Miłego czytania xx
Justin Bieber’s POV
Justin Bieber’s POV
Następnego dnia siedziałem w samochodzie Jaxona, gdy jeździliśmy po
ulicach Los Angeles. Ja i Spenecer zajęliśmy miejsca na tyle. Jaxon rzadko
mówił, nadal był na mnie wkurzony.
-
Więc, gdzie zostajemy? - Spencer ścisnęła moją rękę i się do mnie przytuliła.
- Nie
wiem - powiedziałem prawdę - Jaxon?
- Co?
- syknął.
-
Gdzie Spencer i ja zostajemy?
-
Gdziekolwiek, ale nie w moim domu - przewrócił oczami.
Spencer
westchnęła - Czy jest ktoś, kto pozwoli nam u niego zostać? My naprawdę nie
mamy pieniędzy na hotele, szczególnie te w Los Angeles.
-
Wiem, nie ma nawet szansy, nawet jeśli piekło zamarznie nam wami, byście
zostali w moim domu, Seneca i Toby są w podróży poślubnej i to by było
niesprawiedliwe, gdybyśmy wpakowali dwie osoby do ich domu, gdy ich tam nie ma.
Jazmyn mieszka z Joshem, a on was nie zna, Willow i Emma mieszkają razem i
życie z wami byłoby bardzo niewygodne dla nich, więc tak naprawdę pozostała
jedna osoba, a jest nią -
-
Saige - zakończyłem za niego.
Jaxon
skinął głową - Niech Bóg ją błogosławi.
- Czy
on mnie nie lubi? - Spencer odwróciła się do mnie i wyszeptała.
- Nie
- Jaxon odpowiedział.
- Co
ja Ci zrobiłam?
Jaxon
spojrzał na nią przez lusterko - Zabrałaś mojego brata z dala od dziewczyny,
która była dla niego dobra i zmieniłaś go w dupka.
Spencer
opadła szczęka - Nawet nie znałam Justina, kiedy przyjechał do Kanady, ty
dupku!
- Nie
mów tak o mojej dziewczynie, Jaxon - spojrzałem na niego.
Jaxon
przewrócił oczami - Ona nie powinna być twoją dziewczyną. Powinieneś być tym,
kto bierze ślub jak Seneca i Toby oraz Jen i ja, ale nie... ty wszystko
spieprzyłeś.
- Ja
nie...
Jaxon
przerwał mi, zatrzymał samochód, otworzył drzwi i wyszedł. Podszedł do domofonu
przed dużą bramą.
-
Gdzie jesteśmy? - Spencer wyjrzała przez okno.
- Nie
jestem pewny, skarbie - chwyciłem mocno jej rękę, kiedy Jaxon kliknął przycisk
na domofonie.
-
Halo?
-
Cześć dziewczyno, tu Jaxon.
-
Och, już otwieram dla ciebie bramę, cześć Jax!
- Hej
- zachichotał - Widzimy się za kilka sekund.
-
Okej, jest Jen?
- Tak,
jest na miejscu pasażera.
-
Świetnie, wchodźcie.
Jaxon
odszedł od domofonu, gdy brama się otworzyła. Zamknął samochód i wszyscy
poszliśmy kamienną ścieżką w kierunku domu.
-
Woah - moja szczęka opadła - Cholera!
- O
mój Boże - Spencer wydyszała - Jaka szczęśliwa suka mieszka tutaj każdego dnia?
Jaxon
uśmiechnął się - Witajcie w domu Saige.
-
Saige tu mieszka? - gapiłem się w dom w zachwycie.
Jaxon
skinął głową - Tak i jeśli będziecie dla niej mili, może pozwoli wam zostać.
-
Więc tylko jedna osoba tu mieszka? - Spencer zapytała.
- Ech
- Jaxon wzruszył ramionami - Cały czas ktoś tu jest. Przysięgam, ona nie znosi
samotności. Myślę, że to przez to, że spędzała każdy dzień samotnie w czasie
depresji - Jaxon patrzył na mnie przez cały czas, mówiąc to, chciał na mnie
wpłynąć - Bardzo cieszy się, gdy ma dookoła ludzi.
