Myślę, że po prostu jestem
pełna niespodzianek.
Saige's POV
Stałam w mojej sypialni w poniedziałkowy poranek, tępo wpatrując
się w moją szafę. Co powinnam założyć na mój pierwszy dzień w
liceum w Bronx?
-Saige, szybciej!- moja mama krzyknęła- Musisz wkrótce dostać się
do szkoły i do dyrektora!
-Szykuję się tak szybko, jak tylko mogę- krzyknęłam z powrotem,
z irytacją splecioną w moim głosie. Westchnęłam i chwyciłam
jasny, żółty sweter, narzucając go na mój stanik oraz parę czarnych wysokich szortów i wciągnęłam je.
Uczesałam moje włosy w kok i zawiązałam bandanę wokół niego,
dodając zegarek wokół mojego nadgarstka. Zrobiłam makijaż i
chwyciłam ten sam plecak, którego używałam w zeszłym roku.
Prosty, brzoskwiniowy JanSport i zarzuciłam go na moje lewe ramię,
czując, że ciężar książek pociąga mnie w dół. Otworzyłam
drzwi mojej sypialni i wyszłam. Toby był oparty o ladę i gryzł
duże, czerwone jabłko, a jego czarny plecak leżał na ziemi obok
jego nogi.
-Gotowa na pierwszy dzień szkoły?- Jęknął.
-Nie mogę się doczekać- sarkazm sączył się
z każdym słowem, które mówiłam i przewróciłam oczami.
Toby zachichotał- Czuję się dokładnie tak
samo. Pragnę być z powrotem w Brooklinie.
-Ja też.
Mama podeszła do nas, chwyciła torebkę i
przewiesiła ja na ramię- Jesteście gotowi?- zapytała.
-Nie- żachnęłam się.
-Dlaczego? Chodź Saige, naprawdę musimy już
iść, jeśli chcesz dotrzeć do szkoły na czas i jeśli chcesz,
żebym ja nie spóźniła się do pracy.
-Ona miała na myśli, że nie chce mamo- Toby
posłał mamie spojrzenie.
-Och, Saige daj spokój, nie mam czasu na
żarty- prychnęła- Czy możemy już iść?
Toby nie powiedział ani słowa, kiedy
wyszliśmy za nią na zewnątrz i schodziliśmy po schodach w
kompletnej ciszy. Mama wyglądała na głęboko zamyśloną, kiedy
szliśmy. Poranne powietrze uderzyło w nasze twarze. Umieściłam
mój plecak na obu ramionach.
-Czy na pewno te spodenki są właściwe do
szkoły?- mama spojrzała na moje odsłonięte uda.
-Tak mamo, to Bronx. Jestem pewna, że jakaś
dziewczyna pojawi się tylko w sportowym staniku czy w czymś. Moje
szorty wyglądają konserwatywnie w porównaniu do wszystkich innych.
-Dobrze- oderwała ode mnie oczy i złapała ze
mną kontakt wzrokowy- Wy oboje, zachowujcie się jakoś, ok?
Mama spojrzała na niego- Czy powinnam
przypomnieć wszystkie razy, kiedy dostawałam telefon z twojej
starej szkoły za złe postępowanie w klasie? Albo może, gdy
zostałeś złapany z dziewczyną w męskiej toalecie, albo, kiedy
powiedziałeś kucharce, że może sobie wsadzić te gotowane na
parze brokuły w jej-
-Dobra mamo- Toby przewał jej- Rozumiem.
-Cieszę się, że widzisz mój punkt widzenia-
uśmiechnęła się.
-Najwidoczniej.
Mama pochłonęła nas w grupowym uścisku-
Powodzenia, moje piękne, cudowne dzieci. Mam nadzieję, że
będziecie mieć wspaniały pierwszy dzień i proszę nie wpadajcie w
kłopoty.
-Toby- przybrałam niezbyt subtelny kaszel,
puszczając mu dokuczliwe oczko.
Odepchnął mnie żartobliwie- Zamknij się
Saige.
-Och, wy dwoje musicie się ze sobą dogadać-
mama zaśmiała się, wiedząc, że oboje żartujemy.
-Miłego dnia w pracy- uśmiechnęłam się.
Przytuliła mnie jeszcze raz- Dziękuję
kochanie.
Uścisnęła Tobiego i poszła w przeciwnym
kierunku do jej pracy.
-Gotowa?- Toby spojrzał na mnie.
Wzięłam głęboki oddech, szybko kiwając
głową- Jestem gotowa.
