej odrobi swoje lekcje- Marie mruknęła
pod nosem, ale na tyle głośno, bym mogła ją usłyszeć.
Wybrałam ignorowanie jej, niż rozpoczęcie kłótni. Wyjęłam mój telefon z kieszeni i sprawdziłam
wiadomości.
Willow: Przyjeżdżam dziś na Bronx, podekscytowana by cię zobaczyć! Chodźmy na obiad z JT i Justinem.
Saige: To będzie trudne, kiedy Justin zachowuje się jak dupek.
Willow: Och, sprawię, że przyjdzie. Nie martw się, ale ucieknij od wszystkich i spotkamy się w pizzerii obok sklepu z filmami czy coś.
Saige: To nie jest sklep z filmami, nigdy tam nie wchodź i spróbuję.
- JT- spojrzałam na niego- Willow chce, żebym ja, ty i Justin poszli do pizzerii.
- Co z resztą?- Maria podniosła brwi.
Wzruszyłam ramionami- Po prostu podążam za rozkazami, które mi dała.
- Rozkazy?- Maria spojrzała na mnie- Wy biali jesteście dziwni.
- Dzięki- wzięłam to za komplement. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i wstałam- Toby możesz
wrócić do domu, jeśli chcesz.
- Nah- Seneca wsunęła się w ramiona Tobiego- Zostań ze mną, piękny chłopczyku.
- O-okej- Toby odchrząknął, próbując ukryć chichot zaskoczenia.
Spojrzałam na Senecę- Nie skradnij dziś karty dziewictwa mojego brata.
Seneca spojrzała na niego- Nadal trzymasz kartę cnoty, koleś?
- Zdecydowanie musisz zmienić, by pozwolić jej to zabrać- JT poklepała go- Kto wie, może będziesz w stanie sprawić, by dziewczyna w końcu się ustatkowała i została z jednym mężczyzną.
- Jeśli- jeden z chłopaków, Darrel odezwał się.
Seneca strzeliła spojrzeniem na Darrela, zanim odwróciła się do Tobiego- Nigdy nie wiesz, myślę, że jesteś
naprawdę uroczy. Nie wiesz, co się może wydarzyć- niewinnie wzruszyła ramionami.
- Ew, okej, odchodzę.
- Bye!- Seneca zaśmiała się, a ja szarpnęłam JT i podeszliśmy do miejsca, gdzie Justin i Rory nadal się obściskiwali.
JT złapał Justina za kaptur jego bluzy i pociągnął go, nie zadając sobie trudu, by powiedzieć słowo, kiedy
odciągał go od jego "ukochanej".
- Hej!- wściekła Rory krzyknęła, podbiegając do nas- Jaki jest twój pieprzony problem?
- Nie musisz przypadkiem iść?- popatrzyłam na nią- Uciekaj, teraz uciekaj- Rory przewróciła oczami i
odeszła.
- Wow, nie myślałam, że tak łatwo się podda-przyznałam.
- Ona jest pizdą- JT wzruszył ramionami- i ona również nie daje dwóch gówien o Justinie-
- Ona mnie kocha!- Justin przerwał mu.
- Ona jedynie dba o seks- zignorował Justina i nadal mówił do mnie- Jest dziwką, co jeszcze mogę
powiedzieć?
- Hej, koleś, ja nie mówię tak o Willow.
JT spojrzał na Justina przez sekundę- I nie powiesz, jeśli nie chcesz mieszkać w pieprzonym szpitalu. Jest
wielka różnica między Willow, a Rory.
Justin przewrócił oczami i zapytał, zmieniając temat- Gdzie idziemy? Pozwolisz mi iść samemu?
- Masz obiad z Willow, Saige i mną i nie, nie pozwolę.
Justin westchnął. Weszliśmy do pizzerii. Znaleźliśmy stolik, JT wreszcie puścił kaptur Justina. Usiadłam po
przeciwnej stronę stołu, upewniając się, że nie nawiążę kontaktu wzrokowego z Justinem, co było ostatnią
rzeczą, o której marzę.
- Hej!- usłyszałam znajomy głos, zanim drobna blondynka podbiegła do naszego stolika.
- Willow!- pisnęłam radośnie, przytulając ją, zanim usiadła obok mnie.
- Jak minął twój pierwszy dzień w szkole?
Westchnęłam- Do dupy.
- Co się stało?- żachnęła.
- Byłam uderzona, wyzywana, zastraszana i wszelkiego rodzaju inne rzeczy.
Willow zmarszczyła brwi- Jest kilku gównianych ludzi na tym świecie i wygląda na to, że wszyscy chodzą do twojej szkoły, eh?
- Hej- JT przerwał ze śmiechem- Ja chodzę do jej szkoły.
