piątek, 3 października 2014

II. Rozdział 3

Miłego czytania xx


Justin Bieber’s POV

 Następnego dnia siedziałem w samochodzie Jaxona, gdy jeździliśmy po ulicach Los Angeles. Ja i Spenecer zajęliśmy miejsca na tyle. Jaxon rzadko mówił, nadal był na mnie wkurzony.
- Więc, gdzie zostajemy? - Spencer ścisnęła moją rękę i się do mnie przytuliła.
- Nie wiem - powiedziałem prawdę - Jaxon?
- Co? - syknął.
- Gdzie Spencer i ja zostajemy?
- Gdziekolwiek, ale nie w moim domu - przewrócił oczami.
Spencer westchnęła - Czy jest ktoś, kto pozwoli nam u niego zostać? My naprawdę nie mamy pieniędzy na hotele, szczególnie te w Los Angeles.
- Wiem, nie ma nawet szansy, nawet jeśli piekło zamarznie nam wami, byście zostali w moim domu, Seneca i Toby są w podróży poślubnej i to by było niesprawiedliwe, gdybyśmy wpakowali dwie osoby do ich domu, gdy ich tam nie ma. Jazmyn mieszka z Joshem, a on was nie zna, Willow i Emma mieszkają razem i życie z wami byłoby bardzo niewygodne dla nich, więc tak naprawdę pozostała jedna osoba, a jest nią -
- Saige - zakończyłem za niego.
Jaxon skinął głową - Niech Bóg ją błogosławi.
- Czy on mnie nie lubi? - Spencer odwróciła się do mnie i wyszeptała.
- Nie - Jaxon odpowiedział.
- Co ja Ci zrobiłam?
Jaxon spojrzał na nią przez lusterko - Zabrałaś mojego brata z dala od dziewczyny, która była dla niego dobra i zmieniłaś go w dupka.
Spencer opadła szczęka - Nawet nie znałam Justina, kiedy przyjechał do Kanady, ty dupku!
- Nie mów tak o mojej dziewczynie, Jaxon - spojrzałem na niego.
Jaxon przewrócił oczami - Ona nie powinna być twoją dziewczyną. Powinieneś być tym, kto bierze ślub jak Seneca i Toby oraz Jen i ja, ale nie... ty wszystko spieprzyłeś.
- Ja nie...
Jaxon przerwał mi, zatrzymał samochód, otworzył drzwi i wyszedł. Podszedł do domofonu przed dużą bramą.
- Gdzie jesteśmy? - Spencer wyjrzała przez okno.
- Nie jestem pewny, skarbie - chwyciłem mocno jej rękę, kiedy Jaxon kliknął przycisk na domofonie.
- Halo?
- Cześć dziewczyno, tu Jaxon.
- Och, już otwieram dla ciebie bramę, cześć Jax!
- Hej - zachichotał - Widzimy się za kilka sekund.
- Okej, jest Jen?
- Tak, jest na miejscu pasażera.
- Świetnie, wchodźcie.
Jaxon odszedł od domofonu, gdy brama się otworzyła. Zamknął samochód i wszyscy poszliśmy kamienną ścieżką w kierunku domu.
- Woah - moja szczęka opadła - Cholera!
- O mój Boże - Spencer wydyszała - Jaka szczęśliwa suka mieszka tutaj każdego dnia?
Jaxon uśmiechnął się - Witajcie w domu Saige.
