środa, 28 maja 2014

Rozdział 11

"Ona nie jest tak ważna"

Saige’s POV

- Wiem, że tak naprawdę nie chcesz, żebym odchodził, Saige- Justin potrząsnął głową.
- Chcę, żebyś odszedł- krzyknęłam.
Wziął głęboki oddech i przysunął się do mnie, zamarłam na miejscu- Dlaczego chcesz, żebym odszedł? Nie chcesz, żebym cię pocieszył, Saige?
- Nie tak to działa, Justin!- krzyknęłam na niego- Nie możesz traktować mnie jakbym była nikim dla ciebie, kiedy Rory jest w pobliżu, a później kiedy cierpię, zamieniać się w pieprzonego księcia z bajki lub super bohatera, czy coś. To nie jest film, Justin. Po prostu wyjdź.
- Nigdzie nie idę, Saige- nie ustąpił.
Potrząsnęłam głową- Nie chcę cię tu- zerwałam nasz kontakt wzrokowy, woląc patrzeć na koce, na których siedziałam.
Justin zignorował mnie i tylko pochylił się i mnie objął. Zesztywniałam, a gula w moim gardle rosła. Nie chciałam przy nim płakać.
- Nie musisz udawać silnej- wyszeptał do mojego ucha. Wszystkie te słowa kompletnie mnie złamały. Płakałam, trzymając twarz w jego ramionach. Justin pocierał moje plecy w kojący sposób i przyciągnął mnie bliżej.
- Dlaczego to musiało stać się właśnie mnie?- wyszlochałam- Nie zasłużyłam na to!
- Wiem, kochanie, wiem- wyszeptał- Mikey będzie martwy, kiedy go znajdę. Nie zadręczaj tym swojego małego, pięknego umysłu, okej?
- Nie mogę iść jutro do szkoły. On tam będzie. Co jeśli złapie mnie samą na korytarzu?
- Przyrzekam, namówię moją mamę, by porozmawiała z twoją o edukacji domowej dla ciebie.
- Wtedy pomyśli, że jestem cipą- płakałam.
- Saige- Justin spojrzał na mnie- Jeśli ludzie dowiedzą się, co Mikey ci zrobił, nie będą cię tak nazywać.
- Kto uwierzy nowej białej?- mruknęłam.
- Uwierzą, kiedy potwierdzę to, co powiesz. Zapomniałaś o tym jaki mam wpływ na to miasto?
Wzruszyłam ramionami- Nie wiem nic więcej, Justin. O ile mi wiadomo, mógłbyś mnie teraz zgwałcić. Jak mam wiedzieć, komu mogę zaufrać? Nie znałam nawet Mikey'ego. Powiedziałam przypadkowe imię i pechowo okazało się, że on był prawdziwą osobą. Prawdziwą osobą, która próbowała mnie zgwałcić, cholera!- uderzyłam w ścianę, natychmiast poczułam ból między palcami, przez który płakałam.
- Kurwa, Saige- Justin chwycił moją rękę i zbadał moje kostki, sprawdzając, czy się nie zraniłam.
- Naprawdę nie powinnaś chodzić wokół uderzając ściany- starał się rozjaśnić nastrój żartem- Nie pamiętasz, jak bardzo bolało ostatnim razem?
Przewróciłam oczami, zabierając moją rękę z dala od niego.
Westchnął- Ile raz mam powtarzać, że cię przepraszam, zanim w końcu mi wybaczysz? Przepraszam, Saige. Wiem, jestem dupkiem.
- Więcej niż dupkiem- spojrzałam w jego oczy- Mega dupkiem.
Uśmiechnął się, przytulając mnie- To, że żartujesz oznacza, że mi wybaczyłaś? Lub przynajmniej będziesz mnie znosić?
Westchnęłam i owinęłam moje ramiona wokół Justina- Sądzę, że-
Piosenka rap rozbrzmiała w moim pokoju. Justin i ja oderwaliśmy się od siebie, a on wyjął telefon z kieszeni i spojrzał na ekran.
- Rory dzwoni- poinformował.
Westchnęłam- Odbierz... porozmawiaj ze swoim małym kociakiem do seksu.
- Nie- Justin potrząsnął głową i rzucił telefon  na łóżko- Ona nie jest tak ważna.
Podniosłam telefon, nacisnęłam przycisk i przyłożyłam go do ucha.
- Halo?- odpowiedziałam.
- Kto to?- usłyszałam w odpowiedzi sukowaty ton Rory- i dlaczego spotykasz się z Justinem?
- Nie sądzę, że to twój problem. Mogę w czymś pomóc, Rory?
- Daj Justina do telefonu- warknęła.
Spojrzałam na Justina, nasze oczy się spotkały- Jest trochę zajęty w tym momencie...
- Co robi?
- Cholera suko, jesteś taka wkurzająca- zakończyłam rozmowę i oddałam telefon mojemu pocieszycielowi- Twoja seks zabawka jest niesamowicie wkurzająca.
Justin zachichotał- Zgaduję, że nie jestem dobry w wybieraniu pierwszych miłości, co?
- Ty ich nie wybierasz- wzruszyłam ramionami- One same przychodzą, ale nie zawsze musisz się trzymać pierwszych miłości, wiesz?
Czy ja nieznacznie z nim flirtowałam?
Uśmiechnął się- Wiem.
 Patrzyliśmy się na siebie przez długi czas, zanim przysunął się bliżej do mnie. Westchnienie wyszło z moich ust, gdy Justin zaczął się pochylać. Wspomnienie Mikey'go, które pojawiło się w mojej głowie, natychmiast zostało zastąpione przez Justina.
Jego usta były prawie przy moich. Nagle usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi i oboje od siebie odskoczyliśmy.
- Justin!- Seneca krzyknęła- Wszystko z nią w porządku?
- Cholerny Boże!- mruknął cicho pod nosem, zanim podniósł głos- My po prostu rozmawiamy!
- Saige, kocham cię!- powiedziała w przyjazny, pocieszający sposób.
- Też cię kocham, Seneca- powiedziałam. Oparłam się na mojej poduszce, a po chwili Justin ustawił się obok mnie. Mogłam poczucie bicie mojego serca.
- Czegoś potrzebujesz?- krzyknęła przez drewniane drzwi.
- Potrzebuję cię- wyszeptałam do Justina, zanim podniosłam mój głos i odpowiedziałam jej- Nie!
- Czy nie działam za szybko?- Justin zapytał ostrożnie- Nie mam pojęcia, co się dzieje w twojej głowie tego  popołudnia. Nie chcę działać za szybko, byś się nie wkurzyła i mnie odtrąciła.
Czy straszny gangster Bronxu, Justin Bieber, faktycznie jest dla mnie słodki i dba o moje uczucia?
Uśmiech pojawił się na moich ustach z powodu jego troski- Przytul mnie.
Justin zmienił swoją pozycję, owinął swoje silne, muskularne ramiona wokół mnie i przyciągnął mnie do siebie. Moje serce mocno biło, kiedy owinęłam moje chude ramiona wokół jego talli i ukryłam twarz w jego piersi, czując jak moje oczy zaczynają opadać.
- Tak bardzo przepraszam- ponownie wyszeptał do mojego ucha.


