Justin’s POV
Tej nocy wróciłem do domu, nie mogąc wyrzucić Saige z moich myśli. Wszedłem do małego mieszkania, które dzielę wraz z rodzicami i dwójką rodzeństwa. Trzasnąłem drzwiami, by je zamknąć. Usłyszałem, jak mój ojciec krzyczy do ekranu telewizora, tak jakby piłkarze, którzy biegają po murawie, mogli go usłyszeć.
- Oni cię nie usłyszą, kochanie- moja mama przypomniała mu, szeroko się przy tym uśmiechając.
Zaśmiał się i odwrócił się do niej, całując ją w policzek- Nie możesz zamknąć człowieka za to, że się stara.
- Jeremy, Jeremy, Jeremy- zachichotała.
- Pattie, Pattie, Pattie- odpowiedział używając tego samego tonu.
Oboje się zaśmiali, kiedy przeszedłem obok nich kompletnie niezauważony. Byli zbyt pochłonięci sobą, by zauważyć, że ich najstarszy syn właśnie wrócił.
- Justin- usłyszałem, jak ktoś wysyczał moje imię. Jęknąłem i odwróciłem się, by zobaczyć moją siostrę, Jazmyn.
- Co tym razem zrobiłem?- przewróciłem oczami.
Skrzyżowała ręce na piersiach- Gdzie dziś byłeś?
- Jakie to ma dla ciebie znaczenie?- uniosłem brew.
- Po prostu mi powiedz, Justin.
- Kim ty jesteś? Moją matką?
Położyła ręce na biodrach, niecierpliwie stukając nogą- Miałeś zabrać mnie dziś do Nowego Jorku. Wiesz, że już od początku lata zbierałam na to pieniądze. Jak mogłeś o tym zapomnieć?
- Cholera- mruknąłem- Jazzy, przepraszam. Zabiorę cię tam jutro.
- Nie trzeba- potrząsnęła głową- Jadę z jednym z moich przyjaciół.
- Jakiej płci jest twój przyjaciel?- spojrzałem na nią.
- Nie ma znaczenie- zadrwiła- Ale przynajmniej ten przyjaciel dotrzymuje obietnic.
Przewróciłem oczami- Okej, Jazmyn, idę do swojego pokoju.
Mruknęła coś pod nosem, zanim wróciła do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Zaskoczyła tym moich rodziców, którzy odwrócili się w moją stronę.
- Wszystko w porządku?- tata podniósł brwi. Obie jego ręce obejmowały talię mojej mamy.
- Wszystko jest po prostu idealnie- mruknąłem z oczywistym sarkazmem.
- Co się stało?- mama wyprostowała się.
Potrząsnąłem głową- Nie martw się o to- odwróciłem się i wszedłem do mojej sypialni. Podniosłem telefon i stopą zamknąłem drzwi. Wskoczyłem na łóżko idealnie lądując na plecach. Leżałem na poduszkach i wybrałem numer Saige. Kliknąłem głośnik i ustawiłem telefon na piersi, słysząc dźwięk.
- Cześć, tu Saige Cameron. Przepraszam, że nie mogę odpowiedzieć na twój telefon, ale zostaw wiadomość, a zrobię wszystko, by się z tobą skontaktować, dzięki!- Jęknąłem z irytacją, poczta głosowa. Zamiast zostawić wiadomość, kliknąłem przycisk 'Zakończ' i podłączyłem telefon do ładowarki. Wstałem i zdjąłem moją koszulkę i spodnie.Włożyłem parę szarych, dresowych spodni i prostą, białą koszulkę z dekoltem w kształcie litery V. Zsunąłem białe skarpetki, zanim zgasiłem światło i wskoczyłem pod kołdrę. Zamknąłem oczy, chcąc jak najszybciej zasnąć.
Od razu zobaczyłem śmiejącą się Saige. Przerzuciła swoje brązowe włosy na ramiona. Jej melodyjny śmiech odbił się echem w mojej głowie.
Moje oczy otworzyły się- Co jest kurwa?
Przetarłem ręce oczami, starając się wymazać jej twarz i śmiech z moich myśli.
- Muszę się przespać, by o niej zapomnieć.