-Chodźmy- Toby wysłał mi słaby uśmiech,
zanim oboje zaczęliśmy poszliśmy do szkoły kilka przecznic od
naszego mieszkania.
-Czego najbardziej się boisz?- Zapytał Toby z
lekko uniesionymi brwiami.
Wzruszyłam ramionami- Myślę, że poznania
nowych przyjaciół. Naprawdę nie znam tych ludzi-
-Zaprzyjaźnisz się tak szybko, jak oddychasz-
Toby zadrwił- Jeśli ktoś powinien być zdenerwowany o nowych
przyjaciół to twój głupkowaty brat, Toby.
Przewróciłam oczami- Szybko znajdziesz
przyjaciół, Toby. Jestem pewna, że dziewczyny będą padać u
twoich stóp i robić wszystko, czego będziesz potrzebować, aby
było ci wygodnie.
-Dobrze- Toby mocno parsknął śmiechem- Jeśli
tak mówisz, Saige.
-To prawda- zmierzwiłam mu włosy- Wszystko
będzie w porządku.
-Oboje damy radę- uderzył mnie w ramię w
sposób kochającego brata.
Przybyliśmy pod budynek szkolny. Oboje
zatrzymaliśmy się i po prostu patrzyliśmy na średniej wielkości,
murowany budynek. Widziałam dużo biegających dzieci z różnego
rodzaju fryzurami i strojami. Niektórzy mieli na sobie sukienki,
które powinny być noszone w klubie, podczas gdy inni mieli ubrania,
które przypominały strój zakonnicy. Niektórzy mieli jasne,
neonowe włosy, które wyróżniały się. Inni mieli ciemne, czarne
włosy, które były trochę ciemniejsze niż naturalnie czarny
kolor. Niektórzy nawet nie mieli włosów.
-To jest jedno z najdziwniej wyglądających
miejsc- Toby obserwował.
Skinęłam głową- Myślę, że powinniśmy
poprosić mamę o domowe nauczanie.
-Nawet nie dałaś tej szkole szansy, Saige-
Toby zachichotał- Ale jeśli szkoła będzie do bani, to zgodzę się
z tobą.
-Dobrze, zobaczymy, jak będziemy czuć się po
południu- skinęłam głową, tworząc plan.
-Daję dwadzieścia dolców, że oboje ją
znienawidzimy.
-Ja się z tobą nie zakładam, ponieważ
jestem całkowicie pewna, że ją znienawidzę, więc stracę
dwadzieścia dolarów.
-Cholera- Toby narzekał- Miałem nadzieję, ze
przyjmiesz zakład.
Prychnęłam żartobliwie- Nie jestem taka
głupia.
-Idziesz czy nie, biała?- znajomy głos
przemówił za mną, powodując, że podskoczyłam. Odwróciłam się
i zobaczyłam Senece stojącą za mną z głupim uśmieszkiem na jej
ustach. Ubrana była w koszulkę Phillies schowaną w parę wysokich, jeansowych spodenek. Miała
na sobie kilka sztuk biżuterii i białe conversy.
-Och, hej Seneca- uśmiechnęłam się.
-Czy ja cię przestraszyłam?- zachichotała.
-Tylko trochę- przyznałam, przyprawiając ją
o ciężki śmiech.
-Fanka Phillies, co?- Toby obserwował jej
koszulkę.
Wzruszyła ramionami- Facet, z którym
ostatniej nocy spałam zostawił ją u mnie w domu, więc, dlaczego
jej nie nosić? Jeśli zostawił to znaczy, że go to nie obchodzi.
Toby wytrzeszczył oczy na wyjaśnienie jej
historii- W porządku.
-Kto to jest? Masz chłopaka?- Sececa zmierzyła
Tobiego od czubka głowy, aż do palców u stóp.
-Nie, to mój brat bliźniak- zaśmiałam się
niezręcznie.
Seneca skinęła głową- Miałam dodać
komentarz o tym, jak podobnie wyglądacie albo, że twój związek
może być uznany za kazirodztwo.- zwróciła uwagę na Tobiego-
Jesteś singlem, panie Cameron?- mrugnęła.
-Och, tak- wyjąkał niezręcznie.
-Chcesz być następnym facetem, który zostawi
koszulkę w mojej sypialni?
-O dobry Panie- przewróciłam oczami,
chwytając Senece przy łokciu- Do zobaczenia później, Toby,
spróbuj nie przyciągać żądnych seksu dziewczyn, jak Seneca.
