piątek, 30 stycznia 2015

II. Rozdział 20

Jesteś martwy, Justinie Bieberze.

Toby Cameron's POV

Do tej pory spędziliśmy dwa tygodnie na Bronx, Na szczęście policjanci zostawili nas w spokoju, ale wiedzieliśmy, że nigdy nie będziemy czuć się bezpiecznie.
Usiadłem na kanapie, kiedy Jazmyn i Seneca wyszły na dzień dziewczyn, zostawiając mnie samego. Do tej pory spędziłem dzień patrząc, jak Justin i Saige całują się, jak Jaxon obserwował małego guza Jen, którego nie można było dostrzec, ale on przysięgał, że był tam oraz słuchając Josha krzyczącego na jakiś mecz w telewizji, tak jakby gracze mieliby go usłyszeć.

-Gdzie jest Seneca?- spojrzałem na zegarek owinięty wokół mojego nadgarstka. Była piąta po południu. Seneca i Jazmyn miały był w domu trzydzieści minut temu.
-Daj jej trochę przestrzeni.- Justin zaśmiał się i spojrzał na mnie.
-Nie widziałem jej cały dzień. Tęsknię za nią.- przyznałem nieśmiało.
Justin uśmiechnął się i popatrzył na Saige- Powinniśmy je poszukać i spędzić z nimi czas. Chciałbym uciec od Saige.
-Tak- skinąłem głową- Ja też. Ona jest dość irytująca.
Saige posłała lodowate spojrzenie w moją stronę- Pieprzcie się.
-Justin chętnie.- skinąłem głową.
Justin zaśmiał się i pocałował Saige w policzek- Kocham cię, kochanie.
Przewróciła oczami z irytacją i popchnęła go.
-Dziś wieczorem Justin ma się do mnie nie zbliżać.- Saige pokręciła głową.
-O cholera!- krzyknąłem- Justin będzie spać na kanapie!
-Szkoda, że to mój pokój- Justin uśmiechnął się.
-Nie będę z tobą spać.
Zaśmiałem się- Powinniście teraz siebie zobaczyć.
-Ja będę spać na kanapie- Saige wzruszyła ramionami.
-Tam śpi Alfredo.- Justin uniósł brwi.
Wzruszyłem ramionami- Zajmij sypialnię dla gości.
-Josh tam śpi.- Justin uśmiechnął się, pokazując, że chce upewnić się, ze Saige nie ma gdzie spać, z wyjątkiem swojego łóżka obok Justina.
Saige przegryzła usta i zwęziła oczy do drobnych szczelin- Dobra, idę do domu mojej mamy.
Justin spojrzał na nią w sarkastyczny sposób- Pa.
Szczęka Saige opadła. Wstała, kręcąc głową- W porządku....
-Och, i ty, i ja wiemy, ze nigdzie nie pójdziesz, zamknij się i przyjdź do mojego pokoju.- Justin zaśmiał się, wstał i ruszył w stronę swojej sypialni.
-Nie- Saige skrzyżowała ramiona na piersi.
-Czekajcie....czy wy dwoje rzeczywiście się kłócicie czy wciąż żartujecie?- odchrząknąłem, patrząc na nich. Oboje mnie zignorowali.
-Idę do mojej mamy.- Saige wstała.
Justin spojrzał na nią- W porządku, wygląda na to, że idę z tobą.
-Nie pamiętam, żebym cię zapraszała.
Jeśli wzrok mógłby zabijać, Justin byłby martwy.
Justin wzruszył ramionami- Nie pamiętam, żebym przejmował się tym.
-Więc idę gdzieś indziej i nie powiem ci gdzie- uśmieszek pojawił się na ustach Saige.
-Zamknij się i chodź do mojego pokoju.- Justin przewrócił oczami na irytującą Saige.
-Nie.- chwyciła telefon, wkładając go do kieszeni- Idę się powłóczyć po Bronx i jeśli chcesz ze mną być musisz mnie znaleźć.
-Nie daj się uprowadzić.- Justin wzruszył ramionami.
-Postaram się, ale nigdy nic nie wiadomo w tym mieście.- Saige spojrzała na niego.
-Cóż, ta kłótnia szybko się nasiliła.- mruknąłem bardziej do siebie niż do Saige albo Justina. Dziewczyna otworzyła drzwi patrząc na Justina, jakby czekała aż ją zatrzyma.
Justin pomachał jej- Miło było cię poznać, Saige.
-Dziękuję, chłopaku.- pseudonim wyszedł z jej ust z czystym obrzydzeniem.
-Nie ma problemu, dziewczyno.- Justin odpowiedział tym samym tonem.