Westchnąłem i zamknąłem oczy, jej twarz pojawiła się ponownie, ale tym razem nie śmiała się. Czułem jak powoli zaczynam odpływać, moje powieki stały się znacznie cięższe. W końcu zapadłem w głęboki sen, a wszystko o czym mogłem marzyć to Saige.
Obudziłem się następnego ranka przez głośny dźwięk mojego telefonu. Jęknąłem sennie i go podniosłem. Jasne światło raziło mnie w oczy, ponieważ nadal były zaspane.
- Kto kurwa pisze do mnie tak wcześnie?- spojrzałem na wyświetlacz, była 9.32. Mój głos wciąż był chrapliwy.
Westchnąłem i wszedłem w wiadomości, kliknąłem na najnowszą, by sprawdzić od kogo została wysłana.
Saige Cameron: Przepraszam, że wczoraj nie odebrałam.
Justin Bieber: Nie przejmuj się.
Po tym jak wysłałem wiadomość, usłyszałem głośny dźwięk dzwonka.
- Jezu Chryste- zmieniłem głośność, upewniając się, że nikt nie przybiegł do mojego pokoju, by zobaczyć, co się dzieje. Nacisnąłem przycisk i przyłożyłem telefon do ucha.
- Halo?- ziewnąłem.
- Justin- Saige wychrypiała śpiącym głosem. Brzmiała cholernie seksownie, ale nigdy jej o tym nie powiem.
- Och, cześć Saige- starałem się nie brzmieć na zbyt podekscytowanego, ale byłem szczęśliwy, że zdecydowała się zadzwonić do mnie bez powodu.
- Wymyśliłeś coś dla nas na dziś?
- Och, yeah- przytaknąłem, przypominając sobie, że zgodziłem się spędzić z nią czas- Chcę cię zabrać na spotkanie z wszystkimi moimi przyjaciółmi, innymi niż JT i Seneca.
- Nadal będę mogła ich zobaczyć?
- Yeah, yeah. Po prostu chcę, byś poznała resztę.
- Okej- szepnęła- O której?
- Przyjdę po ciebie o 11.
Saige’s POV
Stałam naprzeciwko mojej szafy, nie będąc pewna, co założyć. Miałam tylko trzydzieści minut i musiałam się pośpieszyć. Wyprostowałam już włosy. Teraz potrzebuję tylko wybrać idealny strój i zrobić makijaż. Chwyciłam jeden z moich ulubionych, wygodny, biały sweter. Wsunęłam go na biały stanik, który wcześniej założyłam.
- Teraz spodnie- pomyślałam głośno, sortując wszystkie moje szorty i obcisłe dżinsy, znajdując czerwoną spódnicę i przytaknęłam głową z satysfakcją, zdejmując ubranie z wieszaka. Ściągnęłam spodnie od piżamy i wsunęłam spódniczkę. Podeszłam do mojej szkatułki na biżuterię i wybrałam złoty naszyjnik i kilka bransoletek, które zakładałam w drodze do salonu.
- Gdzie idziesz?- tata wyjrzał z nad gazety, którą czytał, siedząc na kanapie. Zdecydowałam się go ignorować, co wyraźnie dało mu do zrozumienia, że nadal jestem na niego wkurzona, dlatego że uderzył moją matkę.
- Saige- westchnął- Musisz mi wybaczyć.
Usłyszałam pukanie do drzwi, wiedziałam, że to Justin.
- Nie, wcale nie muszę- minęłam go i otworzyłam drzwi, ujawniając jak zawsze seksownie ubranego Justina.
- Co tam, babe?- poprawił swoje perfekcyjnie włosy.
- Saige!- mój tata krzyknął gniewnie.
Przewróciłam oczami- Przepraszam- powiedziałam do Justina, zanim wróciłam do taty- Co?
- Nie możesz traktować mnie w ten sposób. Jestem twoim ojcem, to mój dom.
- Och, pieprz się- syknęłam się, idąc w kierunku Justina.
- Cholera- Justin zaśmiał się- Nie trzeba było długo czekać, by Bronx na ciebie wpłynął. Założę się, że nigdy nie przeklinałaś na ojca, będąc na Brooklynie.
Pokręciłam głową- Nawet nie przy nim.
- Więc, witam w życiu pieprzonych gnojków- zażartował, kiedy schodziliśmy na dół po schodach.