- O to właśnie mi chodzi- Willow odpowiedziała. Poczekała chwilę, zanim wybuchła śmiechem- Żartuję! Po prostu żartuję!
JT zaśmiał się- Myślisz, że jesteś zabawna, Willow?
Wzruszyła ramionami- Może trochę- puściła do niego oczko.
- Czy wy dwoje możecie przestać flirtować zanim zwymiotuję?- Justin przewrócił oczami.
- Tak jak ty masz pokój do rozmowy, Bieber- JT spojrzał na niego- Ty po prostu starałeś się włożyć język do ust twojej przyjaciółki od seksu na środku tego pieprzonego parku.
- Ew- Willow zmarszczyła nos- To okropne.
- Dobra sprawa, ja nie pytałem cię o zdanie, prawda?
- Kurwa, Saige naprawdę nie żartowała, kiedy powiedziała, że byłeś dupkiem.
Poczułam wzrok Justina na sobie, ale ja nie chciałam spojrzeć na niego, tylko kurczowo trzymałam widelec w ręce.
- Więc, jestem dupkiem, Saige?- Justin w końcu się odezwał, uświadamiając sobie, że nie zamierzam na
niego spojrzeć.
Nie odpowiedziałam, starając się grać, że byłam zamyślona. Widziałam, jak machali dłonią przed moją
twarzą, co było trudno zignorować, ale robiłam, co mogłam.
- O czym myślisz Saige?- Willow potrząsała moimi ramionami. Udawałam się, że wyrwałam się z moich myśli i odwróciłam się do Willow.
- Hmm?
- Byłaś pogrążona w marzeniach- zachichotała- Jest jakiś facet, którego poznałaś w szkole czy coś?
- Yeah- spojrzałam na Justina, starając się sprawić, by był zazdrosny. Mogłam zobaczyć odrobinę złości w
jego oczach.
- Co kurwa? Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?- Willow skarżyła się- Jak ma na imię? Jak wygląda?
Starałam się przypomnieć imię jakiegoś chłopaka, którego dziś poznałam- Michael Scott- wpadłam na
przypadkowe imię.
- Co kurwa? Mikey?- JT zmarszczył brwi- On naprawdę ci się podoba?
Co do cholery? Naprawdę w szkole jest jakiś Michael Scott?
- Uhh.. yeah- starając się brzmieć wiarygodnie.
- Jak poznałaś Mikey'go?- Justin zapytał.
Wzruszyłam ramionami- Zobaczyłam go w szkole, usłyszałam jego imię i pomyślałam, że jest słodki.
- Jak on wygląda?- Willow pisnęła.
Sama chciałabym wiedzieć- Jest naprawdę uroczy.
- Nie tak uroczy jak ja- Justin zadrwił.
- Uspokój swoje ego, masz seks zabawkę- JT uśmiechnął się złośliwie.
Justin przewrócił oczami- Zgaduję, że będziemy musieli zaprosić Mikey'go na naszą małą pizza imprezę, eh?
Moje oczy rozszerzyły się, a moje policzki zaczerwieniły- Nie, nie musimy.
Justin’s POV
Po obiedzie Willow, Saige i JT poszli do mieszkania mojego przyjaciela, by oglądać filmy. Zdecydowałem, że wolę jednak spędzić czas z Rory. Wyciągnąłem telefon z kieszeni, wpisałem numer, kliknąłem i przyciągnąłem telefon do ucha. Zadzwonił kilka razy, zanim usłyszałem pocztę głosową. Westchnąłem, słysząc to. Po chwili głośny dźwięk rozległ się w moich uszach.
- Hej Rory- odchrząknąłem- To Justin. Oddzwoń, kiedy to wysłuchasz. Chcę się spotkać. Tęsknie za tobą i.. Oddzwoń do mnie, później- zakończyłem rozmowę, zanim schowałem telefon z powrotem do kieszeni.
- Bieber, mój przyjaciel!- usłyszałem ochrypły głos za mną. Odwróciłem się i ujrzałem Mikey'go Scotta z jego siostrą, Brittany.
- Mikey- uśmiechnąłem się- Jedna z dziewczyn w mieście mówiła dziś o tobie.
- Kto?- zmarszczył brwi.
- Ktoś w końcu się zakochał w tym frajerze- Brittany poklepała go po ramieniu- Gratulacje. To będzie jego
pierwsza dziewczyna, może w końcu pozbędzie się tego cholernego dziewictwa.
Mikey przewrócił oczami, zanim zwrócił wzrok na mnie- Kim ona jest?
- Saige Cameron, nowa dziewczyna, która przeprowadziła się do miasta. Mówiła, że zobaczyła cię w szkole i pomyślała, że jesteś uroczy.
