wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 26

Jesteś potworem.

No One's POV

Charles cofnął się, natychmiast zamykając ręce na swoich kruchych ramionach.
-Co do cholery?- wykrztusił, jego skóra zmieniła się w odcień bardziej czerwony od wywierania nacisku na jego szyi- Spieprzaj ode mnie, ty głupia suko!

-Zabiłeś mojego ojca.- Saige krzyczała na niego, łzy spłynęły po jej policzkach, kiedy pracowała nad tym, aby trzymać Charlesa, doznając żałosnego niepowodzenia, ponieważ przewrócił ją na ziemię.
Ignorując ból przeszywający jej plecy, Saige odskoczyła i rzuciła się z powrotem na Charlesa.
-Nie byłem jedynym, który to zrobił!- Charles przewrócił oczami, zatrzymując Saige w pół kroku i przez kilka minut zaczęli na siebie patrzeć.
-Powiedziałeś, że...
-Zgodziłem się mu pomóc, ale nawet tam nie byłem.
-Nie zatrzymałeś go.- Saige czknęła, spuszczając wzrok na ziemię, gdzie Spikes wciąż leżał, trzymając swoją męską część i nadal jęczał z bólu.
Karma- pomyślała i spojrzała na Charlesa.
-Więc, kto zabił mojego ojca, jeżeli to nie byłeś ty?
-To był-
-Czy to on?- splunęła w stronę Spikesa.
Charles potrząsnął głową-Może, jeśli zamkniesz się i pozwolisz mi dojść do słowa-
-Kto zabił mojego tatę?- Saige zapytała ponowne przez zaciśnięte zęby, jej brwi złączyły się w gniewie.
-To była cholerna Rory!
Saige wytrzeszczyła oczy- Gdzie ona jest?
-Na dole.- Spikes dyszał z ziemi- Jeśli mnie nie uderzysz, to zaprowadzę cię do jej sypialni.
-Więc kurwa wstawaj i zaprowadź mnie tam.

Na podłodze, pod nimi, Justin i Mikey nadal walczyli, wewnątrz szklanej skrzyni, w której wcześniej była Saige.
-Dlaczego nie możesz zaakceptować tego, że Saige cię nie chce i nigdy nie będzie chciała?- zapytał Justin i głęboko oddychał, kiedy oboje nadal walczyli, aby przewrócić przeciwnika.
-Ona chce, ty po prostu zrobiłeś jej pranie mózgu, żeby myślała, że jestem potworem!- Mikey krzyknął.
-Dwukrotnie próbowałeś ją zgwałcić, nie musiałem jej robić prania mózgu, ty idioto! Jesteś potworem!
Justin rzucił Mikey'a na plecy, wielokrotnie celując pięścią w twarz Mikey, kiedy ten zaczął pluć krwią.
-Wypierdalaj ode mnie Bieber.- Mikey zakaszlał.
-Jeśli zamierzałeś traktować dziewczyny, tak jak traktowałeś moją, musisz mieć jaja, żeby się obronić.- Justin uśmiechnął się szyderczo, wstając i kopiąc Mikey'a w krocze. Mikey wypuścił okrzyk bólu i leżał na podłodze bez ruchu, nie był martwy, ale zbyt zmęczony, aby walczyć.
-Zbliż się do niej ponownie, a ja upewnię się, że będę przyczyną twojego ostatniego oddechu.- Justin zagroził i wyszedł z pokoju, rozpaczliwie szukając Saige i dwóch idiotów, którzy za nią poszli.

Betty Cameron's POV

-Czy minęły dwadzieścia cztery godziny odkąd pani córka zaginęła, panno uhm....
-Pani Cameron.- posłałam mu spojrzenie- Nazywam się Betty Cameron.
-Dobrze, pani Cameron, jak dawno zaginęła?- policjant zapytał.
-Minęły dwadzieścia trzy godziny i trzydzieści minut, myślę, że można to przepuścić...-spojrzałam na niego i obejrzałam się wokół pokoju. Było to małe biuro na posterunku policji. Za szybą widziałam Emmę, Willow, Tobiego, JT, Pattie, jej dwójkę dzieci, których jeszcze nie poznałam i jej męża, Jeremiego.
-Myślę, że możemy to przepuścić.- starzejący się policjant zapewnił mnie, zmarszczki na jego czole odznaczyły się, kiedy rozpoczął pisanie na komputerze.
-Jak się nazywa?
-Saige Cameron.
-S-A-G-E?
-Nie, S-A-I-G-E.