- No
cóż, zadzownimy do drzwi, dobrze? - Jaxon odszedł od nas, Jen podążyła za nim i
oboje podeszli do drzwi.
- Czy
Saige jest miła? - Spencer zapytała.
-
Kiedyś była, ale ona teraz jest na mnie śmiertelnie obrażona... I to potrwa wiecznie.
Jen
zadzwoniła do drzwi. Minęło kilka chwil, gdy w drzwiach pojawił się Ricky
Sacara. Ubrany był tylko w bokserki, które wyglądały jakby włożył je w
pośpiechu.
-
Przerwaliśmy w czymś? - Jen zaśmiała się.
- Hej
- Ricky wzruszył ramionami - Nie bądźcie źli, dlatego że Saige daje mi kiedy
chcę - puścił oczko.
Chciałem własnoręcznie go zabić. On i Saige właśnie uprawiali seks? Był
dla mnie martwy. Nie obchodzi mnie to, że Saige już nie była moja, ona zawsze
będzie należeć do mnie i nikt inny nie powinnien jej dotykać, nawet na nią
patrzeć.
-
Przepraszam, że przeszkodziliśmy w czasie seksu - Jaxon zachichotał - Czy Saige
jest ubrana, bo musimy z nią porozmawiać?
- Tak
- Saige pojawiła się w drzwiach, wyglądając jeszcze piękniej niż kiedyś. Jej
włosy były krótsze, niż na ślubie, prawdopodobnie obcięła je, gdy wróciła do
Los Angeles, sięgały jej trochę za ramiona. Była ubrana w koszulkę, która
pewnie była Ricky'ego i jego bokserki. Wyglądała niesamowicie, ale wyglądałaby
lepiej, jeśli byłyby to moje ubrania.
Przestań
tak myśleć, Justin, kochasz Spencer.
Jej
uśmiech zniknął, gdy ujrzała Spencer i mnie stojących przed jej domem, z
palcami splecionymi razem.
- Co
Wy robicie przed moimi drzwiami? - starała się być delikatna, ale znałem Saige
zbyt dobrze, aby wiedzieć, że jest ona wściekła.
-
Więc, widzisz... Justin i Spencer nie mają gdzie zostać, a chcieliby jeszcze
pobyć w Los Angeles...
- Och
,wypłacz mi rzekę łez - Saige przerwała Justinowi - Mogą zostać w motelu czy
gdziekolwiek - wzruszyła ramionami.
-
Skarbie - Ricky spojrzał na nią - Masz chyba pięć sypialni, możesz przeznaczyć
jedną dla nich.
Przewróciła
oczami - Nie znasz go tak jak ja, Ricky. Uwierz mi, nie chcesz, żeby tu został
- zlustrowała Spencer od stóp do głów - I kimkolwiek ona jest.
-
Jestem dziewczyną Justina, dziękuję bardzo - Spencer wysyczała.
-
Super, miłego dnia! - Saige zamknęła drzwi, zostawiając Jaxona, Jen, Spencer i
mnie.
Jen
zaśmiała się - Więc, dobrze poszło.
-
Wygląda na to, że będziecie mieszkać na ulicy - Jaxon wzruszył ramionami -
Życzę szczęścia.
-
Jaxon - Jen spojrzała na niego - Nie możemy pozwolić, aby twój brat spał na
ulicy.
-
Tak, możemy... on się o nas nie troszczy, Jen.
Westchnęła,
gdy drzwi otworzyły się ponownie. Ricky stał w tym samym miejscu, a Saige
odeszła.
-
Wejdźcie - zaoferował, otwierając szerzej drzwi - Mogę porozmawiać z Saige, po
prostu dajcie jej czas, ona cierpi. Idźcie po swoje torby.
-
Lepiej całujcie ziemię, po której chodzi Ricky, jesteście mu to winni - Jaxon
mówił do mnie i Spencer, jakbyśmy mieli pięć lat.
-
Tak, tato - przewróciłem oczami - wróciłem do samochodu i zabrałem nasze
bagaże.