Obudziłam się następnego ranka nadal w ramionach Justina. Nie żebym miała coś przeciwko. Ziewnęłam cicho i spojrzałam na nieruchome ciało chłopaka. Jedyną poruszająco się częścią jego ciała była klatka piersiowa. Jego oczy były zamknięte, usta mocno zaciśnięte w cienką linię. Przejechałam palcami po jego potarganych włosach, poprawiając je. Usłyszałam jak odetchnął. Otworzył oczy i nasze spojrzenia się spotkały.
Uśmiech rozciągnął się na jego ustach- Dzień dobry.
- Dzień dobry- odchrząknęłam, przesunęłam moją rękę z powrotem do mnie.
- Nie musiałaś przestawać- zachichotał.
- Nie chcę naruszać twojej prywatnej przestrzeni- zaśmiałam się.
- Jest dobrze, kochanie- wzruszył ramionami.
Zaczerwieniłam się i ukryłam moją twarz w kocach.
- Która godzina?- wyłoniłam się, gdy poczułam, że róż z moich policzków znika. Spojrzałam na zegarek za Justinem, była 9.
- Cholera, spóźniłam się do szkoły- zeskoczyłam z łóżka, zrzucając nakrycie na chłopaka.
- Saige- usiadł- Nie martw się o szkołę, zostań w domu, spędź dziś ze mną czas.
- Nie mogę już opuszczać szkoły, wciąż jest wcześnie.
- Mam nadzieję, że uda mi się przekonać twoich rodziców na edukację domową, więc to nie ma znaczenia.
Przewróciłam oczami- Nie chcę tego. Jak poznam ludzi?
- Chcesz widzieć Mikey'go każdego dnia?
Moja twarz opadła, spojrzałam na podłogę- ... Nie.
Łzy wypełniły moje oczy, starałam się je otrzeć.
- Cholera, Saige, nie płacz.
Odwróciłam się do niego- Jest w porządku.
- Mam zamiar skopać mu tyłek.
- Jest dobrze, Justin- westchnęłam, opierając się o poduszki- Wracajmy do spania.
Z powrotem położył się obok mnie, owijając swoje ramiona wokół mnie- Co mam zrobić?
Odwróciłam moją twarz do niego- Z czym?
- Myślę, że ja... zakochuję się w tobie, Saige.
Moje oczy rozszerzyły się, Justin wstał.
- Mam coś do zrobienia. Wkrótce wrócę- wyszedł z mojego pokoju, gdy przyznał się do tego, że myśli, że się we mnie zakochuje. A ja po prostu siedziałam na łóżku z szeroką otwartymi oczami, a moja szczęka opadła.