-Nie jestem żądna seksu!- Seneca broniła
się, jak wyciągnęłam ją z daleka od mojego brata, któremu było
w tej chwili trudno oddychać, ponieważ tak mocno się śmiał.
-Po prostu pomóż mi dowiedzieć się, gdzie
do cholery mam pójść- westchnęłam wyciągając mój grafik z
kieszeni szortów. Seneca chwyciłam mój plan.
-Mamy te same zajęcia- złożyła go i podała
mi- Więc, po prostu spędzaj ze mną cały dzień.
-Dobrze- skinęłam głową, trochę mi ulżyło,
że znam, co najmniej jedną osobę z całej mojej klasy- Czy ktoś z
twojej paczki chodzi jeszcze do szkoły?
-JT, rodzeństwo Justina i te dziewczyny o
imieniu Rory i Tallulah, ale jeszcze ich nie poznałaś-
-Rory to była dziewczyna Justina, a Tallulah i
Justin pieprzyli się, prawda?
-Cholera- Seneca skinęła głową- Imponujące,
jak już możesz je znać?
-Justin wczoraj powiedział mi o swoim życiu
seksualnym.
Jej oczy rozszerzyły się- Czy on....
-Wspomniał o tobie?- domyśliłam się- Tak.
Położyła dłoń na twarzy- O mój Boże...
Przepraszam, że musiałaś to usłyszeć-
-Nie zagłębiał się w szczegóły-
przerwałam jej- Nie martw się.
Ulga zalała jej twarz-Dzięki Bogu.
-Ale, on nazwał mnie dziwką- skrzyżowałam
ramiona na piersi.
-Dlaczego?
-To długa historia- wzruszyłam, rozkładając
moje ramiona.
-Czy on żartował czy mówił poważnie?
-Twierdził, że żartuje, ale-
-Och, to dobrze.
-Okay?- uniosłam brwi- W moim poprzednim
mieście, jeżeli nazwałabyś kogoś dziwką, to byłabyś
postrzegana jako dupek, a to opisuje dziewczyny, pukające dziesięciu
ludzi dziennie, a nie kogoś, kto uprawiał seks tylko kilka razy w
życiu.
-Uprawiałaś seks?- Seneca dyszała- Myślałam,
że jesteś małą świętoszką!
-Myślę, że jestem po prostu pełna
niespodzianek, prawda?
Skinęła głową- Tak sądzę- dodała lekki
śmiech na koniec.
Wędrowałam, dopóki nie znalazłam szafki.
Seneca śledziła mnie na każdym kroku i kontynuowała plecenie o
przypadkowej rzeczy, o której nie miałam pojęcia. Wykręciłam
kombinację wpisaną na moim harmonogramie i otworzyłam zardzewiałą
szafkę, napotykając ją całkowicie pustą. Rzuciłam mój plecak
do niej i rozpięłam ją, znajdując mój segregator.
-I dlatego nienawidzę puddingu Oreo.
Odwróciłam się do niej- Ciekawe-
uśmiechnęłam się, udając, że ją słuchałam cały czas, gdy
tylko myślałam o Justinie i kłótni z zeszłej nocy. Odwróciłam
się do szafki i trzasnęłam nią. Dźwięk odbił się od kilku
szafek, ale nie wydawało mi się, żeby ktoś to zauważył.
-Więc, co się stało po tym jak Justin nazwał
cię dziwką?- wróciła do wcześniejszej rozmowy.
-Poszłam do domu- wzruszyłam ramionami- Nie
mogłam pogodzić się z tym gównem. Wiem, że nie jestem dziwką, a
on nie ma prawa mnie tak nazywać-
-Woah, woah, woah- uspokoiła mnie- On tylko
żartował, Saige. Nie ma potrzeby, aby wziąć coś, co mówi Justin
zbyt poważnie.
-Nie obchodzi mnie czy żartował, nazwał mnie
dziwką. To nie jest fajne. Dlaczego miałabym ignorować ludzi,
którzy obrażają mnie i traktują to jako żart?
Wzruszyła ramionami- Myślałam, że każdy
tak robi...
-Tak, jak nazywacie kogoś dziwakiem albo
frajerem czy coś, ale nie cholerną dziwką.
-Przesadzasz.
-Ja przesadzam?- wyśmiałam- Nawet ciebie tam
nie było, Seneca.
-Cóż, oczywiście wiem, ale...
-Zapomnij o tym- przerwałam jej- Czy możemy
już o tym nie rozmawiać?