Podążałem
za Rickym, który prowadził mnie na górę do jednej z sypialni. Spencer wypuściła
podekscytowany pisk, upuściła torby i wskoczyła na łóżko. Zaśmiałem się z jej
dziecinnego zachowania, wiedząc, że zrobiła to tylko dlatego, że nigdy nie
widziała takiego pokoju.
-
Spójrz na to miejsce - jęknęła, na twarzy miała największy uśmiech - To
sypialni dla króla i królowej.
-
Jesteś moją królową, kochanie - uśmiechnąłem się do niej, sprawiając, że się
zarumieniła i ukryła twarz w jednej z poduszek.
Nieźle,
Cameron, jest odjazdowe.
-
Więc, idę się ubrać. Spotkamy się na dole za pięć minut i porozmawiamy o tym,
dobrze? - Ricky zasugerował.
Spencer
przytaknęła - Okej.
Ricky
odwrócił się i odeszedł. Uśmiechnąłem
się i podszedłem do łóżka, złączyłem moje czoło ze Spencer.
-
Jest wiele rzeczy, które możemy zrobić w pięć minut, Spencer.
-
Justin - zachichotała, a ja przyciągnąłem moje usta do jej szyi i zacząłem ją
ssać - Nie mamy teraz na to czasu.
- Może to byłby przedsmak tego, co by się stało w tym gigantycznym łóżku wieczorem, huh?
- Może to byłby przedsmak tego, co by się stało w tym gigantycznym łóżku wieczorem, huh?
-
Justin - pisnęła, gdy pocałowałem jej wrażliwe miejsce tuż za uchem - Przestać
albo nie będę w stanie się kontrolować.
- Nie
chcę byś to zrobiła, skarbie - szepnąłem ochryple do jej ucha, patrząc jak
zadrżała.
-
Przestań - chwyciła moja rękę i spojrzała na mnie z powagą - albo nie zejdziemy
na dół za pięć minut, a ja chcę zrobić dobre wrażenie.
Przewróciłem
oczami - Dobrze... ale wezmę Cię w tym wielkim łóżku wieczorem.
-
Będę cała Twoja - puściła oczko.
~.~
Siedziałem
na jednej z kanap w pięknym salonie Saige, gdy czekaliśmy na nich aż zejdą na
dół.
- To
miejsce to dom moich marzeń - Spencer uśmiechnęła się, gdy rozglądała się
dookoła.
-
Pewnego dnia kupię Ci taki dom - obiecałem.
Spojrzała
na mnie - Justin, musiałeś rzucić swoją pracę mechanika, by wyjechać i zobaczyć
się ze starymi przyjaciółmi. Oboje nie mamy pieniędzy. Nie sądzę, że kiedyś
będziemy mogli pozwolić sobie na dom taki jak ten - zmarszczyła brwi.
Chwyciłem
ją za podbródek i zmusiłem, aby na mnie spojrzała - Spencer, pewnego dnia
spełnię wszystkie Twoje marzenia, obiecuję Ci to - złączyłem nasze usta.
Usłyszałem,
jak ktos odchrząknął nad nami. Odsunąłem się, spojrzałem w górę i ujrzałem
Saige, schodzącą po schodach. Była ubrana w kwicistą spódniczkę i białą
koszulkę, była boso, co wyglądało uroczo. Usiadła na jednej z kanap i spojrzała
na mnie i Spencer, gdy Ricky schodził po schodach, ubrany w dżinsy i bluzkę w
szaro-białe paski. Zajął miejsce obok Saige.
- Co
do cholery wy robicie w moim domu? - Saige natychmiast wyskoczyła z pytaniem. Skrzyżowała
ramiona na piersi i położyła się na poduszkach, a Ricky ją objął.
-
Musimy się gdzieś zatrzymać, a Jaxon zasugerował ciebie - objąłem ramiona
Spencer, czując jak Ricky i ja właśnie siłujemy się, aby udowodnić kto jest
najlepszym chłopakiem w tym pokoju.
-
Dlaczego ja? On wie, jak się czuję.
- A
jak właściwie się czujesz? - Spencer zapytała, mrużąc oczy w kierunku Saige,
czując jej nienawiść wobec mnie. Spencer nie miała pojęcia, że ja i Saige
byliśmy razem, nie zrozumiała tego na co Jaxon wskazał w samochodzie. Wolałem,
aby niczego nie wiedziała, ponieważ chciałem utrzymać ją przy sobie tak długo
jak to możliwe.