- Saige tu mieszka? - gapiłem się w dom w zachwycie.
Jaxon skinął głową - Tak i jeśli będziecie dla niej mili, może pozwoli wam zostać.
- Więc tylko jedna osoba tu mieszka? - Spencer zapytała.
- Ech - Jaxon wzruszył ramionami - Cały czas ktoś tu jest. Przysięgam, ona nie znosi samotności. Myślę, że to przez to, że spędzała każdy dzień samotnie w czasie depresji - Jaxon patrzył na mnie przez cały czas, mówiąc to, chciał na mnie wpłynąć - Bardzo cieszy się, gdy ma dookoła ludzi.
- No cóż, zadzownimy do drzwi, dobrze? - Jaxon odszedł od nas, Jen podążyła za nim i oboje podeszli do drzwi.
- Czy Saige jest miła? - Spencer zapytała.
- Kiedyś była, ale ona teraz jest na mnie śmiertelnie obrażona... I to potrwa wiecznie.
Jen zadzwoniła do drzwi. Minęło kilka chwil, gdy w drzwiach pojawił się Ricky Sacara. Ubrany był tylko w bokserki, które wyglądały jakby włożył je w pośpiechu.
- Przerwaliśmy w czymś? - Jen zaśmiała się.
- Hej - Ricky wzruszył ramionami - Nie bądźcie źli, dlatego że Saige daje mi kiedy chcę - puścił oczko.
Chciałem własnoręcznie go zabić. On i Saige właśnie uprawiali seks? Był dla mnie martwy. Nie obchodzi mnie to, że Saige już nie była moja, ona zawsze będzie należeć do mnie i nikt inny nie powinnien jej dotykać, nawet na nią patrzeć.
- Przepraszam, że przeszkodziliśmy w czasie seksu - Jaxon zachichotał - Czy Saige jest ubrana, bo musimy z nią porozmawiać?
- Tak - Saige pojawiła się w drzwiach, wyglądając jeszcze piękniej niż kiedyś. Jej włosy były krótsze, niż na ślubie, prawdopodobnie obcięła je, gdy wróciła do Los Angeles, sięgały jej trochę za ramiona. Była ubrana w koszulkę, która pewnie była Ricky'ego i jego bokserki. Wyglądała niesamowicie, ale wyglądałaby lepiej, jeśli byłyby to moje ubrania.
Przestań tak myśleć, Justin, kochasz Spencer.
Jej uśmiech zniknął, gdy ujrzała Spencer i mnie stojących przed jej domem, z palcami splecionymi razem.
- Co Wy robicie przed moimi drzwiami? - starała się być delikatna, ale znałem Saige zbyt dobrze, aby wiedzieć, że jest ona wściekła.
- Więc, widzisz... Justin i Spencer nie mają gdzie zostać, a chcieliby jeszcze pobyć w Los Angeles...
- Och ,wypłacz mi rzekę łez - Saige przerwała Justinowi - Mogą zostać w motelu czy gdziekolwiek - wzruszyła ramionami.
- Skarbie - Ricky spojrzał na nią - Masz chyba pięć sypialni, możesz przeznaczyć jedną dla nich.
Przewróciła oczami - Nie znasz go tak jak ja, Ricky. Uwierz mi, nie chcesz, żeby tu został - zlustrowała Spencer od stóp do głów - I kimkolwiek ona jest.