Justin’s POV

 Pokonałem trzy, kamienne schody do małego, miejskiego domku Rory. Zapukałem głośno do drzwi, zanim oparłem się o ogrodzenie, by nie dostać garnkiem w głowę. W ciągu kilku sekund Rory otworzyła drzwi. Była ubrana w czarne legginsy z dziurą na prawym kolanie i jedną z moich białych koszulek.
- Justin!- ucieszyła się i wzięła mnie do uścisku. Pachniała marihuaną i alkoholem.
- Jesteś na haju, Rory?
Wzruszyła ramionami- Może trochę. Czego potrzebujesz, kochanie?
- Rory, już nie chcę być twoją seks zabawką-
- Co?- przerwała mi, zanim mogłem się wytłumaczyć- Dlaczego kurwa nie? Już ci się nie podobam, Bieber? Ty dupku!
- Rory, nie chcę już nic nieznaczącego pieprzenia.
Zaśmiała się- Co kurwa? Od kiedy stałeś się staromodny? Jeśli nie chcesz tego, to czego chcesz?
Westchnąłem, chowając ręce do kieszeni- Rory, polubiłem kogoś innego.
- Wiedziałam!- syknęła- Słyszałam, jak jakaś dziewczyna odebrała twój telefon ostatniej nocy. Kto to?
Potrząsnąłem głową- To nie jest twój problem.
- Sądzę, że jednak tak. Zrywasz naszą seksualną więź dla niej.. co sprawia, że to jest mój problem.
- Dobrze kombinujesz, Rory- westchnąłem- Może teraz to nie jest dobry czas dla nas, może w przyszłości?
- Och, daj spokój, Justin- chwyciła moją rękę- Wiem, że mnie kochasz i nie chcesz stracić, więc dlaczego to utrudniasz? Jesteś moją pierwszą miłością. Zabrałeś moje dziewictwo, ja wzięłam twoje. Pamiętasz wszystkie dobre czasy-
- Po prostu przestań, Rory. Jesteś prawie żenująca. Nie lubię cię już w ten sposób. Może zobaczyliśmy siebie w złym czasie i miejscu. To po prostu nie jest teraz dla nas dobre. Przepraszam.
- Justin?- usłyszałem kolejny znajomy głos za nami.
Odwróciłem się i zobaczyłem ciemnoskórą dziewczynę na korytarzu. Była ubrana w krótką, czarną sukienkę, która wyglądała jakby była rozwalona po długie nocy z Rory w klubie. Włosy miała związane w niechlujnego koka, a pod oczami rozmazany makijaż.
- Cześć Tallulah- spojrzałem na nią zdezorientowany. Dlaczego miałaby się spotykać z Rory?
Uśmiechnęła się, podeszła do mnie i mnie przytuliła. Śmierdziała papierosami i zbyt dużą ilością perfum- Och, Justin, wiesz, że możesz mówić mi Tally. Gdzie do cholery byłeś? Całkowicie zostawiłeś mnie i moje dziewczyny- uświadomiła mnie. Zrobiłem krok wstecz.
- W różnych miejscach- wzruszyłem ramionami.
- Okej- spojrzała na mnie- Jakiego rodzaju miejscach?
- Tego rodzaju miejsca, które naprawdę cię nie dotyczą.. Dlaczego jesteś nagle taka wścibska?
Posłała mi groźne spojrzenie- Starałam się być miła, Justin, cholera.
- Nie potrzebuję twojej przyjaźni.
- Myślę, że wstał dziś lewą nogą- Rory wypaliła.
- Zgadzam się.
- Dla waszej informacji obudziłem się obok jednej z najbardziej niesamowitych dziewczyn na Bronx, dziękuję bardzo.