-
Twój chłopak jest męską dziwką i nie chcę widywać go każdego dnia.
Spencer
opadła szczęka - Przepraszam? Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Skąd mogę o tym wiedzieć? - Saige zadrwiła.
-
Och, zaczyna się - mruknąłem pod nosem.
- To
jest to pytanie - Spencer przytaknęła.
-
Och, ty niczego nie wiesz, prawda?
-
Dlaczego mnie nie oświecisz? - Spencer wyzwała Saige.
-
Twój chłopak, Justin, ten tutaj - wskazała palcem w moich kierunku - Kiedy
przeprowadziłam się na Bronx, prawie natychmiast zainteresowaliśmy się sobą i
zaczęliśmy tak jakby zalotną przyjaźń, wiesz? Potem zaczęliśmy się spotykać, a
następnie do cholery on po prostu odszedł. Wpadłam w depresję, wszystko przez
Justina, który poczuł potrzebę ucieczki gdziekolwiek do cholery ty mieszkasz i
odszedł do ciebie. On jest męską dziwką i nie można mu ufać. On cię zdradzi...
jakkowiek masz na imię - Saige zmrużyła oczy na Spencer, nie zadając sobie
nawet trudu, aby zapytać o jej imię.
- Nie
znałam Justina, zanim przyjechał do Kanady - Spencer powtórzyła po raz drugi
dziś - Gwarantuję Ci nie uciekł do Stratford dla mnie... Może po prostu znudził
się Tobą i musiał odejść.
- O
nie - mruknąłem, chowając twarz w dłoniach.
- Co ty powiedziałaś? - Ricky zadrwił ze Spencer - Nie waż się tak mówić o mojej
dziewczynie, ona ma więcej klasy niż ty kiedykolwiek będziesz miała.
- Ha
- zaśmiałem się - Saige ma klasę? Och, proszę, kiedy mieszkała na Bronx, ona w
zasadzie błagała Mikey'go, aby uprawiał z nią seks!
Mogłem
powiedzieć, że uderzyłem w jej czuły punkt, gdy ujrzałem ją z grymasem na
twarzy. Twarzy Ricky'go nie wyrażała żadnych uczuć, gdy wstał.
-
Saige? - Ricky spojrzał na nią - Kim jest Mikey?
Widziałem
łzy w jej oczach, kiedy odwróciła się do mnie, robiąc krok w moim kierunku,
zanim schyliła się, więc nasze twarzy dzieliło tylko kilka centymetrów. Ale to
nie było jakieś romantyczne spojrzenie, to był gniew za głupi komentarz. Nawet
nie myślałem, kiedy to mówiłem.
-
Pieprz. Się. - powiedziała i uderzyła mnie w policzek. Spodziewałem się, że
będzie krzyczeć długą listę przekleństw, ale zamiast tego po prostu odwróciła
się na pięcie i odeszła.
Ricky
zmrużył oczy na mnie - Kim jest Mikey?
-
Yeah - Spencer przytaknęła - Kim on jest i dlaczego ona obraziła się na
wszystkich? To jej były chłopak?
- O
Boże, jestem taki głupi - uryłem twarz w dłoniach, gdy usłyszałem trzaskanie
drzwi na górze.
Saige
Cameron’s POV
Łzy
paliły moje oczy, kiedy sprintem dotarłam na szczyt schodów. Lały się z
moich oczu i rozmazywały widok. Udało mi się bezpiecznie dotrzeć do mojego
pokoju, zatrzasnęłam drzwi, zakmnęłam je na klucz i zsunęłam się na podłogę.
Dlaczego Justin musiał to powiedzieć? Czy on nie wiedział, że nadal prawie co noc miałam koszmary, w których Mikey mnie dotykał? I o tej głupiej, przezroczystej skrzyni?
Dlaczego Justin musiał to powiedzieć? Czy on nie wiedział, że nadal prawie co noc miałam koszmary, w których Mikey mnie dotykał? I o tej głupiej, przezroczystej skrzyni?