Wzruszyła ramionami- Umowa stoi.
-Dzięki- westchnęłam.
Justin
Bieber's POV
Usiadłem na ławce w parku, trzymając
papierosa między wskazującym, a środkowym palcem. Pogrzebałem w
ciasnej kieszeni moich jeansów, poszukując mojej starej, czerwonej
zapalniczki. Poczułem, jak moje palce znalazły i wyciągnąłem ją.
-Co robisz w parku?- usłyszałem znajomy,
kobiecy głos. Spojrzałem w górę i ujrzałem stojącą Rory. Moje
oczy rozszerzyły się.
-Nie powinnaś być w szkole, Rory?
Wzruszyła ramionami. Za duża kurtka, którą
miała na sobie nawet nie drgnęła na jej kruchych ramionach.-
Uciekłam, nic wielkiego.
-Dlaczego to robisz?- zapaliłem koniec
papierosa, schowałem zapalniczkę do kieszeni mojej bluzy i włożyłem
papierosa między moje wargi.
-Ponieważ nienawidzę tam być. Czuję, że od
kiedy kilka lat temu poroniłam, każdy patrzy na mnie inaczej. Jak
gdyby ich oczy krzyczały współczucie dla tego dziecka, ale żaden
z nich nie wiedział, cholera, nawet nie poznaliśmy tego dzieciaka,
zanim zmarło. Byłam tylko w szóstym miesiącu ciąży, nie
nadaliśmy mu nawet tożsamości-
Przewróciła oczami- Ludzie w szkole byli
zarówno sympatyczni i obłudni. Nie mogłam tego znieść.
Westchnąłem- Mieliśmy szesnaście lat, Rory,
ludzie powinni wiedzieć, że byliśmy młodzi i głupi.
-Nie wiedzieli, że będziemy na tyle głupi,
żeby zajść w ciążę w wieku szesnastu lat, Justin.
-Więc teraz już wiedzą- wsadziłem papierosa
w usta.
-Myślę, że wszyscy wiedzą, że jesteś na
tyle głupi, żeby uprawiać wtedy seks, Justin- usiadła na skraju
ławki.
Wydmuchałem dym, posyłając jej paskudny
wygląd- Przepraszam?
-Słyszałeś- syknęła- Z iloma dziewczynami
w mieście uprawiałeś seks? Chcę listę. Właściwie, myślę, że
byłoby krócej, jeśli poprosiłabym o listę dziewczyn, które
pieprzyłeś w Bronx.
-Powinnaś być na haju, pijana lub coś, Rory,
jesteś zbyt spięta.- machnąłem ręką i umieściłem papierosa w
ustach, wdychając go przed wypuszczeniem dymu.
-Moja macocha oddała mnie na regularne testy
narkotykowe, nie mogę być na haju. Powiedziała, ze jeśli jeden
raz nawalę to zgłosi mnie na policję za nielegalne zażywanie
narkotyków.
-Powinnaś kupić własne mieszkanie-
wzruszyłem ramionami- To rozwiązałoby wszystkie twoje problemy.
-Jasne, jeśli zapłacisz za nie.
Zaśmiałem się- Tak, dobra próba. Nie kupię
ci cholernego domu- znowu zaciągnąłem się papierosem.
-No cóż, to nie myśl, że się przeprowadzę,
bo wiesz, że nie mogę sobie na to pozwolić.
Pokręciłem głową- Nie bądź taka spięta,
laleczko- rzuciłem niedopałek na ziemię, miażdżąc go drogimi
butami Supra, które ukradłem kilka dni temu.
-Wiem, że w naturalny sposób mógłbyś mnie
uspokoić- uśmiechnęła się.
Zwróciłem się do niej- Ach tak? Jak mam cię
uspokoić? Kim ja jestem, twoim doradcą?
-Jeśli nasze sesje doradcze to tylko seks i
sporządzenia, to tak, jesteś nim.
Uniosłem brew- Ty próbujesz dostać się do
moich spodni, Rory?
Skinęłam głową i przysunęła się do mnie-
To zależy...- postukała palcami po jej klatce piersiowej- Czy
jesteś gotów pozwolić mi dostać się do twoich spodni?- położyła
rękę tuż nad szczytem moich spodni. Przełknąłem trochę śliny
i zamknąłem oczy. Ona była moją pierwszą miłością, jej oczy
były jak mój kryptonit.
-Twój dom czy mój?- poddałem się.