Głośny dźwięk klawiatury wypełnił biuro, kiedy ja nerwowo zaczęłam dłubać moje ubrania.
-Gdzie było ostatnie miejsce pobytu Saige?
-Była w domu z jej bratem i jego dziewczyną.
-Czy brat i dziewczyną są tutaj, pani Cameron?
Skinęłam głową- Są na poczekalni.
-Chciałbym z nimi porozmawiać.
-Pójdę po nich.

Seneca Deet's POV

Drzwi od biura otworzyły się Przestaliśmy rozmawiać i spojrzeliśmy na panią Cameron, która wyszła. Jej oczy natychmiast spojrzały na Tobiego i mnie.

-Policjant chce z wami porozmawiać.
-Świetnie!

Toby i ja nerwowo wstaliśmy i weszliśmy do biura. Toby przytulił jego mamę, przed tym jak poszła usiąść koło Pattie.
-Będzie dobrze.- Toby zapewnił mnie szeptem i splótł nasze place.
-Wszyscy policjanci mnie tu znają...Nie mam najczystszych notowań w mieście.
-Nie zaaresztują nas, jest w porządku.- posłał mi smutny uśmiech i weszliśmy do biura.

Natychmiast rozpoznałam starego policjanta.
-Cóż, Seneca Deets.- zachichotał- Nie powinienem być zaskoczony, że jesteś w to wmieszana, prawda?
-Nie próbuj tego na mnie zwalać.- zadrwiłam- Nie zrobiłam tego gówna, po prostu byłam w domu, kiedy ona uciekała albo została porwana.
-Znacie się?- Toby zapytał.
-Mówiłam ci, że znam tych wszystkich dupków.
-To nie jest coś, co powinnaś powiedzieć do mężczyzny z kajdankami w szufladzie biurka, prawda?- Policjant Richter uśmiechnął się do mnie.

Przewróciłam oczami i usiadłam koło biurka- Po prostu zadaj nam pytania i wtedy ja z Tobym będziemy mogli wyjść.
Oficer Richter przewrócił oczami, zmieniając się w profesjonalistę. Toby usiadł koło mnie, łącząc nasze dłonie razem.

-Gdzie było ostatnie miejsce pobytu Saige?- zapytał, zakładając swoje okulary.
-Jej sypialnia.- Toby odpowiedział, pocierając w uspokajający sposób swoim palcem mojego kciuka.
-Powiedziała, co będzie robić w swojej sypialni?
-Mówiła, że idzie się zdrzemnąć.- odpowiedziałam.
-Co wy robiliście, że nie zauważyliście, że została porwana?
-My uhm...- oczy Tobiego wytrzeszczyły się, nie chcąc przyznać co robiliśmy- Spaliśmy.
Oficer Richter wybuchnął śmiechem- Uprawialiście seks, prawda?
-Tak.- odpowiedziałam po prostu, nie wstydząc się do tego przyznać.
-Cholera, on nawet nie chce powiedzieć, że się pieprzyliście, on jest niewiniątkiem, co?
-Proszę, nie mów mojej mamie.- Toby wytrzeszczył oczy.