- Jestem dziewczyną Justina, dziękuję bardzo - Spencer wysyczała.
- Super, miłego dnia! - Saige zamknęła drzwi, zostawiając Jaxona, Jen, Spencer i mnie.
Jen zaśmiała się - Więc, dobrze poszło.
- Wygląda na to, że będziecie mieszkać na ulicy - Jaxon wzruszył ramionami - Życzę szczęścia.
- Jaxon - Jen spojrzała na niego - Nie możemy pozwolić, aby twój brat spał na ulicy.
- Tak, możemy... on się o nas nie troszczy, Jen.
Westchnęła, gdy drzwi otworzyły się ponownie. Ricky stał w tym samym miejscu, a Saige odeszła.
- Wejdźcie - zaoferował, otwierając szerzej drzwi - Mogę porozmawiać z Saige, po prostu dajcie jej czas, ona cierpi. Idźcie po swoje torby.
- Lepiej całujcie ziemię, po której chodzi Ricky, jesteście mu to winni - Jaxon mówił do mnie i Spencer, jakbyśmy mieli pięć lat.
- Tak, tato - przewróciłem oczami - wróciłem do samochodu i zabrałem nasze bagaże.
Podążałem za Rickym, który prowadził mnie na górę do jednej z sypialni. Spencer wypuściła podekscytowany pisk, upuściła torby i wskoczyła na łóżko. Zaśmiałem się z jej dziecinnego zachowania, wiedząc, że zrobiła to tylko dlatego, że nigdy nie widziała takiego pokoju.
- Spójrz na to miejsce - jęknęła, na twarzy miała największy uśmiech - To sypialni dla króla i królowej.
- Jesteś moją królową, kochanie - uśmiechnąłem się do niej, sprawiając, że się zarumieniła i ukryła twarz w jednej z poduszek.
Nieźle, Cameron, jest odjazdowe.
- Więc, idę się ubrać. Spotkamy się na dole za pięć minut i porozmawiamy o tym, dobrze? - Ricky zasugerował.
Spencer przytaknęła - Okej.
Ricky odwrócił się  i odeszedł. Uśmiechnąłem się i podszedłem do łóżka, złączyłem moje czoło ze Spencer.
- Jest wiele rzeczy, które możemy zrobić w pięć minut, Spencer.
- Justin - zachichotała, a ja przyciągnąłem moje usta do jej szyi i zacząłem ją ssać - Nie mamy teraz na to czasu. 
- Może to byłby przedsmak tego, co by się stało w tym gigantycznym łóżku wieczorem, huh?
- Justin - pisnęła, gdy pocałowałem jej wrażliwe miejsce tuż za uchem - Przestać albo nie będę w stanie się kontrolować.
- Nie chcę byś to zrobiła, skarbie - szepnąłem ochryple do jej ucha, patrząc jak zadrżała.
- Przestań - chwyciła moja rękę i spojrzała na mnie z powagą - albo nie zejdziemy na dół za pięć minut, a ja chcę zrobić dobre wrażenie.
Przewróciłem oczami - Dobrze... ale wezmę Cię w tym wielkim łóżku wieczorem.
- Będę cała Twoja - puściła oczko.