Uśmiechnęła się- Nie myślisz, że będzie
bardziej sexy zrobić to w tylnej alei restauracji?
-Nie- potrząsnąłem głową- Ponieważ takie
miejsca wypełnione są chorobami przenoszonymi drogą płciową, to
mnie przerasta.
Westchnęła- Cóż, moja mama jest w domu i
myśli, że jestem w szkole. Czy twoja rodzina jest teraz w domu?
-Nie- potrząsnąłem głową- Moja mama
pracuje w budynku mieszkalnym do szóstej, a mój tata pracuje w tej
zaniedbanej myjni kilka przecznic od parku. Nie będzie go w domu aż
do siedemnastej czterdzieści pięć. Nie pamiętasz, kiedy zawsze do
mnie przychodziłaś?
-Jestem zapominalska- wzruszyła ramionami,
wstając i łapiąc mnie za rękę- Teraz idziemy na naszą pierwszą
sesję terapeutyczną, dobrze Doktorze Bieber- wyszeptała pseudonim
bardzo zmysłowym tonem.
Czułem w mojej dolnej części ciała
pulsowanie, kiedy szybko szliśmy do mojego domu, w końcu zaczęliśmy
sprintem biegnąć po schodach. Jak tylko weszliśmy do środka,
zatrzasnąłem drzwi i popchnąłem ją na nie. Niechlujnie
przykleiłam moje usta do jej, podgrzewając atmosferę. Zdjąłem
dużą bluzę, która pachniała papierosami i rzuciłem ją, słysząc
jak spadła na podłogę z głośnym hukiem.
-Sprawiasz, że jest mi gorąco- szepnęła i
zaczęła tworzyć malinki na mojej szyi- To zawsze będzie mój
teren, Justin- szepnęła na mojej szyi- Inne dziewczyny mogą go
dotknąć, ale nie pozwalaj im mieć go, czy to jest jasne?
-Och zamknij się i sprawiaj mi przyjemność-
zerwałem z niej koszulkę, rozrywając ją na dwie części,
ukazując, że dzisiaj nie założyła biustonosza.
Uśmiechnąłem się- Tak jak cię kiedyś
uczyłem- głodny zaatakowałem jej piersi ustami. Czułem jak
wyniosły jęk opuścił jej usta. Usłyszałem łomot, jak
przycisnęła głowę do drzwi w czystej ekstazie.
-Boże, Justin, to uczucie jest takie
przyjemne.
-Wiem kochanie, ale mogę sprawić, że
poczujesz się jeszcze lepiej- zdjąłem jej pasek i ściągnąłem
jeansy, ona rozebrała mnie i skończyło się na moim łóżku.
Saige's POV
Po długim dniu byłam popychana w szkole,
kilka razy nazywana biała, wyśmiewana, były też inne sposoby, aby
mnie złamać. Byłam otoczona ludźmi, próbowałam znaleźć Senece
i Tobiego, którzy stali przy drzwiach, uważnie ze sobą
rozmawiając. Czy Seneca naprawdę wykonuje misję, aby dostać się
do spodni mojego brata?
-Hej ludzie- podeszłam do nich.
Seneca uśmiechnęła się do mnie- Hej Saige.
Przepraszam, że nie zostałam z tobą po zakończeniu lekcji, ale
zobaczyłam Tobiego, który stał zupełnie sam i pomyślałam, że
potrzebuje towarzystwa.
Zmrużyłam oczy na nich- Jeżeli wy dwoje
planujecie pieprzyć się to proszę zróbcie to w twoim domu, bo nie
sądzę, że będę mogła spać w nocy, słysząc dźwięki wydawane
przez was. Prawdopodobnie w końcu zwymiotuję.
Seneca przewróciła oczami- Nic nie planujemy,
Saige, uspokój się.
-Uspokój się, Saige- Toby potargał mi włosy,
co spowodowało, że ma niego warknęłam, szybko naprawiając
fryzurę, kiedy rozchodziliśmy się do domów.
-Chcecie przyjść dzisiaj, spędzić z nami
trochę czasu?- Seneca zaoferowała,
-Oczywiście- Toby natychmiast odpowiedział,
uśmiechając się.
-No cóż, przyjdźcie, zawsze spotykamy się w
parku tuż po szkole. Ale wy oboje uważajcie, większość z nich
będzie prawdopodobnie naćpana albo pijana, a inni będą palić
papierosy.
-Co za jakościowi przyjaciele, Seneca- Toby
zażartował.
-To dobrzy ludzie, najpierw musicie ich poznać-
wzruszyła ramionami.