-Och, to będzie bardzo hojne.- policjant Richter zachichotał do siebie- Na pewno będę o tym pamiętać.
-Tak czy inaczej.- przestał się śmiać i kontynuował pytania- Kiedy zauważyłeś, że twoja siostra zniknęła?- skierował to do Tobiego.
-Gdy skończyliśmy uprawiać seks.- uśmiechnęłam się, sprawiając, że Toby się zarumienił.
-Godzinę albo dwie po tym jak poszła do sypialni.
-To był długi stosunek płciowy.- skinął głową, wpisując coś na swoim komputerze.
-Czy możemy przestać o tym wspominać?- Toby poprosił, ukrywając twarz w dłoniach.
-Wstydzisz się Senecy?
-Nie, po prostu-
-Tylko się z tobą droczę, synu. Seneca była ciągle przyprowadzana do mojego biura odkąd skończyła trzynaście lat, uwielbiam, kiedy ludzie, którzy z nią przychodzą są zawstydzeni.
-To jego ulubione zajęcie.
Policjant skinął głową- Jeśli siedzisz cały dzień w biurze, musisz znaleźć sobie coś do rozrywki.
-Tak myślę.- Toby przełknął ślinę.
-Och, rozchmurz się, synu. Nie powiem twojej mamie.- uśmiechnął się- Jak się nazywasz?
-Toby Alexander Cameron.
-Nie potrzebuję twojej dokładnej nazwy, tylko imię, ale jest to dobre w razie, gdybyś był podejrzany o zniknięcie siostry.
-Ja nic nie zrobiłem!
-On jest drażliwy, prawda?- Richter spojrzał na mnie.
Wzruszyłam ramionami- Jest słodkim facetem, nigdy nie wpada w kłopoty.
-To pewnie dla ciebie nowość, prawda? Myślałem, że spędzasz czas z Bieberem.- z obrzydzeniem powiedział nazwisko Justina.
-To historia Richter, musisz aktualizować życie miłosne każdego z nas.
-To szok, żadne z was nie było tutaj przyprowadzane. Jestem trochę samotny bez mojego Bronxowego gangu. Cóż, słyszałem, że Justin i JT mieli kłopoty z kradzieżą na Brooklinie, ale sklep nie wniósł oskarżeń.
-Dlaczego tak nagle stali się grzeczni?
-On umawia się z Saige.- Toby przemówił.
-Cóż, wygląda na to, że Deets i Bieber chociaż raz spotykają się z miłą rodziną. Czy on jest na poczekalni? Chciałbym mu zadać kilka pytań.
-Nie.- potrząsnęłam głową.
-Gdzie jest Justin?
-Słyszałem, że poszedł znaleźć Saige.
-Idiota.- Richter zachichotał- Nie nauczył się niczego, kiedy kilka razy ludzie skopali mu tyłek? On musi zostawić to dla władzy.
-Wy zawsze długo to załatwiacie.- machnęłam ręką w powietrzu, oddalając jego zdanie- Czasem trzeba samemu zrobić to gówno.
Richter przewrócił oczami- Dobrze, jeśli znajdziesz Biebera, powiedz mu, że muszę go przesłuchać. Jeśli również-

Przerwał mu dzwonek jego telefonu- Momencik.

Chwycił telefon i przyłożył go do ucha- Witam, mówi Oficer Richter.
Skinął głową, kiedy ktoś na drugiej linii mówił. Od czasu do czasu, policjant dodawał „tak” lub „mhm”.
-Dziękuję, przekażę rodzinie.- rozłączył się i zwrócił do nas.
-Idź po swoją mamę.
-Dlaczego?- czułam, że moje tętno się podnosi, zakładając najgorsze.
-Świadkowie twierdzą, że widzieli Saige Cameron na szczycie budynku około godziny temu, krzyczącą o pomoc.
-Dlaczego po nią nie poszli?- Toby zażądał.

Oficer Richter posłał mu spojrzenie- Czy ja wyglądam, jakbym był w jej głowie? Nie wiem, synu, a teraz idź po swoją matkę.
Wstałam- Ja po nią pójdę, Toby usiądź i weź głęboki oddech.
Toby skinął głową i wyszłam z biura. Wszyscy patrzyli na mnie.
-Znaleźli Saige.
-O mój Boże.- pani Cameron zerwała się, biegnąc do mnie.
-Gdzie ona jest? Nic jej nie jest? Jest ranna? Czy ona żyje? Gdzie była-
-Pani Cameron.- przerwałam jej- Nie ma jej tutaj.
Jej twarz zmieniła się, kiedy patrzyła na mnie z niedowierzaniem- Dlaczego jej nie ma?
-Świadkowie widzieli ją na szczycie budynku godzinę temu, teraz wysłano funkcjonariuszy, aby ją wydostać.
-O mój Boże.- minęła mnie i weszła do biura Richtera.