- Gdzie idziecie dzieciaki?- Pattie zapytała z uśmiechem na twarzy, kiedy Justin podszedł do jej biurka, opierając łokcie na blacie.
Wzruszył ramionami- Zabieram ją na spotkanie z przyjaciółmi, może pójdziemy na lunch.
- Upewnię się, że kupisz jej jedzenie- Pattie spojrzała na niego- Wycho-
- Wiem, mamo- przerwał jej- Wychowałaś mnie lepiej, wiem.
- Więc dobrze- zaśmiała się- Bawcie się dobrze. Saige-
- Tak?- podeszłam do niej bliżej.
- Nie pozwól, by żaden z jego przyjaciół cię zastraszył. Niektórzy nie są mili na pierwszym spotkaniu, ale z czasem będzie lepiej.
Przytaknęłam- Okej, dziękuję pani Bieber.
- Och, kochanie, mów mi Pattie.
- Chodźmy- Justin odsunął się od biurka i podszedł do drzwi, a ja zaraz za nim.
- Więc, gdzie najpierw?- podniosłam brew. Szliśmy chodnikiem, a ludzie nadal się na mnie patrzyli- Dlaczego oni się na mnie gapią?- szepnęłam.
- Nie są przyzwyczajeni do tego, że spaceruję z dziewczyną, ale z nią nie flirtuję- wzruszył ramionami.
- Co masz na myśli?
- Jestem męską dziwką, Saige- zaśmiał się.
- Och, daj spokój- spojrzałam na niego- Nie jesteś.
- Nie wierzysz mi?- podniósł brwi.
- Nope- zaakcentowałam 'p'.
Justin rozejrzał się. Zwrócił uwagę na dziewczynę z puszką farby w sprayu w dłoni, która szła oznakować ceglaną ścianę małej, włoskiej restauracji- Ona nazywa się Shay, uprawialiśmy seks trzy razy, za ostatnim bała się, że zaszła w ciążę, co sprawiło, że natychmiast zakończyłem nasz związek oparty na seksie, nie chcąc być częścią dramatu.
- Okej, to tylko jedna dziewczyna-
- Ona- wskazał na blondynkę, siedzącą na ławce i czytającą starą, poszarpaną książkę- Dwa tygodnie temu przyszła jako bezdomna na Bronx, a ja zamiast znaleźć jest miejsce do życia, przeleciałem ją na tylnej alei obok kina kilka przecznic stąd i nigdy więcej z nią nie rozmawiałem. Szczerze, to nawet nie znam jej imienia.
- Okej, to jest w pewnym sensie złe, ale mam na myśli-
- Ona- tym razem wskazał na ciemnoskórą dziewczynę, która ładnie by wyglądała z kimś z Bronx. Siedziała przy stole na zewnątrz, popijając kawę z pobliskiej kawiarni- Ma na imię Tallulah, chociaż woli Tally. Mieszkała na Manhattanie i żyła bogatym, snobistycznym życiem, takim jak ty kiedyś. Mogła korzystać z wszystkich pieniędzy, które posiadali jej rodzice, kiedy tylko chciała. Miała ręce pełne leków, co skończyło się uzależnieniem od heroiny i marihuany. Kiedy odmówiła pójścia na odwyk, rodzice wyrzucili ją. Znalazła się na Bronx i teraz jest cenionym członkiem jednego z narkotykowych gangów, co oznacza, że jest po prostu liderem prostytutek. Jednej nocy w klubie powiedziałem jej, że mogę pokazać, co oznacza prawdziwy seks bez zapłaty, a później nigdy do niej nie zadzwoniłem.
- Dlaczego?- złączyłam brwi.
- Ponieważ, jestem męską dziwką, Saige.
Zadrwiłam- Okej, to tylko trzy dziewczyny-
- Seneca- przerwał mi- Tyle razy uprawiałem seks z nią, że mógłbym napisać o tym pieprzoną książkę.
- Ona nie wydawała się romantycznie tobą zainteresowana, kiedy z nią rozmawiałam-
- Bo nie jest- przerwał mi- Seneca i ja jesteśmy kumplami do pieprzenia.