~.~

Siedziałem na jednej z kanap w pięknym salonie Saige, gdy czekaliśmy na nich aż zejdą na dół.
- To miejsce to dom moich marzeń - Spencer uśmiechnęła się, gdy rozglądała się dookoła.
- Pewnego dnia kupię Ci taki dom - obiecałem.
Spojrzała na mnie - Justin, musiałeś rzucić swoją pracę mechanika, by wyjechać i zobaczyć się ze starymi przyjaciółmi. Oboje nie mamy pieniędzy. Nie sądzę, że kiedyś będziemy mogli pozwolić sobie na dom taki jak ten - zmarszczyła brwi.
Chwyciłem ją za podbródek i zmusiłem, aby na mnie spojrzała - Spencer, pewnego dnia spełnię wszystkie Twoje marzenia, obiecuję Ci to - złączyłem nasze usta.
Usłyszałem, jak ktos odchrząknął nad nami. Odsunąłem się, spojrzałem w górę i ujrzałem Saige, schodzącą po schodach. Była ubrana w kwicistą spódniczkę i białą koszulkę, była boso, co wyglądało uroczo. Usiadła na jednej z kanap i spojrzała na mnie i Spencer, gdy Ricky schodził po schodach, ubrany w dżinsy i bluzkę w szaro-białe paski. Zajął miejsce obok Saige.
- Co do cholery wy robicie w moim domu? - Saige natychmiast wyskoczyła z pytaniem. Skrzyżowała ramiona na piersi i położyła się na poduszkach, a Ricky ją objął.
- Musimy się gdzieś zatrzymać, a Jaxon zasugerował ciebie - objąłem ramiona Spencer, czując jak Ricky i ja właśnie siłujemy się, aby udowodnić kto jest najlepszym chłopakiem w tym pokoju.
- Dlaczego ja? On wie, jak się czuję.
- A jak właściwie się czujesz? - Spencer zapytała, mrużąc oczy w kierunku Saige, czując jej nienawiść wobec mnie. Spencer nie miała pojęcia, że ja i Saige byliśmy razem, nie zrozumiała tego na co Jaxon wskazał w samochodzie. Wolałem, aby niczego nie wiedziała, ponieważ chciałem utrzymać ją przy sobie tak długo jak to możliwe.
- Twój chłopak jest męską dziwką i nie chcę widywać go każdego dnia.
Spencer opadła szczęka - Przepraszam? Skąd możesz o tym wiedzieć?
- Skąd  mogę o tym wiedzieć? - Saige zadrwiła.
- Och, zaczyna się - mruknąłem pod nosem.
- To jest to pytanie - Spencer przytaknęła.
- Och, ty niczego nie wiesz, prawda?
- Dlaczego mnie nie oświecisz? - Spencer wyzwała Saige.
- Twój chłopak, Justin, ten tutaj - wskazała palcem w moich kierunku - Kiedy przeprowadziłam się na Bronx, prawie natychmiast zainteresowaliśmy się sobą i zaczęliśmy tak jakby zalotną przyjaźń, wiesz? Potem zaczęliśmy się spotykać, a następnie do cholery on po prostu odszedł. Wpadłam w depresję, wszystko przez Justina, który poczuł potrzebę ucieczki gdziekolwiek do cholery ty mieszkasz i odszedł do ciebie. On jest męską dziwką i nie można mu ufać. On cię zdradzi... jakkowiek masz na imię - Saige zmrużyła oczy na Spencer, nie zadając sobie nawet trudu, aby zapytać o jej imię.
- Nie znałam Justina, zanim przyjechał do Kanady - Spencer powtórzyła po raz drugi dziś - Gwarantuję Ci nie uciekł do Stratford dla mnie... Może po prostu znudził się Tobą i musiał odejść.
- O nie - mruknąłem, chowając twarz w dłoniach.
- Co ty powiedziałaś? - Ricky zadrwił ze Spencer - Nie waż się tak mówić o mojej dziewczynie, ona ma więcej klasy niż ty kiedykolwiek będziesz miała.
- Ha - zaśmiałem się - Saige ma klasę? Och, proszę, kiedy mieszkała na Bronx, ona w zasadzie błagała Mikey'go, aby uprawiał z nią seks!
Mogłem powiedzieć, że uderzyłem w jej czuły punkt, gdy ujrzałem ją z grymasem na twarzy. Twarzy Ricky'go nie wyrażała żadnych uczuć, gdy wstał.
- Saige? - Ricky spojrzał na nią - Kim jest Mikey?
Widziałem łzy w jej oczach, kiedy odwróciła się do mnie, robiąc krok w moim kierunku, zanim schyliła się, więc nasze twarzy dzieliło tylko kilka centymetrów. Ale to nie było jakieś romantyczne spojrzenie, to był gniew za głupi komentarz. Nawet nie myślałem, kiedy to mówiłem.
- Pieprz. Się. - powiedziała i uderzyła mnie w policzek. Spodziewałem się, że będzie krzyczeć długą listę przekleństw, ale zamiast tego po prostu odwróciła się na pięcie i odeszła.
Ricky zmrużył oczy na mnie - Kim jest Mikey?
- Yeah - Spencer przytaknęła - Kim on jest i dlaczego ona obraziła się na wszystkich? To jej były chłopak?
- O Boże, jestem taki głupi - uryłem twarz w dłoniach, gdy usłyszałem trzaskanie drzwi na górze.

Saige Cameron’s POV

Łzy paliły moje oczy, kiedy sprintem dotarłam na szczyt schodów. Lały się z moich oczu i rozmazywały widok. Udało mi się bezpiecznie dotrzeć do mojego pokoju, zatrzasnęłam drzwi, zakmnęłam je na klucz i zsunęłam się na podłogę.