- To jedna z moich dziewczyn?- Tallulah uśmiechnęła się.
Wybuchłem śmiechem- Wszystkie twoje dziewczyny są sztucznie opalone na czerwono, a ich tyłki odstają bardziej niż Nickie Minaj, Tallulah. Nigdy nie zostałbym złapany z jedną z nich.
Zadrwiła- Sądzę, że widziałam twoje imię w mojej książce, gdzie zapisuję wszystkie imiona klientów, Justin. Byłeś w tej książce kilka razy, prawda?
- Musi być jakiś inny Justin Bieber na Bronx, ponieważ nie zostanę złapany z jedną z twoich dziwek nawet jeśli piekło zamarznie.
Tallulah przewróciła oczami- Justin, Justin, Justin dramatyzujesz. Kiedy piekło zamarznie?- zadrwiła- Och proszę, Rory i ja dobrze wiemy jaki jesteś, kiedy jesteś samotny i sfrustrowany.
- Tak- Rory zachichotała.
- Zamknijcie się do cholery, Tallulah, pieprzyliśmy się tylko raz.
- Kiedy byłeś sfrustrowany seksualnie i kogoś potrzebowałeś, zgadza się?
Przewróciłem oczami- Po prostu się zamknij, Tallulah, nikt nie chce słuchać twojej paplaniny.
- Mogę powiedzieć jaki jesteś, kiedy potrzebujesz seksu.
- Byliśmy dziećmi, Rory, tylko dziećmi.
- Teraz nie wiesz o moim życiu.
- Sądzę, że kilka dni temu uprawialiśmy seks, a ty wydawałeś się dość potrzebujący... Wydawało mi się, że cię proszę, w porządku, ale ty teraz mówisz, że nie chcesz mnie, bo chcesz prawdziwego związku- spojrzała na mnie.
- Justin Bieber chce prawdziwego związku?- Tallulah zadrwiła- W ciągu tygodnia nudzą go już dziewczyny i odchodzi do innej.
- Spotykałem się z Rory przez lata.
- Byliśmy dziećmi, Justin, tylko dziećmi- powtórzyła po mnie.
- Obie jesteście sukami- syknąłem.
- Och, jesteśmy sukami?- Rory wysapała- Porozmawiajmy o tej, z którą spędziłeś ostatnią noc i która odebrała twój telefon.
- Już był z inną ostatniej nocy?- Tallulah uśmiechnęła się- To nie jest dla mnie niespodzianka.
- Nawet nic nie wiesz, Tallulah, przestań mówić- spojrzałem na nią.
- Wiem, że pieprzyłeś mnie jednej nocy i potem ignorowałeś moje wszystkie wiadomości, telefony. Nigdy nawet nie oddzwoniłeś, Justin.
- Czy wy nadal tkwicie w przeszłości czy..?- zamarłem.
- Nie tkwimy w przeszłości- Rory przerwała- Po prostu nie jesteśmy zadowolone z tego, że od nas odchodzisz, a potem traktujesz jakąś dziewczynę jak księżniczkę.
Przewróciłem oczami- Cokolwiek. Odchodzę. Pieprzcie się obie.
- Wrócisz- skrzyżowała ręce na piersiach- Oni zawsze wracają.
Spojrzałem na nią i przewróciłem oczami z irytacją- Okej, Rory..
Przewróciła oczami i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Westchnąłem i odwróciłem się, wpadając na kogoś, kto wchodził do domu Rory.
- Och, hej. Przepraszam stary- szybko rozpoznałem głos. Mikey.
Spojrzałem na niego, wściekłość całkowicie mną zawładnęła- Mikey... jak miło cię widzieć.