- Okej, dobrze-
- Ona- powiedział cicho, kiedy kolejna dziewczyna przeszła obok nas- Coś w niej po prostu mnie interesuje- odwrócił się, przyglądając się, jak odchodziła z zasięgu naszego wzroku- Jej imię to Rory. Po prostu lubię sposób w jaki jej włosy są zawsze poplątane, jakby nie posiadała szczotki. Nigdy się nie malowała i wygląda na to, że nadal tego nie robi. Sposób w jaki trzymała papierosa między jej pulchnymi wargami nawet mnie zainteresował. Obydwoje mieliśmy czternaście lat, kiedy po raz pierwszy uprawialiśmy seks. Straciłem z nią dziewictwo. To przez nią się to zaczęło. Spotykałem się z nią przez dłuższy czas, zanim złamała mi serce, gdy miałem szesnaście lat i zmieniłem się w uwodziciela, którym jestem dziś.
- Wow- wydyszałam- Przykro mi to słyszeć. Jak złamała ci serce?
- Nakryłem ją kompletnie nagą w tylnej alei obok sklepu spożywczego, kiedy rozrywała ubrania z mojego starego przyjaciela.
- JT?
Justin potrząsnął głową- Ten koleś już nie jest.. z nami.
- O mój Boże... cz ty?
Justin spojrzał się na mnie- To nie byłem ja, jego zabójca gnije w więzieniu. Nie myślę, że powinien. Sądzę, że zrobił dla Bronx przysługę, Connor był prawdziwym gnidą.
- Connor, pamiętam, że słyszałam o Connorze zamordowanym na Bronx w wiadomościach.
- Wow, ktoś z Bronx był w nowojorskich wiadomościach? Jestem zaskoczony, reszta Nowego Jorku zazwyczaj ignoruje nasze dramaty tutaj.
- Pewnie dlatego, że przez sześć miesięcy nie mieli pojęcia, kim był zabójca, więc naprawdę starali się go znaleźć.
Justin wzruszył ramionami- Może.
- Justin?- usłyszałam jakiś kobiecy głos za nami. Oboje się obróciliśmy i ujrzeliśmy zszokowaną blondynkę, stojącą za nami.
Justin pochylił się i mruknął mi coś do ucha- Pamiętasz tę dziewczynę Tallulah, o której ci opowiadałem? To jedna z jej prostytutek, pierwsza z którą kiedykolwiek spałem... Ona jest definicją damy na ulicach i seksu w kartach.
- Ew- przewróciłam oczami, kiedy dziewczyna podeszła do nas bliżej.
- Megan- Justin uśmiechnął się do dziewczyny, można powiedzieć, że jego uśmiech był fałszywy- Jak się masz?
- Fantastycznie- uśmiechnęła się wesoło.
- Nadal pracujesz dla Tallulah?
Przytaknęła- Tak, praca jest świetna. Zarabiam mnóstwo pieniędzy.
- To się dzieje, kiedy jest się dziwką- mruknęłam.
- Przepraszam?- zwróciła się do mnie.
Posłałam jej uśmiech- Nic, po poprstu mówię do siebie, że jestem trochę głodna.
- Och- wzruszyła ramionami, posyłając mi uśmiech.
Nie dość, że dziwka to jeszcze głupia. Cóż za dobry przedstawiciel Bronx.
Justin wbił mi łokieć w żebra, co sprawiło, że się skrzywiłam i odeszłam o krok od niego.
- Dupek- mruknęłam.
Megan zaśmiała się- Tak, to on. Jak dużo ci płaci? Ponieważ obiecuję, że jeśli zaczął płacić ci więcej niż mi-
- Megan- Justin przerwał jej, potrząsając głową.
Moja szczęka opadła- Czy ja wyglądam jak dziwka?
Oczy Megan się rozszerzyły- Och.. ty nie jesteś-
- Nie, mam to coś, co nazywa się szacunek do siebie- splunęłam- Najwyraźniej wydaje mi się, że jestem jedyną osobą, która to posiada.
Megan spojrzała na Justina- Cóż za miła przyjaciółka- jej głos ociekał sarkazmem. Megan odwróciła się na swoich wysokich szpilkach i poszła w innym kierunku.
- Co jest kurwa? Czy ja wyglądam jak dziwka?
- Nie- Justin pewnie szedł dalej.
Przewróciłam oczami- Nie mogę uwierzyć, że ona myślała, że jestem protytutką. To dosłownie największa obelga, jaką w życiu usłyszałam.