Saige otworzyła drzwi i wyszła, trzaskając za sobą, a Justin odwrócił się do mnie i pokręcił głową.
-Powinieneś nauczyć twoją siostrę, jak przyjmować żarty.
-Byłem świadkiem czegoś złego.- zaśmiałem się niezręcznie, nie wiedząc co powiedzieć, Justin wyglądał na wkurzonego. Usiadł koło mnie.
-Ona mnie kocha.- wzruszył ramionami, wyciągając telefon z kieszeni.
Skinąłem głową- Bardziej niż ci się wydaje, Justin.
-Ona jest tak cholernie uparta.
-Tak, zapisałeś się na to, wtedy kiedy zgodziła się być twoja.
Justin przewrócił oczami- Nie przypominaj mi o tym.
Zaśmiałem się, a dźwięk telefonu Justina rozniósł się echem po pokoju.

-Saige do mnie napisała- odchrząknął i przyjął głos, który brzmiał jak głos Saige- Nie zapraszaj innych dziewczyn, kiedy mnie nie będzie.
Pokręciłem głową- Ona wie, że jej nie zdradzisz.
-Powinienem się z nią podroczyć?
-Nie, nie powinieneś-
Justin skinął głowa- Napiszę do niej ''Och, zrobię to”.
Pokręciłem głową- Jesteś idiotą.
Justin wzruszył ramionami- To błogosławieństwo, ale też przekleństwo.

Sekundę później Justin podskoczył z podniecenia- Odpisała.
-Co napisała?- pochyliłem się, aby zobaczyć ekran telefonu Justina.
-”Zaproś jedną dziewczynę i skończymy.”- Justin powiedział tym samym dziewczęcym głosem, który brzmiał absolutnie tak jak Saige.
-Powinieneś powiedzieć jej, że żartowałeś, zanim wkurzy się, a potem ty się wkurzysz i koło będzie się zataczać- poradziłem mu.
Justin wzruszył ramionami, a jego palce zaczęły stukać po ekranie.
-Co jej piszesz?- prychnąłem.
-Napisałem jej, że trzy laski już tutaj są.
Pokręciłem głową- Jesteś martwy, Justinie Bieberze.
-Po prostu później uprawimy seks i będzie dobrze.- wzruszył ramionami.
-Powodzenia z tym.
-Odpisała i jest naprawdę wkurzona!- Justin zaśmiał się i pokazał mi swój telefon. Chwyciłem go i spojrzałem na ekran.

Saige: Pieprz się. Nie zawracaj sobie głowy pisaniem lub dzwonieniem. Pa.
Podałem mu jego telefon- Jesteś martwy.

Saige Cameron's POV

-Właśnie w tym momencie z tobą skończyłam- wpisałam wiadomość do mojego telefonu i wysłałam do Justina. Szybko odpisał, kiedy ja siedziałam na ławce w centrum miasta. Zaczynało się ściemniać, co nie było dobre dla kogoś, kto był sam na zewnątrz, ale mnie to naprawdę nie obchodzi. Cholera, może miałam nadzieję, że ktoś mnie porwie, Wtedy Justin poczułby się źle. Dobrze, to kłamstwo. Naprawdę mam nadzieję, że nikt mnie nie porwie.

Chwyciłam telefon i wpisałam nową, grupową wiadomość do Willow i Emmy.

Do: Willow Anthony, Emma Rosetta
Od: Saige Cameron

Chciałabym, żebyście były na Bronx! Justin jest dupkiem, Jaz i Seneca wyszły, Jen śpi a ja potrzebuję kogoś z kim mogę spędzić czas!

Do: Emma Rosetta, Saige Cameron
Od: Willow Anthony

Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?

Do: Willow Anthony, Emma Rosetta
Od: Saige Cameron

Siedzę w centrum miasta. Zimno mi, nie mam żadnych pieniędzy, nie przyprowadziłam ze sobą ochroniarza. Pieprzyć moje życie.

Do: Saige Cameron, Willow Anthony
Od: Emma Rosetta

Idź do domu, Saige! Ulice w Bronx nocą są niebezpieczne!

Zignorowałam wiadomość Emmy i włożyłam mój telefon do kieszeni, ale tylko na pięć minut, ponieważ mój telefon ponownie wibrował. Przewróciłam oczami i wyciągnęłam go w powrotem, tym razem była to wiadomość od Justina. Czułam, że moje tętno przyspiesza, byłam zdenerwowana.

Do: Saige Cameron
Od: Justin Bieber

Gotowa? Przyjdź później po swoje rzeczy.
Mam zamiar go zabić.

Do: Justin Bieber
Od: Saige Cameron

Dobrze, przyjdę po nie, a później wracam do LA.