Saige’s POV

Siedziałam w mojej sypialni i przeglądałam się w lustrze. Trzymałam się drzwi, kiedy starała się wybrać ładny strój, by dobrze wyglądać, kiedy wróci Justin. Przypadkowo zasnęłam w ubraniach, które nosiłam wczoraj, więc postanowiłam zmienić je na piżamę. Zdecydowałam się na niebiesko-czarne w białą kratę, bawełniane spodnie i sweter. Nadal byłam niewiarygodnie zmęczona, mimo że noc spędzona na ramionach Justina była prawdopodobnie najlepszą nocą na Bronx, a może nawet w całym moim życiu. Spojrzałam na moje ciało, zauważyłem siniaki. Nic nie mogłam na to poradzić, kilka łez wypłynęło z moich oczu. Rozglądałam się po pokoju, aż znalazłam mój zestaw do makijażu. Znalazłam podkład i natychmiast pokryłam nim moją szyję. Czerwone plamy zmieniły się na ohydne purpurowe i brązowe ślady na skórze, gdzie wstrętne wargi Mikey'go mnie dotykały. Byłam pewna, że były na całym ciele, ale nie chciałam tego sprawdzać, wiedząc, że jeszcze bardziej się zdenerwuję.
Westchnęła, chwyciłam szczotkę i rozczesałam moje potargane włosy. Następnie poszłam do kuchni, gdzie na blacie znalazłam kartkę dla mnie.

Kochana Saige,

       Toby powiedział mi, że wczoraj stało się coś naprawdę złego i że powinnaś zostań w dom. Wpadłam na Justina, kiedy wychodził i powiedział, że później chce porozmawiać o domowym nauczaniu. Więc porozmawiamy wkrótce. Martwię się. Cokolwiek złego się dzieję, pomogę ci z tym. Masz też ojca, Pattie i wszystkich nowych przyjaciół. Nigdy nie trać nadziei, skarbie. Bardzo cię kocham.

                                                                                     Mama xo


Uśmiechnęłam się i włożyłam kartkę do kieszeni. Podeszłam do lodówki i chwyciłam karton soku pomarańczowego, nalałam do szklanki i włożyłam go z powrotem. Przeszukałam spiżarnię, by znaleźć coś do jedzenia. Moje oczy rozszerzyły się na widok angielskich babeczek.
- Wystarczająco dobre- mruknęłam do siebie i włożyłam je do tostera. Oparłam się plecami o szafkę i wyciągnęłam z kieszeni telefon, by sprawdzić wiadomości.

Willow: Toby powiedział mi, że wpuściłaś wczoraj Justina. Pomógł?
Willow: Saige...? Śpisz? Naprawdę się o ciebie martwię!
JT: Jeśli zobaczę dziś Mikey'go w szkole, skończy w szpitalu.
Seneca: Mikey opuścił dziś szkołę, CO ZA MIĘCZAK! Wiedział, że wszyscy chcemy skopać mu tyłek! Mały skurwiel!
Justin: Mam kilka spraw do załatwienia, potem pójdę do domu i się przebiorę. Wrócę, jak skończę. Prawdopodobnie około południa, okej?

Szybko odpisałam każdemu, zanim wyciągnęłam angielskie babeczki z tostera i posmarowałam je dżemem truskawkowym. Szybko zjadłam wszystkie, by lepki dżem nie spływał mi po ręce.
Położyłam się na kanapie, czując zmęczenie, kiedy wtuliłam się z jedną z poduszek. Chwyciłam pilot i włączyłam telewizję. Zaczęła grać w środku programu TLC 'Say Yes To The Dress'. Uśmiechnęłam się do ładnych dziewczyn, ubranych w białe suknie i kręcących się wokół lustra, ponieważ promieniowały radością. Ich skóra świeciła się, kiedy krzyczały magiczne słowo, tak, do swoich ulubionych strojów, a wszyscy pracownicy, członkowie rodziny i znajomi klaskali.
- Takie urocze- mruknęłam do siebie, zanim usłyszałam mój telefon. Podniosłam go, mając nadzieję, że to Justin.