Westchnęłam i usiadłam na fotelu na poczekalni, zakładając, że nie powinnam się wtrącać.
-Czy widzieli, że wszystko z nią w porządku?- Emma zwróciła się do mnie.
-Powiedzieli tylko, że była na szczycie budynku i krzyczała o pomoc, około godziny temu.
-O mój Boże.- Willow dyszała.
-Wiem.- skinęłam głową.
-Mam nadzieję, że ją znajdą.- Pattie pokręciła głową.
-I Justina.- Jaxon dodał- Ten idiota poszedł jej szukać.
Pattie westchnęła, przypominając sobie o tym, że jej syn poszedł w pogoni za porywaczem.
-Cóż, nie wiemy.
-To jest jeszcze gorsze.- Pattie powiedziała.
-On prawdopodobnie jest z nią, Pattie.- Jeremy ścisnął jej kolano- Znajdą go.

Saige Cameron's POV

Charles zaprowadził mnie do piwnicy, a następnie w kierunku dużych, metalowych drzwi.
-Tutaj jest.- przewrócił oczami i odszedł, zostawiając mnie sam na sam z drzwiami sypialni Rory.

Normalnie, nawet bym koło niej nie przeszła, ale teraz czuję coś innego. Ze złością uderzałam pięścią w drzwi, nie przestając dopóki się nie otworzyły. Zobaczyłam zaspaną Rory.

-Jak ty do cholery wyszłaś z tej skrzyni?
Zignorowałam jej pytanie, natychmiast uderzając moją pięścią w jej twarz, sprawiając, że się potknęła.

-Jaki ty masz kurwa problem?- krzyknęła na mnie. Powaliła mnie na ziemię. Pociągnęłam ją za sobą i złapałam ją za nadgarstki, odsuwając jej ręce ode mnie, kiedy toczyliśmy się po drewnianej podłodze jej sypialni.
-Jak znalazłaś mój pokój?
-Kopnęłam twojego głupiego pomocnika w jaja i uległ.
-Co za cipa.- splunęła na mnie.
Rory zeskoczyła ze mnie, biegnąc do swojej szafki nocnej i otworzyła szufladę, wyciągając coś, co zabłysło w słabym świetle.

Zamiast uciekać, tak jak podpowiadały moje wnętrzności, krzyknęłam do niej.
-Zabiłaś mojego ojca!
-Tak, to prawda! Patrzyłam jak umiera, błagając o życie. Chciał żyć ze swoją rodziną i zrekompensować wszystkie złe rzeczy jakie zrobił. Ale wiesz, co ja zrobiłam? Pchnęłam nóż prosto w jego klatkę piersiową.
-Ty skurwielu.- krzyknęłam, uderzając ją pięścią w twarz.

Rory popchnęła mnie na ziemię, zbliżając się nade mną, trzymała nóż tuż nad moją głową- To jest ten sam nóż, który użyłam na twoim tatusiu, Saige.- uśmiechnęła się- Może powinnaś odejść tak, jak twój ojciec.
-Nie....

Nagle głośny huk zabrzmiał przez pokój, Rory spadła ze mnie, krew spływała z jej piesi.
Wypuściłam krzyk i wycofałam się z dala od niej, moje plecy uderzyły w ścianę, kiedy patrzyłam w górę.
Justin stał w drzwiach, trzymając broń w powietrzu, wciąż celując w Rory, tak jakby miała wstać i jeszcze raz się poruszać, co było mało prawdopodobne. Ona na pewno nie żyła.
-O....mój...- dyszałam.
-Najwyższy czas, by ta suka umarła.- rzucił broń, podchodząc do mnie i pomagając mi wstać.
-Wszystko w porządku? Czy ona gdzieś cię zraniła?
-Mam zaledwie kilka siniaków i zadrapań.- westchnęłam- Nic mi nie jest.
Justin pociągnął mnie w uścisku- Przepraszam za to wszystko co ci się stało.
-Jest w porządku.- położyłam głowę na zgięciu jego szyi.
-Kocham cię, Saige.