Wstałam z niewygodnej, metalowej ławki, rozglądając się dookoła. Włożyłam mój telefon do kieszeni i zaczęłam iść. Pieprzyć mnie za to, że nie wzięłam kurtki przed wyjściem. Wtuliłam moje ręce w klatkę piersiową i nadal szłam ulicą, ignorując wszystkie syreny policyjne, krzyki, płacze dzieci, przekleństwa i inne odgłosy wokół mnie.

Justin Bieber's POV

Wpatrywałem się w mój telefon i potrząsnąłem głową ze złością. Rzuciłem go na stolik, aby się odstresować.
-Wszystko w porządku?- Toby uniósł brew.
Pokręciłem głową.
-Co się między wami dzieje?
-Zaraz przyjdzie Saige, aby spakować swoje rzeczy. Później wraca do Los Angeles.
Toby wytrzeszczył oczy- Co ty do cholery jej powiedziałeś? Wszystko zaczęło się, kiedy ja i ty powiedzieliśmy, że chcemy spędzić czas z moją żoną. To nie miało zakończyć się odlotem Saige do Los Angeles.
Jaxon wszedł do pokoju- Ok, usłyszałem tylko ''to nie miało zakończyć się odlotem Saige do Los Angeles” co mój głupi brat zrobił?- Jaxon przewrócił oczami i pokręcił głową.
-Dlaczego od razu myślisz, że coś zrobiłem?- odwróciłem się i splunąłem na Jaxona.
Jaxon zachichotał- Czy ty się znasz? Zawsze coś robisz!
Przewróciłem oczami- Zamknij się, stary.
-Cokolwiek- Jaxon wzruszył ramionami- Po prostu nie spieprz swojego związku, dobrze? Lubię Saige, nie schrzań tego.
-Wal się, Jaxon.
-W porządku, stary.

-W każdym razie, co sprawiło, że Saige wraca do domu?- Jaxon zapytał, siadając na kanapie.
-Ona i Justin rozpoczęli udawaną kłótnię, która przerodziła się w prawdziwy konflikt, Saige zagroziła, że wróci do domu i Justin jej pozwolił- Toby wyjaśnił.
Jaxon uderzył tył mojej głowy- Jesteś idiotą. Musisz ja znaleźć i przeprosić. Czy ona jest teraz w twoim pokoju?- wstał z kanapy- Gdzie ona jest? Pójdę z nią porozmawiać i upewnię się, że wie, iż Bieberowie nie są idiotami.
Wzruszyłem ramionami- Jeśli ją znajdziesz to daj znać.
-Co masz na myśli, mówiąc, jeśli ją znajdę?
-Wyszła- Toby powiedział- Jest gdzieś na Bronx.
Jaxon spojrzał na mnie, jakbym był jeszcze większym idiotą- Pozwoliłeś na to, aby twoja dziewczyna chodziła sama w nocy, po Bronx?
Moje oczy rozszerzyły się- Cholera...Nawet o tym nie pomyślałem.
-Jesteś jeszcze głupszy niż myślałem, że jesteś. Musimy ja znaleźć.
-Chodź- Toby założył kurtkę i otworzył drzwi- Nawet nie pomyślałeś o tym wcześniej, że ktoś do cholery może ją porwać.
-Jestem pewien, że wszystko będzie w porządku- wzruszyłem ramionami i założyłem bluzę na moją koszulkę- Ale powinniśmy ją znaleźć, zanim pójdzie do jakiegoś klubu i zrobi coś głupiego- wzruszyłem ramionami.
Jaxon przewrócił oczami- Zaczekajcie na mnie, powiem Jen, że wychodzimy.
-Dobrze- Toby westchnął.
-Znajdziesz ją.- powiedział Toby.
-Wiem.- prychnąłem.