Dlaczego Justin musiał to powiedzieć? Czy on nie wiedział, że nadal prawie co noc miałam koszmary, w których Mikey mnie dotykał? I o tej głupiej, przezroczystej skrzyni?
- Pieprz się - krzyczałam, wyobrażając sobie, że Justin stoi w tym pokoju.
- Saige? - usłyszałam męski głos po drugiej stronie drzwi.
- Odejdź - całkowicie położyłam się na drewnianej podłodze.
- Daj spokój, Saige, otwórz drzwi.
- Po prostu odejdź! - krzyczałam - Chcę być sama! Po prostu zostaw mnie w spokoju na litość boską!
- Saige, daj spokój, wierz, że nie lubię zostawiać cię samej, gdy płaczesz.
Zignorowałam tego, kto był za drzwiami, nie wiedząc czy to Ricky czy Justin i podeszłam do łóżka. Ściągnęłam spódnicę, którą miałam na sobie i rzuciłam nią. Suwak uderzył o drzwi, sprawiając duży huk.
- Saige wszystko w porządku?
Ściągnęłam opaskę z głowy i nią również rzuciłam o drzwi.
- Po prostu odejdź - płakałam, wsunęłam się pod kołdrę i wtuliłam się w poduszkę, po prostu pozwoliłam wylać wszystkie łzy.
- Kocham Cię, prosze otwórz drzwi - teraz mogłam powiedzieć, że to Ricky stoi po drugiej stronie i błaga mnie o otwarcie drzwi - Proszę, kochanie?
Westchnęłam i otworzyłam drzwi, Ricky natychmiast mocno mnie przytulił.
- Saige - westchnął szczęśliwie, chowając twarz w moich włosach. Podniósł mnie, zaniósł do łóżka i po prostu położył się ze mną, a ja płakałam w jego ramię.

Justin Bieber’s POV

- Kim jest Mikey? - Spencer zapytała ponownie, gdy siedzieliśmy razem w naszym łóżku tej nocy. Zdecydowaliśmy nic nie robić wieczorem. Poczucie winy w zasadzie zjadało mnie żywcem, wiedząc, że Saige nawet ominęła kolację i po prostu została w swoim pokoju i płakała.
- Nikim - westchnąłem, wpatrując się w telwizor na ścianie, leciał jakiś serial, który w ogóle nie był zabawny.
- Justin - Spencer jęknęła - Nie cierpię kiedy masz przede mną sekrety.
- To nic takiego, Spencer, po prostu to zostaw, proszę.
- Nie lubię nic nie wiedzieć.
- Nie jesteś jedyna - spojrzałem na nią - Ricky też nic o nim nie wie.
- Daj spokój, Justin - Spencer namawiała mnie, kładąc dłonie na mojej klatce piersiowej - Proszę?
- Nie, jestem dupkiem, bo o nim wspomniałem i już nigdy więcej nie chcę o nim mówić.
- Dobrze - Spencer prychnęła - Pozwól mi dalej żyć w niewiedzy - odwróciła się do mnie plecami i oglądała przez okno panoramę Los Angeles.
- Skarbie - zmarszczyłem brwi - To naprawdę bardzo osobista historia i nie czuję się komfortowo mówiąc o tym - przysunąłem się bliżej i objąłem ją ramieniem.
- W porządku - jej głos brzmiał wiarygodnie - Ale byłam w tym samym gangu co ty i widziałam wszystko w ciągu tych trzech lat, myślę, że poradzę sobie z jakąś historią o Saige, będącą dziwką z jakimś facetem o imieniu Mikey.
- Ona nie była dziwką - broniłem ją - To nie było w porządku, że wspomniałem o tym facecie, to nie jest to, co się zdarzyło.
Spencer się odwróciła, więc nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów - Więc co się zdarzyło, Justin? - obniżyła swój głos do szeptu.
Zamknąłem oczy - Nie mogę Ci powiedzieć, Spencer.
Poczułem jej rękę na mojej szczęśliwej ścieżce, powoli przesuwającą się w dół pod moje spodnie od piżamy - Jesteś pewny?
Dyszałem - Specner... ja...
- Co? - czułem jej rękę na moich bokserkach, podowując, że jęk uciekł z moich ust.
- Jesteś pewny, że nie możesz mi powiedzieć, Justin? - szepnęła uwodzicielsko.
- To naprawdę nie jest... O mój Boże - głośniejszy jęk uciekł z moich ust. Starałem się opanować, otwierając oczy. Spencer uśmiechała się do mnie złośliwie.
- Jeśli chcesz więcej, kochanie, wszystko, co musisz zrobić to mi powiedzieć.
 - Spencer - jęknąłem - Nie będziesz chciała tego zrobić ze mną, kiedy dowiesz się kto to Mikey.
- Och, daj spokój - zadrwiła - Chciałabym uprawiać z tobą seks, nawet jeśli kroiłbyś moją szyję.
- To trochę brutalne - uśmiechnąłem się, przyciągając ją jak najbliżej było to możliwe. Przeniosłem moją rękę na jej tułów. Miała na sobie tylko stanik i męski szorty. Przeniosłem swoje ręce na zapięcie jej stanika i rozpiąłem go.
- Justin - wydyszała.
- Och, daj spokój, kochanie.
Zachichotała, gdy pomogła mi przy zdejmowaniu stanika, rzuciłem nim przez pokój i mocno ją pocałowałem.