- Okej, Saige- Justin westchnął- Po prostu ignoruj Megan, wszystko w czym jest to dobra to seks.
- Myślałam, że powiedziałeś, że ona jest damą na ulicy. Ona nie była damą, była suką.
- Okej, dobrze. Nie rozmawiałem z nią od miesięcy.
- W porządku, kontynuuj. Lubię słuchać o twojej przeszłości.
- Nawet jeśli ona zawiera uprawianie seksu prawie z każdą dziewczyną w tym mieście?- zachichotał.
Wzruszyłam ramionami- Wydaje mi się to ciekawe. To jak poznawanie Justina, jakiego nie znam.
- Dobrze, powiedz mi, Saige. Nadal jesteś dziewicą?
- Nie- potrząsnęłam głową- ale nie jestem dziwką.
- Ile razy uprawiałaś seks?
- Kilka.
- Z iloma facetami?
- Z trzema- moje policzki zaczerwieniły się z zażenowania, nawet jeśli Justin powiedział mi, że z wieloma osobami uprawiał seks i nadal jest wielką lista, o której mi nie powiedział, czuję się brudna.
- Opowiedz mi o nich- zachichotał.
Westchnęłam- Okej, dziewictwo oddałam mojemu nauczycielowi historii, kiedy miałam szesnaście lat.. Miał dwadzieścia sześć lat i był cholernie atrakcyjny. Nazywał się pan Clark, ale dla mnie był po prostu Austinem.
- Cholera dziewczyno, pieprzyłaś swojego nauczyciela? To nielegalne- zachichotał.
Wzruszyłam ramionami- Zgaduję, że nie, jeśli nie zostaniesz przyłapany.
- Słuszna uwaga, kontynuuj.
- Moim rodzice nigdy się o tym nie dowiedzieli i nie dowiedzą, rozumiesz?- posłałam mu groźne spojrzenie.
- Twoje sekrety są bezpieczne ze mną, moja mama nadal myśli, że jestem prawiczkiem, rozumiem.
- Z następnym zrobiłam to tylko po to, by wrócić do Austina. Nazywał się Brody. Ale nie było warto. Austin po prostu rzucił moją prywatną szkołę i wyprowadził się do Arkansas, a Brody i ja zachowywaliśmy się jakby to się nigdy nie wydarzyło i normalnie żyliśmy swoim życiem.
- Ostatnim był mój chłopak, z którym byłam w pierwszej klasie, nazywał się Cole. Był dla mnie bardzo miły i jednej nocy poczuła, że to idealny moment i zrobiliśmy to. Był typem chłopaka, który moi rodzice nie popierali, a mój brat gardził nim. Byliśmy szczęśliwi, dopóki nie znalazłam go na szkolnej imprezie z przewodniczącą jego szkolnej drużyny cheerleaderek. On nie chodził do mojej prywatnej szkoły.
- Może Megan miała rację, jesteś dziwką!
Moja szczęka opadła i poczułam łzy w oczach- Nie.. nie jestem.
Justin zaczął się śmiać- Żartowałem Saige, nie bierz wszystkich moich żartów na poważnie.
- To nie jest śmieszne- mruknęłam, nie patrząc w jego oczy.
- Och, daj spokój, nie bądź zła. Po prostu żartowałem.
- Justin, na Brooklynie nazwanie kogoś dziwką to obelga, to nie żart.
- Okej, dobrze. To żart na Bronx.
- Nadal jestem nowa tutaj- przypomniałam- Obrażam się, gdy ktoś mnie nazwie dziwką.
Jęknął- Nie chciałem cię obrazić, Saige. Ja tak po prostu żartuję. Spotykamy się od kilku dni, myślałem, że już rozumiesz moje żarty.
- Najwyraźniej nie- skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Okej, teraz zachowujesz się jak rozpieszczona, biała suka.
- Ponieważ to jedyny styl życia, jaki znam, Justin!- machałam rękami w powietrzu, z moich oczu płynęły łzy, teraz robiłam z siebie rozpieszczoną, emocjonalną, białą sukę.
- Poważnie przesadzasz, musisz się kurwa uspokoić.
- Nie mów mi, co mam robić- wysyczałam przez zęby.Widziałam, jak Justin zaciska szczękę, starając się opanować, by nie zrobić coś szalonego.