Saige Cameron's POV

Trzymałam telefon przy uchu, ponieważ rozmawiałam z Emmą i Willow.
-Więc wracasz do Los Angeles?- zapytała Willow.
-Tak- skinęłam głową- Powiedziałam to Justinowi, a on odpowiedział, że go to nie odchodzi.
-Co?- Emma zapytała.
-Powiedział, że to w porządku do cholery.
Emma westchnęła- Nie zrozum mnie źle, Justin jest dobrym facetem, ale czasami przysięgam, nie ma mózgu.
Willow zaśmiała się- Zgadzam się z tobą, Em!
Oczami wyobraźni widziałam, jak Emma uśmiecha się- Dziękuję, Willow.
-Więc gdzie teraz jesteś Saige?- zapytała Willow.
Rozejrzałam się- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Trudno to określić, kiedy jest się w ciemności.
-Martwię się o ciebie, nie powinnaś być sama- Emma westchnęła- Powinnaś wejść do jakiegoś budynku.
-Zgadzam się z Emmą- Willow dodała- Do jakiejś restauracji, motelu czy coś.
-Nie zostanę w żadnym motelu na Bronx- zmarszczyłam brwi- W tym miejscu jest pewnie dużo robaków i innych rzeczy.
-Prawdopodobnie tak.- Emma zgodziła się- Ale nie powinnaś zostawać na zewnątrz.
-Jestem pewna, że szybko wrócę do domu Bieberów.
Willow jęknęła- Muszę kończyć, Roger i ja mamy randkę i nie mogę go wystawić, bo to jego urodziny.- zachichotała.
-Słodko.- uśmiechnęłam się do telefonu.
-Napisz do mnie, jak bezpiecznie wrócisz do domu, dobrze?- Willow poprosiła.
-Oczywiście.- skinęłam głową.
-Do mnie też!- Emma krzyknęła.
Zaśmiałam się i zakończyłam połączenie.
-Cóż, cóż, cóż....
Odwróciłam się, słysząc głos i zobaczyłam postać kilka metrów ode mnie w cieniu.
-Spójrzmy kto wrócił na Bronx.
-Halo?- zmarszczyłam brwi, próbując lepiej się przyjrzeć. Rozpoznałam głos, ale nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należał.
-Saige, Saige, Saige....czy twój chłopak nie nauczył cię, że nie powinnaś wychodzić na zewnątrz, gdy robi się ciemno?- głos zachichotał ponuro.
Postać wyszła z cienia, ujawniając ciało, które miałam nadzieję już nigdy nie zobaczyć.
Moje oczy rozszerzyły się- Nie....
Mikey uśmiechnął się do mnie- Witam, Saige...bardzo milo zobaczyć cię ponownie.
___________________________________________
Jedyne co chcę napisać, to informacja, że z 51 informowanych zostało 11.
2 tygodnie temu napisałam, że jeżeli informowani nie skomentują rozdziału, to zostają usunięci z listy i tak się właśnie stało.

ASK
N&O

18 komentarzy:

  1. Oj, Saige, gdzie ty polazłaś?? I jeszcze Mike cie znalazł, no brawo.
    Świetny!! Kocham to ff♡ Dziękuję, że tłumaczysz ;* Nie mogę się doczekać następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no co za idiota!!!! no kłócić się o takie rzeczy? wywalić ją wręcz z domu? no nie ogarniam dupka ;o nfdnjv

    OdpowiedzUsuń
  3. Saige !! odbiło ci ? Jak tak wyszłaś !!
    Justin musisz ją znaleźć NOW ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny. Nie moge się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, tylko co ten Justin odwala? Jak on mogl ma okres czy co? Haha. Martwię się o Saige, jestem pewna, że coś sie jej stanie i nie bedzie chciała gadac z Justinem, a miało juz być dobrze... No cóż. Czekam na nowy rozdział i weny ;* @secute_ollg
    http://let-me-to-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku nie chce tej dramy ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. naprawde nie rozumoem w czym problem zeby skomentowac rozdzial chociazby glupim "cudny rozdzial" komentarzem.
    Rozdzial wwspanialy jak zwykle aczkolwiek serio nie ogarniam o co oni sie tak naprawde poklocili..coz.
    Jezu az sie boje z tym co stanie sie z Saige bo Mile i ona ym, no, ten, tegest.

    OdpowiedzUsuń
  8. JEZUS POD KONIEC SERCE MI WALILO JEZUS TEN ROZDZIAL JEST MEGA

    OdpowiedzUsuń
  9. Cholera UWIELBIAM :O ta akcjaOMG!*…* CHCĘ NASTEPNY!^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak małe dzieci, haha. Mam nadzieje, ze nic się jej nie stanie. Uwielbiam to ff! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak małe dzieci, haha. Mam nadzieje, ze nic się jej nie stanie. Uwielbiam to ff! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O shit i co teraz btw przepraszam ze nie komentowalam ale dopiero dzisiaj nadrobilam zaleglosci ps justin to dupek, nie poznaje go. To bez sensu on chyba nie mowi serio pff @igaswiatek

    OdpowiedzUsuń
  13. Mike! Ty dupku!!! Justin, ty dupku XD
    Dlaczego oni zawsze muszą coś odwalić? Justin jest okropny, musiał ją tak zdenerwować? Oby ją jakoś znalazł, bo pewnie nie będzie ciekawie.. ;/
    Czekam na kolejny:***

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o komentarz:)
To bardzo motywuje do dalszego tłumaczenia:)