-Seneca- JT podbiegł do nas- Och, hej Toby,
dobrze cię znów widzieć stary.
-Hej- Toby rzucił mu krótko.
-Hej Saige.
-Hej JT- uśmiechnęłam się- Rozmawiałeś z
Willow ostatnio?
-Teraz z nią piszę- skinął głową- Próbuję
sprowadzić ją po południu na Bronx.
Zaśmiałam się- Powodzenia.
-Myślę, że przyjedzie albo przynajmniej
mówi, że chce.
-Wow, bogata, biała dziewczyna chętnie
przyjedzie na Bronx, to imponujące JT, nawet dla takiego kogoś jak
ty.
Zaśmiał się- Dziękuję, Seneca.
Chodziliśmy po parku, na początku na miejscu
nie było nikogo.
-Gdzie są twoi przyjaciele?- Toby rozejrzał
się.
-Tam- wskazała kierunek przed pójściem tam.
Poszłam za nią i zobaczyłam grupę w kącie muru. Większość z
nich paliła, co było oczywiste, przez wielką mgłę wiszącą
wokół całej grupy. Mogłam dostrzec kilku chłopaków, dwie
dziewczyny i parę wiszącą na sobie.
-Co to za para?- zapytałam.
-Nie mam pojęcia, ostatni raz kiedy
sprawdzałam nikt w naszej grupie nie umawiał się ze sobą. Być
może jeden z chłopaków przyprowadził swoją ulubioną prostytutkę
lub jedna dziewczyna pokazała swojego nowego „słodkiego tatusia”
albo coś- zakładała idąc w górę.
Moja szczęka opadała jak zauważyłam, że to
Justin i Rory. Rory pracowała nad dużą, fioletową malinką na
jego szyi. Jedno ramię Justina było owinięte wokół jej talii, a
w drugiej dłoni trzymał papierosa, którego palił.
-Co do cholery ona tutaj robi?- Seneca
pokazała, że to oczywiste, że jej nie lubi.
________________________________________________________
30 komentarzy= następny rozdział :)
Miłego czytania xo
________________________________________________________
30 komentarzy= następny rozdział :)
Miłego czytania xo
Świetny caggagvHjsjvsja <3
OdpowiedzUsuńUuuu... Ale się dzieje :D Cudny rozdział!!! Czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuńIsnsikslabzjsoala ! Kocham to ! *-*
OdpowiedzUsuńIiiii CO DO CHOLERY RORY TAM ROBI ?!
Super :D
OdpowiedzUsuńo matko chce juz nastepny!!
OdpowiedzUsuńJezu świetny!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi jej :c świetny
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekać co będzie dalej :) / sirbizxzle
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńGenialne! :*
OdpowiedzUsuńAwww *____* Chcę już nexta! <3
OdpowiedzUsuńo boże!
OdpowiedzUsuńpopierdoliło Justina, ale Saige już go zmieni, ja to wiem! ;3
czekam na nastepny ♥
Omg :o kocham <3
OdpowiedzUsuńkocham to
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńGenialne to jest, naprawdę świetnie tlumaczysz
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńOmg, sie dzieje xd
OdpowiedzUsuńO matko to takie boskie ;D
OdpowiedzUsuńJejku czekam na rozdział. :D
OdpowiedzUsuńale sie dzieje czekam na wiecej
OdpowiedzUsuńomg chce kolejny rozdział dalej komentujcie ludzie
OdpowiedzUsuńświetny świetny !
OdpowiedzUsuńkc
OdpowiedzUsuńjustin nie może być z tą głupią lalą
OdpowiedzUsuńma być z saige
rozdział świetny i już czekam na kolejny
Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńchcemy nn jeszcze tylko 2 komentarze boski rozdział ilu <3
OdpowiedzUsuńhej fajnie piszesz;)
OdpowiedzUsuńTo chyba jestem 30 ; pp ale rozdzial i tak mega *.*
OdpowiedzUsuńKocham <3 @bieberxsexy_
OdpowiedzUsuńCzekam nn
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńMeeega! *-*
OdpowiedzUsuńkiedy nowy?
OdpowiedzUsuńDzisiaj :)
Usuńświetny
OdpowiedzUsuńpiękny <333
OdpowiedzUsuńomg !@#$$#t$gdrf fcdzs#$%#$%! GENIALNE. Ale z Jusa cham ... >.< aż się wkur... wkurzyłam na koniec :P
OdpowiedzUsuń