Zapraszam na inne opowiadanie o Justinie - Stripper. Na razie jest tylko prolog, ale ciekawie się zapowiada.

Do następnego! xx








18 komentarzy:

  1. super rozdział zapraszam cie na moje opowiadanie jak masz fb to podam ci na fb

    OdpowiedzUsuń
  2. na fb wpisz marelna drozd zdjecie z psem głowne i profiliwe zapros mnie do znajomych i ci wysle ja bym ciebie zaprosiła ale mam zablokowane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie podaje tu mojego fb. Jeśli chcesz możesz napisać do nas na TT albo na asku. :)

      Usuń
  3. CUDNY ROZDZIAŁ ! CZEKAM NA NEXT ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kxkdkdkddkdxkdsksjsefnd cudowny :D
    chce nastepny kocham to :D
    @believeyoucanx3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdziała zajebisty XD
    Biedna Saige i ten Justin ... czemu wiecznie zachowuje się jak najgorszy chuj i męska dziwka ??!! Ugh !
    @19_Martyna_97

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja piernicze serio Justin? Uprawiać sex w domu swojej byłej? :)))) Mądrze. :)))) Fajnie. :))) Szkoda słów. :))))
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak Justin mógł tak powiedzieć.. Co za idiota, wkurza mnie ta cała Spencer i Justin, ehh

    OdpowiedzUsuń
  9. Łał. Justin też ma tupet gadać o Mikeu przy nich wszystkich -.-
    Super czekam na nn :)
    @PL_Belieber69

    OdpowiedzUsuń
  10. Denerwuje mnie teraz Justin, dziwie sie ze w ogóle saige sie na to zgodzila :( pozdrawiam was dziewczyny i czekam na kolejne;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziwie się, że Saige pozwoliła na coś takiego ?
    Pozdrawiam was dziewczyny i czekam aż pojawi się kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. jeju idealny! boże Saige jak mogłaś na to pozwolić :o
    @sweetyofbieber

    OdpowiedzUsuń
  13. Coraz bardziej podoba mi się to tłumaczenie. Bardzo polubiłam Saige, no i oczywiście Justina. Trochę mnie to zdziwiło, że Saige zgodziła się na coś takiego, ale okej... Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie.
    Dzisiaj krótko, bo mam jeszcze kilka blogów do nadrobienia, a gdybym miała się na wszystkich rozpisywać, to nie skończyłabym tego do świąt!
    Ogólnie to tłumaczenie bardzo przypadło mi do gustu, dlatego poczekam sobie na rozdział czwarty. Postaram się nieco bardziej rozpisać. :))
    Powodzenia w tłumaczeniu!
    [listafanfic.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli przeczytałaś rozdział to proszę o komentarz:)
To bardzo motywuje do dalszego tłumaczenia:)