- Wiesz, co myślę?
- Co? Proszę, oświeć mnie!- spojrzałam na niego.
- Myślę, że nadal jesteś tą samą suką, jaką byłaś na Brookynie.
- Nawet mnie nie znałeś, kiedy tam mieszkałam.
Wzruszył ramionami- Może nie, ale sądząc po twojej przyjaciółce, która była rasistką względem JT w centrum handlowy, jedynie mogę zgadywać, że byłaś taka jak ona.
- Nie porównuj mnie do Hanny- czułam, jak wszystko się we mnie gotuje.
- Co masz zamiar z tym zrobić?
- Wracam do domu, nie waż się do mnie dzwonić, czy pisać nigdy więcej, ponieważ znajdę sobie nowych przyjaciół- odwróciłam się na szpilkach i zaczęłam odchodzić od niego.
- Znajdziesz nowych przyjaciół?- zadrwił- Proszę cię, jeśli powiem ludziom, by cię nienawidzili, twoje imię będzie zrujnowane, Saige.
- Pieprz się!- pokazałam mu mój środkowy palec. Szybko wróciłam do mojej kamienicy, łzy powoli spływały po moich policzkach. Starałam się nie patrzeć na nikogo, nie chcąc, by śmiali się z tego, że płaczę lub pytali, co się stało, jeśli oczywiście ktoś na Bronx się o mnie troszczy.
czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńBoże, ale dupek z Justina! Szkoda mi jej ;c
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to świetny *o* !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE JUSTIN!
OdpowiedzUsuńjak on zjebał teraz boże -,-
mam ochotę powiesić go za jaja na słupie elektrycznym :)
szkoda mi Saige:(
czekam na kolejny i mam nadzieję że Justin naprawi to!
w końcu o niej myślał przed snem ♥
mega
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńGenialne.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;)
Świetne opowiadanie ♥ skąd wzięłaś kursor XD Oczywiście czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńCo za dupek !! :'-( Świetny rozdział!!! Czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuńa już było tak fajnie...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział^^ Justin to dupek... było dobrze, a on wszystko zepsół ;c Biedna Saige... Te ich zwierzenia k sex'ie, haha... Wydawała mi się grzeczną dziewczyną, a straciła dziewictwo z nauczycielem! Haha a myślałam, że Saige to dziewica ;o mam nadzieje, że Justin wszystko naprawi! Dziękuje i czekam na nn *-* kc xo
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Justin zjebał. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Super:D
OdpowiedzUsuńŚwietny, tylko szkoda że sie tak pokłócili. ciekawe co JB zrobi dalej ? / sirbizxzle
OdpowiedzUsuńŚwietny! Z niecierpliwością czekam na next'a ;** xx
OdpowiedzUsuńSzukasz nowego szablonu na swojego bloga? A może znasz kogoś, kto jest zainteresowany odświeżeniem wyglądu swojej strony? Wpadnij lub poleć koniecznie naszego nowego bloga graficznego, gdzie znajdziesz szablony o różnej tematyce jak również dodatki na swojego bloga.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszamy i liczymy choćby na małe odwiedziny! :)
graphic-soul.blogspot.com
No pojebalo go? Niby cały czas o niej myśli a potem co odpierdala? Czekam na nowy @ideargomez
OdpowiedzUsuńSuper <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietne♥
OdpowiedzUsuńświetne tłumaczenie właśnie zaczęłam czytać :)
OdpowiedzUsuńCudowne x kiedy następny?
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie w środę :)
Usuń<3
OdpowiedzUsuńKOCHAM! <3
OdpowiedzUsuńo my gy kocie, dawaj next, bo nie wytrzymam. Jednym tchem przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem nienasycona :* ~MZ
OdpowiedzUsuńOdkrylam dzisiaj tego bloga i bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńBooski <3 Chce następny :-)
OdpowiedzUsuńo kurde , fajne chcę nowy :D
OdpowiedzUsuńcud - miód - malina <3333333333
OdpowiedzUsuńNo nie.... a było już tak pięknie... :C Justin! OGARNIJ SIĘ! <3 Kocham to tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuń"Przetarłem ręce oczami" what?! Haha uwielbiam te ff x
OdpowiedzUsuń