-
Pieprz się - krzyczałam, wyobrażając sobie, że Justin stoi w tym pokoju.
-
Saige? - usłyszałam męski głos po drugiej stronie drzwi.
-
Odejdź - całkowicie położyłam się na drewnianej podłodze.
- Daj
spokój, Saige, otwórz drzwi.
- Po
prostu odejdź! - krzyczałam - Chcę być sama! Po prostu zostaw mnie w spokoju na
litość boską!
-
Saige, daj spokój, wierz, że nie lubię zostawiać cię samej, gdy płaczesz.
Zignorowałam
tego, kto był za drzwiami, nie wiedząc czy to Ricky czy Justin i podeszłam do
łóżka. Ściągnęłam spódnicę, którą miałam na sobie i rzuciłam nią. Suwak uderzył
o drzwi, sprawiając duży huk.
-
Saige wszystko w porządku?
Ściągnęłam
opaskę z głowy i nią również rzuciłam o drzwi.
- Po
prostu odejdź - płakałam, wsunęłam się pod kołdrę i wtuliłam się w poduszkę, po
prostu pozwoliłam wylać wszystkie łzy.
-
Kocham Cię, prosze otwórz drzwi - teraz mogłam powiedzieć, że to Ricky stoi po
drugiej stronie i błaga mnie o otwarcie drzwi - Proszę, kochanie?
Westchnęłam
i otworzyłam drzwi, Ricky natychmiast mocno mnie przytulił.
-
Saige - westchnął szczęśliwie, chowając twarz w moich włosach. Podniósł mnie,
zaniósł do łóżka i po prostu położył się ze mną, a ja płakałam w jego ramię.
Justin
Bieber’s POV
- Kim
jest Mikey? - Spencer zapytała ponownie, gdy siedzieliśmy razem w naszym łóżku
tej nocy. Zdecydowaliśmy nic nie robić wieczorem. Poczucie winy w zasadzie
zjadało mnie żywcem, wiedząc, że Saige nawet ominęła kolację i po prostu
została w swoim pokoju i płakała.
-
Nikim - westchnąłem, wpatrując się w telwizor na ścianie, leciał jakiś serial,
który w ogóle nie był zabawny.
-
Justin - Spencer jęknęła - Nie cierpię kiedy masz przede mną sekrety.
- To
nic takiego, Spencer, po prostu to zostaw, proszę.
- Nie
lubię nic nie wiedzieć.
- Nie
jesteś jedyna - spojrzałem na nią - Ricky też nic o nim nie wie.
- Daj
spokój, Justin - Spencer namawiała mnie, kładąc dłonie na mojej klatce
piersiowej - Proszę?
-
Nie, jestem dupkiem, bo o nim wspomniałem i już nigdy więcej nie chcę o nim
mówić.
-
Dobrze - Spencer prychnęła - Pozwól mi dalej żyć w niewiedzy - odwróciła się do
mnie plecami i oglądała przez okno panoramę Los Angeles.
-
Skarbie - zmarszczyłem brwi - To naprawdę bardzo osobista historia i nie czuję
się komfortowo mówiąc o tym - przysunąłem się bliżej i objąłem ją ramieniem.
- W
porządku - jej głos brzmiał wiarygodnie - Ale byłam w tym samym gangu co ty i
widziałam wszystko w ciągu tych trzech lat, myślę, że poradzę sobie z jakąś
historią o Saige, będącą dziwką z jakimś facetem o imieniu Mikey.
- Ona
nie była dziwką - broniłem ją - To nie było w porządku, że wspomniałem o tym
facecie, to nie jest to, co się zdarzyło.
Spencer
się odwróciła, więc nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów - Więc co się
zdarzyło, Justin? - obniżyła swój głos do szeptu.
Zamknąłem
oczy - Nie mogę Ci powiedzieć, Spencer.
Poczułem
jej rękę na mojej szczęśliwej ścieżce, powoli przesuwającą się w dół pod moje
spodnie od piżamy - Jesteś pewny?
Dyszałem
- Specner... ja...
- Co?