Duży uśmiech pojawił się na twarzy Mikey'go- Postaram się znaleźć ją jutro.
- Zrób to, może jak wkroczysz do królestwa dziewczyny to przestanie wtykać nos w nieswoje sprawy.
Saige’s POV
Następnego ranka poszłam do szkoły, ubrana w jeden z moich ulubionych strojów. Wpisałam kod i
otworzyłam moją szafkę, chwytając wszystko, co było mi potrzebne i zamknęłam ją. Po zablokowaniu jej,
zobaczyłam uśmiechniętego faceta, opartego o szafkę obok.
Podskoczyłam i przyłożyłam ręce do serca- Dobry Boże, przepraszam... uhm.. Cześć?
Zaśmiał się- Mikey Scott.
O kurwa. Ktoś doniósł na mnie i mogę się założyć, że imię tego kogoś rymuje się z Bustin Jieber.
- Saige Cameron- uścisnęłam jego rękę i odchrząknęłam.
- Więc- zaczął- Mała ptaszyna powiedziała mi wczoraj, że sądzisz, że jestem uroczy.
- Mała ptaszyna nazwana Justin Bieber?- podniosłam brwi, znając już odpowiedź.
- Zobowiązałem się do zachowania tajemnicy, Madame- puścił oczko.
- Well, Monsieur. Obawiam się, że nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć, jeśli nie dowiem się, kto ci
powiedział.
- Jesteś zadziorna, podobasz mi się- Mikey zachichotał.
- Twoje pochlebstwo donikąd cię nie zaprowadzi, panie Scott.
- Wow, zgaduję, że Justin miał złe informacje.
- Ha!- wskazałam na niego- Właśnie się przyznałeś, że Justin ci powiedział.
- O cholera, jesteś dobra.
Wzruszyłam ramionami- Mówiłam ci.
- Więc, jeśli to nie jest Michael Scott- Seneca wpadła, jej twarz wskazywała niedowierzanie- Myślałam, że
nie interesujesz się już tą grupą znajomych.
- Och nie musisz być taka formalna, Seneca. Wiesz, że możesz mówić mi Mikey.
- Tylko do przyjaciół mówię przezwiskami.
Mikey zachichotał- Trudno być twoim przyjacielem, kiedy flirtujesz ze mną, później ignorujesz moje telefony, po tym jak powiedziałem ci, że nie chcę się z tobą pieprzyć.
Przewróciła oczami- Daj spokój, Saige. Chodźmy.
- Czekaj, chcę porozmawiać z Mikey'm.
- Yeah, Seneca, ona chcę porozmawiać z Mikey'm- puścił oczko.
Westchnęła- Dobrze, zobaczymy się w klasie, Saige. Mam nadzieję, że znajdziesz drogę- Seneca odwróciła
się na swoich szpilkach i odeszła.
- To pewne, że ona cię nie lubi- zachichotałam.
Mikey wzruszył ramionami- Hejterzy będą hejtować, prawda?
- Prawdopodobnie powinnam kierować się tym motto, mieszkając tu.
- Dużo hejtów?
Przytaknęłam- Do tej pory od Rory i Marii.
- Cholera, Bieber nadal trzyma Rory przy sobie? Ona jest śmieciem i śmierdzi jak gówno. Maria hejtuje
każdego- machnął lekceważąco rękami na myśli o Marii.
- Spotykałeś się z nimi?
Mikey przytaknął- Dopóki niektórzy nie weszli w nielegalne gówno, którego nie chciałem być częścią. Wiesz, o co mi chodzi?
- Co oni robią?
Uśmiechnął się- Nie mogę ci powiedzieć, będziesz musiała wyciągnąć tę informację od nich.
- Warto zadawać pytania- wzruszyłam ramionami.
Mikey zachichotał- Jesteś słodka.. lubię cię.
Zarumieniłam się- Dziękuję.
- Co myślisz o tym byśmy spędzili czas po szkole?
Przytaknęłam- Mogę to zrobić. Masz telefon?
Sięgnął do swojego plecaka, zanim wyciągnął stary, podrapany Blackberry i podał mi go. Wpisałam mój
numer i napisałam do mnie, żeby też mieć jego numer.
- Spotkajmy się po ostatniej lekcji i pójdziemy gdzieś, okej?
Mikey przytaknął- Brzmi jak dobry plan.
Dzwonek ostrzegawczy zabrzmiał, co oznaczało, że mamy cztery minuty na dotarcie do klasy.
- Do zobaczenia później- pomachałam ręką, zanim odwróciłam się i szybko poszłam na pierwszą lekcję. Na
szczęście pamiętałam, gdzie znajduje się klasa.