Moje oczy rozszerzyły się. Czy on powiedział, to, o czym myślę?
Odsunęłam się, alby spojrzeć mu w oczy- Naprawdę?
-Naprawdę.- skinął głową.
-Ja też cię kocham.
Przycisnął swoje usta do moich.
-To naprawdę nie jest najbardziej romantyczne miejsce, na takie chwile.
Rozejrzałam się- Tak...
-Chodź, idziemy.
Wyszliśmy z sypialni i szliśmy po schodach, widząc wszędzie policjantów.

-Wow..- rozejrzałam się. Charles i Spikes byli w kajdankach. Mikey próbował walczyć z jednym z oficerów.
-Ta suka zasługiwała na porwanie!- krzyczał- Zrobiłbym wszystko, czego od mniej chciałem, gdyby nie jej głupi chłopak!
Justin wzruszył ramionami- Moja praca to chronienie jej, Mikey.
Policja złapała go i zamknęła dłonie w kajdanki.
-Ruszajmy.- funkcjonariusz pociągnął go.
Policjantka podeszła do Justina i do mnie.
-Saige Cameron i Justin Bieber?- zapytała.
-Justin skinął głową- To my.

-Chodźcie ze mną, pojedziecie jednym z samochodów policyjnych. Mamy koce, a wygląda na to, że ich potrzebujecie.- wskazała na moją koszulkę, która została rozerwana, ukazując większość mojego stanika.
-Weźmiemy cię na komisariat, gdzie czekają rodzice.
-Dziękuję.- westchnęłam, jeden z oficerów podał mi koc.
Justin owinął ręce wokół moich ramion, i wyszliśmy razem z budynku. Roiło się od ekipy Brooklińskich wiadomości.
-To sprawiło, że wiadomości szybko się rozchodzą.- uśmiechnęłam się do Justina.
Skinął głową- Myślę, że skoro jesteś dziewczyną z Brookinu, to rzeczywiście ich obchodzisz.
-Może.- wzruszyłam ramionami.
_________________________________________________________________
Czytasz=komentujesz

Dziękujemy za 70000 tysięcy wyświetleń <3

Mam nadzieję, że pamiętacie o głosowaniu na twitterze #MTVHottest? :)
Głosujcie na Justina, postarajmy się, żeby chociaż w tym roku wygrał :)

Zapraszam na inne opowiadanie z Justinem: LINK

Kontakt:
xoxo

23 komentarze:

  1. PIERWSZA!
    omg
    wiedziałam
    że
    im
    się
    uda

    aww Justin ją kocha oidsjfoiewjgoiejrg
    boże jak dobrze, że nic im się nie stało! :)
    czekam na kolejny :)
    @gooddreamtrip

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze ze sie pogodzili, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej kocha ja jak slodko kocham ich razem :D dobrze ze po wszystkim . Ciekawe czy Justin bd miec jaies problemy za zabicie Rory
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział <# . @monikapxo

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój Boże :3
    Justin taki kochany, czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zawsze genialny. Czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow xd super rozdział! Czekam na next :) @GomezDylan26

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział :) czekam na następny @Mistletoe_Swag

    OdpowiedzUsuń
  11. dsifojerogierjo udało im się omg :d oni są tacy kochani <3
    czekam na next ;)
    @sweetyofbieber

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże kocham to!! Świetnie tłumaczycie <333 To jest tak świetne jak danger czy BRONX :D Kocham!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. super! :) @Rebellinous

    OdpowiedzUsuń
  14. genialne jest to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Najlepsze tłumaczenie! Tak bardzo się w nim zagłębiłam, że po prostu codziennie sprawdzam czy nie ma nowego! Bardzo kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Niesamowite. :)) Tak dalej dziewczyny !!! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Swietny rozdzial. Dopiero teraz zauwazylam ze jest nowy lol. Bosko jak zawsze. Biedna Saige.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham te tłumaczenie. :)! Nie przejmujcie się liczbą komentarzy bo wiele osób może być po prostu na wakacjach. :) Dołączam do grona obserwatorów. <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny <3 Jak reszta. Uwielbiam to tłumaczenie :3

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o komentarz:)
To bardzo motywuje do dalszego tłumaczenia:)