JT: Właśnie widziałem z okna sali matematycznej, jak Justin bije Mikey'go. Gówno idzie na dno.



Moje oczy rozszerzyły się, kiedy przeczytałam tekst.




__________________________________________

Przepraszam za małe opóźnienie. Jak wam się podoba rozdział? Zostawcie opinie w komentarzach:)
Dziękujemy za przepiękny szablon @roelyhopes<3
Zapraszam na jej bloga http://opowiadanie-blinger.blogspot.com/

23 komentarze:

  1. @roleyhopes haha ;)

    świetny rozdział naprawdę.(:

    dla fanów room269 zapraszam również na tłumaczenie drugiej historii autorki rooma!:) http://tlumaczenie-lustful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak słodko! I jeszcze Justin powiedział, że się w niej zakochuje, awww! <3 Jak wyszedł do tej suki to myślałam, że będzie chciał ją pieprzyć... a tu taka niespodzianka! Justin wkońcu ogarnął dupe, yeaa! ;) świetny rozdział... czekam na nn ;) kc xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Justin mu dobrze wpierdoli hahah

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest jedno z moich ulubionych tłumaczeń! Naprawdę nie mogę się doczekać kiedy pojawi się nowy rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ugh, już działa XD
    więc boże oijfoiergjeriirgj
    wiedziałam, że Justin nie odpuści, wiedziałam! ♥
    oni są słodcy!
    boże Justin wypierdolił w końcu tą dziwke XD tak iojkgoirejgioregje ♥
    zakochał sie hahahahah boże jak cudownie ☺
    NO I JUSTIN MU WPIERDOOOLIŁ ;d
    świetny rozdział! (:
    czekam na następny (:

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 Czekam nn ;)
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ge nia lny
    Ostatni SMS od JT agdhcsbsdh Justin go skopał <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie! Alleluja xd
    Matko $więta :o kocham to tłumaczenie lol :p
    Justin się zakochał, justina sie zakochał hihi <3
    A ta Rory to suka lol razem z tallulah -.-
    Ja wiedziałam, że Justin mu wpierdoli xd i wiem że Seige sie nieźle wkurwi xd
    Ale szczerze mówiąc to ja akurat nie chce, żeby ona miała domowe nauczanie lol xd
    A Justin taki kochany :c czekam na takiego chłopaka : (
    Se poczekam hihi c:
    Mam nadzieje, że następny będzie szybciej :*
    Dziękuje bardzo, że to tłumaczysz <3
    Ciesze sie, że wpadłam na to tłumaczenie calkiem przypadkiem <3
    Wenh dużo życzę i przy okazji zapraszam na mojego bloga też o Justinie :3 renascencexo.blogspot.com
    Nie nalegam ale miło by mi było gdybyś chociaż dała szansę :]
    Jeszcze raz dzięki kochana i sorki, że sie tak rozpisalam xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Niech mu nogi polamie. Dawaj Justin!! @ideargomez

    OdpowiedzUsuń
  12. Wreszcie sie pogodzili, taaaaaak! SWIETNY ROZDZIAL, CZEKAM NA NN♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. awwwww justin wyznał jej zauroczenie <3 ilysm

    OdpowiedzUsuń
  14. dzisiaj znalazlam twojego bloga i sie zakochalam <3 kocham kocham kocham nawet nie wiesz jak bardzo pokazalam tego bloga mojej siostrze i tez jej sie mega podoba takrze masz 2 nowe czytelniczki <3 i mam pytanie nie masz przypadkiem aska bo tam chcialabym ci zadawac pytania itp..<3 nie moge sie doczekac nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział. Czekam na nn ;** <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to*.* Ale drama na koniec. Ciekawa jestem co dalej :D

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o komentarz:)
To bardzo motywuje do dalszego tłumaczenia:)