Weszłam do sali, gdy zadzwonił dzwonek i zajęłam miejsce obok Senecy.
- Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem- zaśmiała się- Znalazłaś klasę beze mnie.
Wzruszyłam ramionami- Jestem dobra.
- Więc, ty i Mikey pieprzycie się czy coś?
Potrząsnęłam głową- Nie, ale spotykamy się dziś po szkole. A ty i mój brat pieprzycie się?
- Zwodziliśmy się ostatniej nocy- wzruszyła ramionami- Ale nie poszliśmy na całość.
- Co masz na myśli?
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Uhh.. pewnie.
- Ssałam kutasa twojego brata, a on moje cycki, później zrobił mi palcówkę, ale jeszcze nie włożył we mnie-
- Stop!- podniosłam ręce do góry, czując uczucie nudności- Nieważne, nie mów nic więcej. Zostawię to mojej wyobraźni.
Zaśmiała się- Prosiłaś o to, Saige- poklepała mnie po głowie-
- Nie mogę uwierzyć, że ty i mój brat-
Wzruszyła ramionami- Jest uroczy.. Co mogę powiedzieć?
- O mój Boże- skrzywiłam się- To obrzydliwe!
- Może dla ciebie.. dla mnie to było niebo.
- Po prostu.. po prostu nie zrań go, okej?
- Nigdy!- Senece obiecała.
- Zraniłaś Michaela. Jestem ostrożna, bo to mój brat.
- Okej, Mikey to dziecko i nie wiem... może twój brat mnie uspokoi.
____________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Hahahahaha końcówka najlepsza hahaha leżę XD
OdpowiedzUsuńCudnie :*
Usuńhttp://help-me-jb.blogspot.com/
Świetny rozdział :) Reakcja Saige na końcówce >>>>>>>>>>>> hahahahaha xd
OdpowiedzUsuńSuper <3 czy mogłabyś podać stronę oryginału? :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.justinbieberfanfictionplus.com/viewstory.php?sid=53257&warning=3 :)
Usuńekstra! :)
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie rozwaliła ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńŚwietne, chcę więcej :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńIm lovin it :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Czekam nn ;* <3
OdpowiedzUsuńJustin znowu zachowuje się jak chuj:(
OdpowiedzUsuńcóż, mam nadzieję że wypierdoli tą Rory XD
Seneca hahahaha kocham ją!
Saige i Mikey uhuhuhu, ale i tak wolę Saige i Justin xd
czekam na następny! ♥
Świetny *-* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Czytam więc komentuje: hxddfvnvgkogxd♡
OdpowiedzUsuńJustin to kutas, a Seneca rozwaliła system hahaha xd Czekam na kolejny rozdział ;) @ideargomez
OdpowiedzUsuńSeneca kocham tą dziewczynę <3
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to tłumaczysz. Na początku przypominało mi to tłumaczenie B.R.O.N.X. ale jednak jest trochę różnic/
OdpowiedzUsuńWięc do następnego ♥
+fajnie by było gdybyś zmieniła szablon
rozdział jest genialny! już nie mogę doczekać się następnego! :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKiedy nn?.... tak wgl. to zakochałam się w tym<333... Ale Justin to dupek :<
OdpowiedzUsuńW środę :)
Usuńświetny
OdpowiedzUsuńBoskie ♥ Kocham to , czekam na kolejny ^o^
OdpowiedzUsuńkiedy następny ???? ja czekam :)
OdpowiedzUsuńW środę:)
UsuńGenialne tłumaczenie. Zaluję, że mimo, iż poleciłaś je u mnie już 20 kwietnia to dopiero teraz przeczytałam. Ale cóż, dobrze, że się za to zabrałam. Dziękuję. I będę oczywiście regularnie czytać i komentować. / http://delusional-tlumaczeniepl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCholera Mikey to Eminem <3 ugh jest taki cholernie gorący jak to możliwe, że w opowiadaniu jest prawiczkiem ;o ?! Może mi ktoś to wytłumaczyć?! Powinna się za niego brać! I pokazać Jusowi, że ma lepszego ;D
OdpowiedzUsuńJustin to chuj a Rory to cipa! Świetny rozdział <3 Kocham to tłumaczenie! Czekam na następny i życzę duuuużżo weny!
OdpowiedzUsuńClaudia xoxo
Świetny rozdział. Po za chowaniu Justina wolę shipować Saige i Mikey'go, Justin to idiota.. Kiedy nn?
OdpowiedzUsuńŚwietne i już zdążyłam przekonać się do Scotta , fajnie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńświetny ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Nic dodać nic ująć. Jus, to dupek :C
OdpowiedzUsuń