- czułem jej rękę na moich bokserkach, podowując, że jęk uciekł z moich ust.
-
Jesteś pewny, że nie możesz mi powiedzieć, Justin? - szepnęła uwodzicielsko.
- To
naprawdę nie jest... O mój Boże - głośniejszy jęk uciekł z moich ust. Starałem
się opanować, otwierając oczy. Spencer uśmiechała się do mnie złośliwie.
-
Jeśli chcesz więcej, kochanie, wszystko, co musisz zrobić to mi powiedzieć.
- Spencer - jęknąłem - Nie będziesz chciała tego
zrobić ze mną, kiedy dowiesz się kto to Mikey.
-
Och, daj spokój - zadrwiła - Chciałabym uprawiać z tobą seks, nawet jeśli
kroiłbyś moją szyję.
- To
trochę brutalne - uśmiechnąłem się, przyciągając ją jak najbliżej było to
możliwe. Przeniosłem moją rękę na jej tułów. Miała na sobie tylko stanik i
męski szorty. Przeniosłem swoje ręce na zapięcie jej stanika i rozpiąłem go.
-
Justin - wydyszała.
-
Och, daj spokój, kochanie.
Zachichotała,
gdy pomogła mi przy zdejmowaniu stanika, rzuciłem nim przez pokój i mocno ją
pocałowałem.
Zapraszam na inne opowiadanie o Justinie - Stripper. Na razie jest tylko prolog, ale ciekawie się zapowiada.
Do następnego! xx
super rozdział zapraszam cie na moje opowiadanie jak masz fb to podam ci na fb
OdpowiedzUsuńna fb wpisz marelna drozd zdjecie z psem głowne i profiliwe zapros mnie do znajomych i ci wysle ja bym ciebie zaprosiła ale mam zablokowane
OdpowiedzUsuńRaczej nie podaje tu mojego fb. Jeśli chcesz możesz napisać do nas na TT albo na asku. :)
UsuńWOW *-*
OdpowiedzUsuńCUDNY ROZDZIAŁ ! CZEKAM NA NEXT ! :-)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńKxkdkdkddkdxkdsksjsefnd cudowny :D
OdpowiedzUsuńchce nastepny kocham to :D
@believeyoucanx3
Rozdziała zajebisty XD
OdpowiedzUsuńBiedna Saige i ten Justin ... czemu wiecznie zachowuje się jak najgorszy chuj i męska dziwka ??!! Ugh !
@19_Martyna_97
Ja piernicze serio Justin? Uprawiać sex w domu swojej byłej? :)))) Mądrze. :)))) Fajnie. :))) Szkoda słów. :))))
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział. ♥
Jak Justin mógł tak powiedzieć.. Co za idiota, wkurza mnie ta cała Spencer i Justin, ehh
OdpowiedzUsuńŁał. Justin też ma tupet gadać o Mikeu przy nich wszystkich -.-
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn :)
@PL_Belieber69
Denerwuje mnie teraz Justin, dziwie sie ze w ogóle saige sie na to zgodzila :( pozdrawiam was dziewczyny i czekam na kolejne;)
OdpowiedzUsuńJejku... ajhdjfhedfg <3333
OdpowiedzUsuńDziwie się, że Saige pozwoliła na coś takiego ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam was dziewczyny i czekam aż pojawi się kolejny rozdział ;)
O Boże idealne!
OdpowiedzUsuńjeju idealny! boże Saige jak mogłaś na to pozwolić :o
OdpowiedzUsuń@sweetyofbieber
Coraz bardziej podoba mi się to tłumaczenie. Bardzo polubiłam Saige, no i oczywiście Justina. Trochę mnie to zdziwiło, że Saige zgodziła się na coś takiego, ale okej... Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj krótko, bo mam jeszcze kilka blogów do nadrobienia, a gdybym miała się na wszystkich rozpisywać, to nie skończyłabym tego do świąt!
Ogólnie to tłumaczenie bardzo przypadło mi do gustu, dlatego poczekam sobie na rozdział czwarty. Postaram się nieco bardziej rozpisać. :))
Powodzenia w tłumaczeniu!
[listafanfic.blogspot.com]
:)
OdpowiedzUsuń